Na „Kociołkową” półeczkę wpadły dwa kolejne tomy ognistej serii Fire Force. Bez zbędnego wstępu pora więc przejść do ich przeglądu, aby zobaczyć jakie przygody tym razem czekają na Shinre i jego przyjaciół z ósmego zastępu.
W poprzedniej (piętnastej) części cyklu wkroczyliśmy w nowy etap historii. Recenzowany tomik szesnasty jest niczym innym jak rozwinięciem napoczętych nowych wątków. Fani cyklu nie powinni się jednak spodziewać nadmiernej scenariuszowej rewolucji i innowacji. Atsushi Ohkubo stawia tu bowiem na sprawdzone przez siebie schematy, które jak do tej pory nadal są doskonałe i zapewniają odbiorcy masę świetnej rozrywki. Już od pierwszych stron mangi mamy tu do czynienia z akcją, akcją, ogniem, ludzkimi emocjami i jeszcze raz akcją. Na brak widowiskowości na pewno nikt nie będzie miał prawa tu narzekać.
Ósma Brygada podejmuje się zinfiltrować Centrum Badawczego Hajimy i uratowania przetrzymywanego tam dziecka (powiązanego z Adoll Burst). Miejsce to doskonale znane jest Shinrze, który przebywał w tej placówce przez dłuższy czas. Wie on o tym, że przeprowadza się tam najróżniejsze (nie zawsze etyczne) eksperymenty na dzieciach ze zdolnościami pirokinetycznymi. Przeszłość jeszcze bardziej motywuje go do przerwania trwających tam prac. Tym razem może on jednak liczyć na przyjaciół z drużyny, którzy gotowi są wesprzeć go w tej misji. Ich zdolności zostaną w pełni przetestowane przez skrajnie szalonego „Boga Śmierci” - Kurono, który uwielbia znęcać się nad słabszymi i na pewno nie pozwoli zabrać swojej „ofiary”. Walka z tym naprawdę groźnym przeciwnikiem jest jednak tylko początkiem całego szeregu widowiskowych i zaskakujących wydarzeń.
Zaprezentowane starcia poszczególnych członków “strażackiej ekipy” to tylko część zawartości tomiku. Autor podczas trwających potyczek stara się również skupić na psychice wykreowanych postaci. Bezkonkurencyjnymi gwiazdami są tu wspomniany Kurono i jego mocno sadystyczna natura oraz Shinra cały czas toczący bój nie tylko z wrogiem, ale również drzemiącymi w nim emocjami i dramatyczną przeszłością. Dzięki temu treść mangi jest nie tylko widowiskowa, ale również ekscytująca i mocno angażująca.
Nie mniej dynamicznie jest w tomiku siedemnastym, który bezpośrednio kontynuuje napoczętą walkę. Starcie pomiędzy Ósmą Brygadą a członkami Centrum Badawczego to najwyraźniej dla autora zdecydowanie za mało. Postanowił on włączyć więc w ten ognisty galimatias również podwładnych Ewangelisty. Odziana w biel trzecia siła (z którą również należy się liczyć) za wszelką cenę chce przejąć szósty filar (chłopca przetrzymywanego w obiekcie).
Nie ma co ukrywać, że tym razem również autor stawia akcję i widowiskowość ponad mocno złożoną fabułę, która dawałaby czytelnikowi odpowiedzi na niektóre nurtujące go pytania. Zmienia się to dopiero na dosłownie ostatnich stronach mangi, które mocno zachęcają odbiorcę do szybkiego sięgnięcia po kolejną część. Nie obeszło się tu jednak bez kilku zauważalnych wpadek jakościowych. Trzy potężne i zdeterminowane strony konfliktu to momentami zdecydowanie za wiele. Akcja w niektórych momentach jest przez to troszkę za bardzo przeładowana (mocno przesadzona) i nie zawsze czytelna. Na całe szczęście jest to jedynie drobna (ale zauważalna) wada.
Oba recenzowane tomiki zapewniają więc fanowi serii pokaźną dawkę mocnej rozrywki i nic nie wskazuje na to, żeby coś w tej kwestii miał się zmienić w kolejnych częściach. Tytuł mogę więc z czystym sumieniem polecić każdemu fanowi „mocnej akcji”, jestem pewien, że nie będzie on zawiedziony komiksem.
Recenzowane tomiki można kupić w sklepie wydawnictwa Waneko.