Pierwsze i ostatnie wrażenie z gry Frostpunk - hongi - 25 października 2021

Pierwsze i ostatnie wrażenie z gry Frostpunk

Witam wszystkich po długiej nieobecności i chciałem z wami podzielić się moim pierwszym wrażeniem z gry Frostpunk, bo już dawno żadna gra nie wzbudziła we mnie tylu emocji, nie chwyciła za mordę i dosłownie zabroniła odchodzić od komputera. Spowodowała nawet, że zostałem bardzo mocno zrugany przez własną żonę. Takie życie gracza/męża.

Uwaga! Tekst pisany pod wpływem emocji i niewyspania, miej to na uwadze drogi czytelniku. Pozdrawiam z miejsca gdzie temperatura jest w miarę umiarkowana, ale wraz z powrotem żony spadnie ku minus 120 stopniom Celsjusza.

Epic Games jakiś czas temu zafundował nam świetną, darmową grę Frostpunk. I Boże jak mnie tak gra wciągnęła swoim klimatem, chęcią przetrwania za wszelką cenę oraz walką z bezlitosnym żywiołem, który swoją mocą i nachalnością stara się nas zamrozić na kość. Gra została stworzona przez firmę 11 bit studio i wydana ponad trzy lata temu. Epic Games postanowił dać nam ją za darmo na początku czerwca tego roku, w sam raz na nadchodzące wakacje. Także się skusiłem i odpaliłem grę. Szybko zmieniłem język na nasz rodzimy i wpadłem...

Ale zanim o tym, to wspomnę jeszcze, że mało interesowałem się samą grą. Widziałem kilka materiałów, zdawałem sobie sprawę, że jest to strategiczny symulator przetrwania w warunkach zimowych, ale nie miałem bladego pojęcia, że to nasza rodzima gra, stworzona przez polskie spracowane ręce i umysły. Zaskoczyło mnie to i tym bardziej byłem ciekaw, jak ta strategia poradziła sobie z całą tą otoczką wiecznej zimy i jak wypadła na tle wszystkich tych innych strategii, jakie obecnie pojawiają się na rynku.

Wracając do gry. To gdzie ja byłem... Aha... I wpadłem!

Wpadłem po uszy w klimat wiecznej zmarzliny i garstki ludzi, którzy starają się przetrwać w niekorzystnym dla nich środowisku. Utonąłem w prostocie całej rozgrywki, która stawia na zbieranie, a później wydobywanie zasobów (drewno, węgiel) oraz podtrzymywaniu temperatury budynków i modernizowaniu generatora, który wytwarza masę ciepła i jest sercem naszego miasta, a także nadzieją na przetrwanie. Wciągnąłem nosem polowanie, wytwarzanie, a późniejsze rozdawanie jedzenia, by ludzie mieli siły do pracy. Zachłysnąłem się leczeniem naszych pracowników i dbanie o ich zdrowie poprzez szpitale, domy opieki. W końcu wyruszyłem za lodowe bramy mojej społeczności, by kierować zwiadowców, którzy oprócz znajdowania cennych surowców, poszukiwali innych ocalałych i sprowadzali ich pod nasz generator, by się ogrzali i dołączyli do naszej niewielkiej grupy. W tej grze liczy się każdy człowiek, każdy technik czy dziecko, nikt nie pozostaje sam sobie, gdyż wtedy czeka go tylko śmierć przez zamarznięcie, gdyż burza arktyczna nadciąga i trzeba się na nią przygotować.

Yes. The Winter is Coming. Warunki pogodowe w tej grze, przyprawiały mnie o zawał. Codzienne zmiany temperatury i wariujący termometr sprawiał powtarzające się palpitację wraz z upłynięciem kolejnego dnia. Większe ochłodzenia, powodowały u moich pracowników choroby, odmrożenia i śmierć. To moim zadaniem było ich utrzymać przy życiu.

Nasi podopieczni mają dwa wskaźniki emocji. Pierwszy niezadowolenia i drugi nadziei. Każdy wskaźnik wzrasta i maleje od decyzji jaką podejmuje, lub której unikam. W ten sposób dostaje zadania, które jeśli wypełnię lub nie, będą miały bezpośredni wpływ na całą moją społeczność. Przykłady: ludzie umierają, możesz pozbywać się ciał za miasto lub wybudować cmentarz. Ludzie zaczynają chorować masowo, mogę wybudować więcej lecznic lub dostawić więcej łóżek… itd. itp. Gdy spadnie do zera wskaźnik nadziei lub niezadowolenia, wtedy koniec gry. Permanentne wygnanie i śmierć. Tak więc, warto czasami słuchać, co ludzie do ciebie mówią, a nie kierować się swoimi dystopijnymi wizjami, które gdzieś, kiedyś nabyłeś w swoim życiu, a teraz możesz to sprawdzić na własnym lodowym symulatorze.

Innym czynnikiem, który ma ogromne znaczenie dla gry jest Księga Praw. Co jakiś czas możesz wybrać jedno prawo i uchwalić je ku zadowoleniu lub niezadowoleniu naszej społeczności. W ten sposób zmniejszasz napięcia i dajesz nadzieję. Stawiasz filary pod przyszłą społeczność. Dajesz ludziom namiastkę normalności w tej skutej lodem pustyni. Niestety kampania podstawowa jest tak stworzona, że w pewnym momencie londyńczycy, którzy uciekli razem z tobą, zaczynają podburzać ludzi i chcą wrócić do swojego miasta, które zapewne już nie istnieje, ale to dla nich nie istotne. Wszędzie lepiej niż tutaj. W tym momencie musisz wybrać, czy będziesz prowadzić swój ostatni bastion silną ręką prawa pracy u podstaw i równości społecznej, czy może jednak silną ręką, ale skierowanej ku wierze i Bogu. Każda ze stron ma swoje sposoby na zmuszanie pracowników do pracy i podtrzymania ich nadziei. Wszystko kończy się twoim mianowaniem na przywódcę partii lub głowę kościoła. Od tego momentu zaczyna się już tylko walka o przetrwanie. Nasz jedyny problem to obniżająca się temperatura i nadciągające większe mrozy.

