Raz na tysiąc lat wszyscy znani ludzkości Bogowie zbierają się wspólnie, aby zadecydować o przyszłości człowieka. O tym, czy gatunek ludzki jest godzien na przetrwanie kolejnego milenium, czy może zostanie on starty w proch. Wystarczy proste podniesienie ręki, aby ziemię ogarnęła apokalipsa.
Gatunek ludzki znowu znalazł się na pograniczu zagłady i to wszystko ze swojej własnej winy. Bogowie od lat obserwujący postępowanie człowieka zdecydowali bowiem o jego anihilacji. Nikt jednak nie spodziewał się tego, że w obronie śmiertelników stanie jedna z Walkirii i to na dodatek ta najstarsza i najpotężniejsza (Brunhilda). To właśnie ona powołując się na stare prawo, proponuje Ragnarök - wielką potyczkę pomiędzy ludźmi i Bogami, która zadecyduje o przetrwaniu lub zagładzie naszej rasy.
Trzynaście epickich pojedynków, trzynastu potężnych Bogów i trzynastu niezwykłych ludzi. To właśnie taka tematyka będzie wypełniać kolejne tomy serii, która zyskała na świecie spore grono sympatyków. Shinya Umemura (historia) i Takumi Fukui (scenariusz) nie silą się tutaj na zbytnią innowacyjność czy fabularne ekscesy. Dosłownie od pierwszej strony serwują oni czytelnikowi prosty, dynamiczny i mocno rozrywkowy shonen, w którym widowiskowe pojedynki odgrywają najważniejszą rolę.
Scenariusz opiera się na mitologiach z różnych zakątków świata (od Nordyckiej przez Grecką, Rzymską, z Indii, Dalekiej Azji itp.), dodając do tego kilka bardziej nietuzinkowych ludzkich postaci (chociażby Kuba Rozpruwacza, Testa itp.) Zwiastuje to szaloną z założenia prostą i pod wieloma względami ekscytującą komiksową rozrywkę. Pierwszy tom serii skupia się na postaci Thora i jego przeciwnika Lü Bu. O ile wymieniony Bóg powinien być doskonale znany każdemu, to już jego oponent dla sporego grona odbiorców będzie bardziej tajemniczy. Manga może więc stać się bodźcem do lepszego poznania niektórych (mniej znanych zwłaszcza dla rodzimego czytelnika) postaci historycznych.
Nie należy jednak traktować tytułu nazbyt poważnie. Twórcy co prawda starają się dość dobrze zaprezentować danego bohatera, jednocześnie nie stronią oni od mocno karykaturalnej i przerysowanej jego formy (szczególnie moce i zdolności).
Tytuł to jednak nie tylko widowiskowa walka. Sceny potyczki przerywane są bardziej spokojnymi fragmentami. Retrospekcjami prezentującymi przeszłość danych postaci i troszkę bardziej pogłębiającymi ich psychikę. Swoje pięć minut mają tutaj również tytułowe Walkirie, które wyraźnie sprzyjają jednej ze stron (mniej lub bardziej bezpośrednio mieszając się w pojedynek).
Od strony wizualnej manga prezentuje się naprawdę nieźle. Artysta Azychika sprawnie i co najważniejsze mocno widowiskowo prezentuje same starcia, jest więc na czym zawiesić oko. Małym problemem mogą być za to projekty postaci, które są czasem mocno „przekombinowane” (zgodnie ze samym scenariuszem).
Jeśli więc ktoś chce się oddać prostej, acz mocno widowiskowej dawce rozrywki, to Record of Ragnarok #1 jest tytułem, po który naprawdę powinien on sięgnąć.
Recenzowaną mangę można znaleźć w sklepie wydawnictwa Waneko.