Recenzja mangi Fire Force #5-#6 - Froszti - 20 lutego 2021

Recenzja mangi Fire Force #5-#6

Ognista historia autorstwa Atsushi Ōkubo z każdym kolejnym wydanym tomem coraz bardziej podkręca dopływ tlenu w celu znacznego wzrostu płomieni i zapewniania czytelnikowi naprawdę gorących treści. Autor kolejny raz udowadnia, że potrafi pisać/rysować naprawdę świetne mangi a seria Fire Force jest tytułem, po który powinien sięgnąć każdy miłośnik dobrych shounenów.

Już na samym początku piątej części życie Shinra jeszcze bardziej się komplikuje. Dowiaduje się on bowiem od Jokera, że jego najbliższa rodzina (brat) nie tylko żyje, ale również jest ważną częścią Organizacji Ewangelisty. Pytaniem pozostaje, czy komuś takiemu można zaufać? Chłopak ma również wielkie dylematy czy powiedzieć o wszystkim członkom swojej drużyny. Przyjaźń i zaufanie będzie odgrywać jednak tutaj naprawdę bardzo ważną rolę. Tylko jako drużyna będą oni wstanie odnaleźć ślady po działaniach tajemniczej organizacji i przeciwstawić się jej członkom. Na drodze dzielnych „strażaków” staną również członkowie siódmego zastępu SSP, którzy do słaby nie należą i na pewno nie pozwolą innym grupą panoszyć się po swoim terenie.

Pod względem scenariusza piąty tomik wypada naprawdę bardzo dobrze. Twórca zapewnia tutaj nie tylko odpowiednią porcję „ognistej akcji”, ale również popycha cześć fabuły do przodu i dzięki obszerniejszym retrospekcjom dostarcza historii potrzebnego uzupełnienia. Dowiadujemy się tutaj bowiem o historii powstania „ósemki” i motywacjach, jakimi kierują się jej dowódcy. Znaczącemu rozwojowi ulegają tutaj również niektóre postacie, które nabierają wyrazistości wypychającej ich na pierwszy plan. W przypadku tego tomiku najlepiej widać to na przywódcy jednostki i poruczników Hinawie. Nie zabraknie tutaj również naprawdę dobrze rozpisanych komediowych momentów, gdzie prym wiodą Shinra i żywiołowe bliźniaczki. Całościowo tomik zapewnia więc odpowiednio „gorącą” dawkę rozrywki i rozpala w czytelniku chęć do szybkiego sięgnięcia po następną część.

Końcówka piątej części była piekielnie gorąca za sprawą potyczki dwóch naprawdę silnych herosów. Za walczących ze sobą sojuszników oczywiście odpowiadają podwładni Ewangelisty, którzy wykorzystują całe zamieszanie do realizacji swoich planów. Płonąca dzielnica Akasusa, coraz więcej pojawiających się „płomiennych” i poważne zagrożenie życia mieszkańców, wymusza jednak na zwaśnionych jednostkach SSP próbę wspólnego przeciwdziałania wrogowi. Przeciwnik będzie zaliczał się do tych naprawdę bardzo groźnych, przy którym Shinra będzie miał okazję pokazać swoje „bohaterskie” czyny.

Szósta część co prawda nie pokazuje zbyt wielkiej progresji głównego wątku fabularnego, na pewno jednak wypełniona jest po brzegi świetnie narysowanymi scenami walk. Miłośnicy dynamicznych treści nie będą tutaj mieć chwili na odpoczynek, bo dosłownie każda kolejna strona bucha gorącymi emocjami i płomienistą widowiskowością. Bezsprzecznie największymi gwiazdami albumu są Shinra i Arthur, którzy muszą ze sobą współpracować. Należyta ilość miejsca znalazła się tutaj również dla kapitana siódemki, którego przeszłość wpływa na jego aktualne postrzeganie świata.

Obie recenzowane części pod względem rysunków stoją na naprawdę wysokim poziomie. Nie powinno to być nic dziwnego dla kogoś, kto zna dotychczasowy dorobek artystyczny twórcy, który już wielokrotnie udowadniał, że potrafi rysować naprawdę wyśmienicie wyglądające tytuły. Całość mocno przyciąga wzrok miłośników mang, głównie za sprawą naprawdę dobrze nakreślonych bohaterów i dynamiki potyczek.

Niczego złego nie można również napisać na temat wydań poszczególnych części, które prezentują się dobrze. Warto również wspomnieć o pewnych dodatkach, jakie tutaj można znaleźć. Chodzi tu o część piątą, w której został zamieszczony przedrukowana krótka dyskusja/wywiad pomiędzy Mashima i Ohkubo.

Nie pozostaje więc nic innego jak tylko polecić ten tytuł każdemu miłośnikowi dobrych shounenów. Jestem pewien, że ktoś taki nie będzie zawiedziony poziomem serii i stanie się ona jego „guilty pleasure”.

Gorąca, ognista porcja widowiskowej treści, które potrafi rozpalić wyobraźnię czytelników.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
20 lutego 2021 - 11:04