Po krótce przedstawiłem aspekt społeczny, który wpływa na naszą rozgrywkę. Teraz wejdźmy do naszych fabryk. Tutaj twórcy gry dali nam najwięcej wyboru jeśli chodzi o przetrwanie. Mamy kilka możliwości, wszystko zależy od tego czy chcemy skupić się na tartakach, a później budować więcej spalarni, które przetwarzają nam drewno w węgiel. Czy może jednak skupić się na węglu i wydobywać go tonami, pamiętając przy tym, że nasze siły przerobowe są ograniczone. To może trzeba pójść w automatykę i stworzyć kilka automatów. Te roboty niczym pająki wykonują najcięższą pracę i mogą pracować dzień i noc bez przerwy. Mamy wybór ilu ludzi przeznaczymy do kuchni i cieplarni, by wszyscy mieli, co włożyć do ust. O lecznicach i szpitalach nie wspomnę. A co z dziećmi, czy mają pracować jak dorośli, czy może niech jednak siedzą i się uczą? I masa innych podobnych tematów, które naprawdę warto samemu zbadać. I ulepszać, by pokonać zimę na amen.

Kilka dni później i masę czasu spędzonego na komputerze, w końcu poznałem grę na tyle, by zobaczyć wielką burzę, która zniszczy nas doszczętnie jeśli się nie przygotujemy. Na początku gry zaczynamy z temperaturą minus 30 stopni poniżej zera, na koniec mamy minus 120, a nawet i więcej w ostatnim stadium kampanii. Jeśli nie ulepszysz swojego generatora na maksa i nie zaopatrzysz się na zapas w węgiel i jedzenie, to burza zabierze życie wszystkim twoim podwładnym, a całe miasto zasypie wiecznym śniegiem i lodem.

Przyznam szczerze, że wkręciłem się w to całe przetrwanie, jest skok adrenaliny, gdy burza nadciąga i w końcu dociera do naszego miasta i widzisz, tych ludzi zamarzających na kość lub walczących ostatkiem sił na ulicach o życie, po przez codzienne obowiązki. Wkręciłem się tak bardzo, że zamiast iść spać, musiałem sprawę doprowadzić do końca. Nie mógłbym zasnąć, nie wiedząc czy moje miasto przetrwa, czy zaginie w odmętach wiecznej zimy. Musiałem to zobaczyć nawet gdy na zegarze pojawiła się godzina 4 nad ranem, a żona w drzwiach, bo rano trzeba wstać i zacząć żyć normalnym codziennym życiem. Ja jednak zaparłem się w sobie i przeciwko wszystkim, bo musiałem doprowadzić sprawę do końca, za wszelką cenę i ze wszystkimi konsekwencjami dnia następnego. I UDAŁO MI SIĘ! Pokonałem zimę i wielką burzę, narażając się żonie, skazując się na kaca sennego i łaskę mocnej kawy przez cały dzień. Ale było warto, przynajmniej w świadomości frostpunkowego dziecka, jakim się stałem.

Uff… Jaka szkoda, że krótki był to zryw.

Wielka, wielka szkoda, że gdy emocje już opadły, ja wstałem po 3 godzinach i pisze to po dwóch mocnych kawach, to Frostpunk wydał mi się tylko krótkim emocjonującym filmem. Takim jak Avengers End Game część pierwsza. Kto jeszcze pamięta ten film, wszyscy mamy w głowach epicki koniec części drugiej. I tak samo czuje się po skończeniu podstawowej misji Frostpunka, nie mam ochoty i siły, by wrócić jeszcze raz do tego samego. Wiem jak to się kończy i wszystkie dodatkowe scenariusze do jakich nas gra zachęca, będą wyglądać tak samo, a mocno podkręcony scenariusz dla hardcorowych graczy, to nie dla mnie. Jeszcze bym dostał zawału, a żona by się ze mną rozwiodła i wyrzuciła z domu. Może w innej kolejności. Wielka szkoda, bo myślałem, że jeszcze zagram trochę dłużej, a pozostaje odinstalowanie kolejnej darmowej gry od Epic i wrzuceniu jej na listę śmietnikową, gdzie leżą inne podobne tytuły, do których może kiedyś wrócę ale nie wiem kiedy.

Czy warto zagrać w grę Frostpunk? Tak warto! Jak cholera warto!

Czy warto narażać się na niewyspanie przez jakąkolwiek grę? Czasami warto, w tym wypadku... Jak cholera warto!

Czy warto narażać się żonie z powodu gry? Jak cholera wa... Nie warto. Chyba, że ktoś kłuci się, bo uważa, że godzenie się jest wtedy bardziej przyjemne... Wtedy... Jak cholera warto!

Ps. Po skończeniu kampanii, możecie zobaczyć w trybie przyspieszonym, z lotu ptaka, jak wznosiliście swoje miasto. Nieziemskie!


hongi
25 października 2021 - 22:48