Seria Moriarty z każdym kolejnym tomem jest coraz bardziej zaskakująca, zachwycająca i angażująca. Pora więc sprawdzić co w tomie dziewiątym i dziesiątym czeka zarówno na fanów cyklu, jak i samego „mistrza zbrodni”.
Pierwsze rozdziały dziewiątego tomu to dawka spokojnej i mocno naznaczonej humorem treści. Uwaga czytelnika skupia się tu bowiem na „herbacianym przyjęciu” zorganizowanym przez Moriartych dla dam z wyższych sfer. Tam, gdzie dużo niewiast, tam też dużo kłopotów, szczególnie jeśli chce się pewne sekrety rezydencji zachować w ukryciu. Każdy z członków rodu włącznie ze służbą będzie się więc musiał wspiąć na wyżyny swoich możliwości, aby zabawić gości i jednocześnie ich należycie przypilnować.
O wiele poważniej i ciekawiej robi się jednak w dalszej części tomiku. Ważną rolę w historii zaczyna odgrywać Milverton, londyński potentat medialny, który stał za stworzeniem „Kuby Rozpruwacza” i któremu nie podoba się, że jego plany zostały pokrzyżowane. Zaczyna on więc prywatne śledztwo mające na celu odkrycie tożsamości „mistrza zbrodni”. Jest to doskonała okazja dla autorów, aby zaprezentować nam pewne szczegóły dzieciństwa braci Moriarty (Williama i Louisa). Ryousuke Takeuchi serwuje nam dobrze zaprojektowane retrospekcje, które pobudzają ciekawość czytelnika (nadal pozostawiając pewne niewiadome), jednocześnie rzucając więcej światła na samych bohaterów i ich motywacje, którymi się kierują. Na łamach komiksu pojawia się również nowa postać (mogąca sporo namieszać w kraju) oraz nikt inny jak Sherlock, mocno zaskoczony informacją o zaręczynach swojego przyjaciela.
Dziesiąta odsłona serii to nie tylko rozwinięcie konfrontacji niebezpiecznego magnata medialnego i mistrza zbrodni, ale przede wszystkim historia pewnego młodego polityka walczącego o dobro zwykłych ludzi (którego poznajemy w końcówce tomu dziewiątego). Parlamentarzystą tym jest Whiteley, który staje się solą w oku Izby Lordów, która chce się pozbyć problemu. Ambitny polityk o niewinnym sercu nie zważa jednak na swoje życie i zdrowie, konsekwentnie starając się pomagać ludziom. Nic więc dziwnego, że jego postępowanie zwraca uwagę Williama, który od samego początku również stara się odmienić kraj. Wszystko wskazuje na to, że nagle znalazł on nowego sojusznika. Z każdą przeczytaną stroną sytuacja szybko jednak się mocno komplikuje i trzeba być gotowym na parę zaskoczeń i dawkę mocniejszej treści. Szczególnie kiedy w sprawę wplątuje się Milverton, dla którego najważniejsza jest „sensacja”.
Trzeba przyznać, że zaprezentowana tutaj przez autora brudna i mroczna strona polityki jest naprawdę mocno intrygująca. Zaglądamy tu za kulisy władzy, która nigdy nie była nastawiona na pomoc obywatelom, a wyłamujące się z tego schematu jednostki szybko były izolowane. Znajdziemy tutaj jednak również pewne niedociągnięcia, które nie każdemu będą musiały przypaść do gustu. Jednym z nich jest, chociażby zaangażowanie w sprawę słynnego detektywa i jego zbytnia nonszalancja (w stosunku do głównego bohatera).
Oba recenzowane tomiki doskonale wpasowują się więc w dotychczasowy trend, oferując czytelnikowi efektowną (chociaż nie zawsze mocno finezyjną) i angażującą fabułę. Jak do tej pory każda z części prezentuje się na tyle dobrze, że z wielką przyjemnością i ciekawością chce się sięgnąć po kolejny wydane tomy.
Recenzowane mangi można znaleźć w sklepie wydawnictwa Waneko.