Żywiołowa Catarina i jej dążenia do tego, aby nie dopuścić do złego zakończenia jej historii, dość mocno podbiły serca wielu miłośników mang. „Odrodzona jako czarny charakter w grze otome, gdzie wszystkie ścieżki prowadzą do złego zakończenia” to zdecydowanie jeden z najbardziej zaskakujących komiksów (w pozytywnym znaczeniu), jakie pojawiły się ostatnimi czasy w ofercie wydawnictwa Waneko. Pora więc ponownie zagłębić się w świat fantasy i zobaczyć co tym razem wymyśliła główna bohaterka.
Tomik czwarty kończy wątek „gry otome”, której zakończenie tak mocno spędzało sen z powiek głównej bohaterki. Nadeszła pora, aby Catarina skonfrontowała się z „wrogiem” władającym czarną magią i stała się prawdziwą bohaterką. To jednak nie wszystkie wyzwania, jakie na nią czekają. Prawdziwym sprawdzianem jej wszystkich działań będzie ceremonia ukończenia szkoły, która pokaże, czy udało się jej zmienić przyszłość. Dla kogoś, kto miał przyjemność obcowania z wcześniejszymi tomami serii, nie powinno być raczej wielkim zaskoczeniem (ani tym bardziej „spojlerem”), jeśli nadmieni się, że „wygnania” udaje się uniknąć. Nie oznacza to jednak, że obejdzie się bez kilku „szaleństw” i niecodziennych sytuacji. W otoczeniu Catariny nic nie może być przecież nadmiernie normalne. Finał ważnego fabularnego wątku nie jest więc tutaj nadmiernie zaskakujący, ale seria od samego początku nie starał się taka być. Autorka od pierwszego tomu stawia na prostotę, ciekawe wykorzystanie pewnych sprawdzonych schematów, ogromną dawkę świetnego humoru i genialnie wykreowane szalone postacie. Pod tym względem tytuł cały czas stanowi pozycję, która potrafi zapewnić czytelnikowi sporą dawkę rozrywki.
Nieco gorzej jakościowo manga prezentuje się w tomiku piątym. Zasadniczo można byłoby skończyć całą historię w poprzedniej części. Większa część tomiku to nic innego jak „filler”, który miał wypełnić kolejne strony mangi. Zaczątek nowego wątku historii pojawia się dopiero pod sam koniec tomiku i trudno jest stwierdzić, czy uda się z tego „wycisnąć” coś interesującego. Na całe szczęście odsłona ta nadal jest zabawna, na swój sposób czarująca. Głównie jest to zasługa postaci, które ciągle potrafią przykuć uwagę czytelnika i wywołać na jego twarzy uśmiech.
Pod względem graficznym oba recenzowane tomiki stoją na bardzo wysokim poziomie jakościowym. Seria od początku epatowała graficznym pięknem (szczególnie projekty postaci), które potrafiło przykuć uwagę potencjalnego odbiorcy. Do pełni szczęścia brakuje tutaj jedynie większej dbałości o szczegóły teł w niektórych kadrach, ale jest to element, na który nie zwraca się tutaj aż tak dużej uwagi.
Jeśli więc ktoś szuka lekkiej, łatwej i przyjemnej komedyjki z elementami romansu to zdecydowanie powinien zainteresować się mangą Odrodzona jako czarny charakter w grze otome, gdzie wszystkie ścieżki prowadzą do złego zakończenia. Pozycja pomimo swojej „prostoty” potrafi być satysfakcjonująca i dość angażująca.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.