Recenzja mangi Posępny Mononokean #6-#10 - Froszti - 15 kwietnia 2021

Recenzja mangi Posępny Mononokean #6-#10

Nastoletni bohaterowie, japoński folklor, demony i masa nadprzyrodzonych problemów – czyli kolejna porcja mangi Posępny Mononokean. Tytułu, który potrafi zapewnić czytelnikowi chwilę naprawdę przyjemnej rozrywki.

W tomiku szóstym Ashiya zmaga się z dość poważnym problemem, jakim jest brak możliwości widzenia demonów. Chłopak powinien się cieszyć z tego faktu, jednak już tak przywykł do niezwykłej rzeczywistości, że teraz nie potrafi bez niej żyć. Abeno nie jest w ogóle przydatny i w swoim stylu dość oschle podchodzi do całej sytuacji, sugerując nastolatkowi, że powinien zrezygnować z pracy „asystenta”. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i prędzej czy później wszystko wraca do „normy”. Oczywiście nie obejdzie się tutaj bez interwencji nadprzyrodzonych „przyjaciół” i kilku humorystycznych scen. Tomik ten zawiera historię ukazaną w końcu pierwszego sezonu anime. W przypadku adaptacji telewizyjnej, twórcy za wszelką cenę chcieli stworzyć satysfakcjonujące widza zakończenie, tak aby nie odczuwał on niedosyty z obejrzanej produkcji. W przypadku mangi autorka nie musiała się w tą stronę wysilać. Serwuje ona tutaj treści, które nie znalazły miejsca w serialu, powoli rozwijając całą historię w taki sposób, aby zachęcić czytelnika do sięgnięcia po kolejną część cyklu. Dużo miejsca poświęca ona tutaj coraz lepiej widocznej ewolucji relacji dwójki głównych bohaterów. Abeno pomimo tego, że nie chce tego przyznać, dość mocno przyzwyczaił się do obecności „asystenta” i zaczyna doceniać jego pomoc i towarzystwo. Autorka odkrywa również pewne nowe sekrety związane z przeszłością egzorcysty i wprowadza na scenę nową istotną dla fabuły postać. Całościowo historia jest dość przyjemna z typową dla siebie lekką nutką humoru i odrobinę bardziej dramatycznymi momentami.

Część siódma to kolejna porcja przygody, w której to Ashiya i Abeno będą mieli wiele okazji do wykazania się. Nikt inny jak ta dwójka nie przyciąga masy „nadprzyrodzonych” problemów, z którymi tylko oni są wstanie sobie poradzić. Wszystko zaczyna się od wizyty demona Egen’a, który chce spędzić kilka dni w świecie żywych i zobaczyć jak funkcjonuje ludzka szkoła. Nadprzyrodzony gość nie tylko chciał miło spędzić czas pośród ludzi, ale co ważniejsze miał zadanie baczne obserwowanie poczynań Ashiya, który wzbudza ogromne zainteresowanie pośród mieszkańców zaświatów. Kiedy jeden problem został rozwiązany, na dwójkę nastolatków czeka konieczność pomocy demonowi, który dość mocno przywiązał się do Yahiko. Odesłanie „lisicy” w Zaświaty nie powinno być bardzo trudne, jednak będzie wzbudzać naprawdę wiele emocji, które udzielają się czytelnikowi. Autorka w tej części nie tylko dodaje większą dawkę dramatyzmu i melancholii, ale również w bardzo dobrym stylu pokazuje czytelnikowi złożoności pracy wykonywanej przez Abeno. Coraz mocniej rozwija się również relacja nastolatków, którzy śmiało mogą nazwać się już przyjaciółmi (chociaż żadna strona nie chce tego wprost przyznać).

W tomiku ósmym w poważne tarapaty wpadł Włochacz, który oskarżony zostaje o poważne złamanie prawa i został pojmany przez władze Zaświatów. Ashiya i Abeno nie mają jednak zamiaru pozwolić zrobić krzywdy włochatej kulce i wyruszają z akcją ratunkową. Jak łatwo można się domyślić, nie będzie to łatwe zadanie. Tym bardziej że Ashiya mocno zwraca uwagę Wykonawcy, który uważa go za bardzo niebezpiecznego osobniak, którego najlepiej jest wyeliminować. Jak do tej pory jest to najbardziej wciągająca i nastawiona na wartką akcję część serii. Na pewno oddając się lekturze tej mangi, nikt nie powinien narzekać na nudę. Dosłownie co kilka stron na czytelnika czeka zaskakująca niespodzianka, która dobitnie pokazuje, że autorka ma głowę pełną świetnych pomysłów. Historia jest mocna, emocjonująca i bardzo satysfakcjonująca, dzięki czemu z jeszcze większą ochotą chce się sięgnąć po kolejne odsłony serii. Do tego wszystkiego dochodzi ciągle stopniowe odkrywanie przez autorkę iście demonicznych tajemnic, które napędzają ciekawość odbiorcy.

W części dziesiątek Ashiya coraz lepiej zaczyna panować nad nowo zdobyta mocną, co można mu się przydać podczas wizyty Pracodawcy i gry, jaką on proponuje chłopakowi. Hazardowa „rozrywka” jest tutaj jednak tylko wstępem do właściwej treści, którą jak zawsze jest pomoc jakiemuś demonowi. Tym razem nastolatkowie podają pomocną dłoń Zenko, która za wszelką cenę chce rozwiązać zagadkę pewnego ducha nawiedzającego świątynie. Cała sprawa będzie łatwa, prosta i przyjemna z naprawdę dużą dawką świetnego humoru.

Dziesiąta odsłona serii to nic innego jak następna demoniczna sprawa o rozwiązania, w której trzeba dostarczyć specjalny rodzaj sake. W tomiku tym autora sporo miejsca poświęca również postaci Ashiya i jego przeszłości. Odkrywa ona przez czytelnikowi ważne fakty z życia chłopaka, jasno dając do zrozumienia, że jego zdolność widzenia i obcowania z demonami ni jest tylko przypadkiem. Jego niezwykłość ma wiele wspólnego z jego rodzica przeszłością, która stopniowo zostanie odkrywana. Historia robi się naprawdę intrygująca i mocno zachęcająca do dalszego jej poznawania. Autorka ciągle potrafi zaskakiwać czytelnika i pokazywać, że trzyma ona w zanadrzu jeszcze sporo pomysłów na rozwój fabuły.

Jeżeli chodzi o oprawę graficzną recenzowanych tomików, to trudno na jej temat napisać cokolwiek innego niż to, że jest ona „ładna”. Dopracowane projekty różnorodnych postaci, wyraźne kardy, łagodna i przyjemna dla oka kreska. Do pełni szczęścia brakuje jedynie przykładania większej uwagi do teł. Niczego złego nie można również napisać na temat rodzimego wydania mangi. Poszczególne tomiki są dobrze przetłumaczone, zastosowana czcionka jest wyraźna, a grafiki obwolut kolorowe i mocno przykuwające wzrok.

Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko polecić serię Posępny Mononokean każdemu, kto szuka czegoś łatwego, przyjemnego, mocno rozrywkowego z „demonicznym” zacięciem.

Solidna porcja mangowej rozrywki, która potrafi wywołać uśmiech zadowolenia na twarzy czytelnika.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
15 kwietnia 2021 - 11:18