Drakula na Dzikim Zachodzie. - Froszti - 13 stycznia 2023

Drakula na Dzikim Zachodzie.

Drakula to bez wątpienia jeden z najbardziej rozpoznawalnych wampirów, jaki kiedykolwiek pojawił się w szerokiej popkulturze. Postać stworzoną przez Bryana Stokera inni twórcy osadzali w najróżniejszych miejscach i uniwersach, aby zapewnić miłośnikowi grozy dawkę solidnej rozrywki. Tak samo jest w przypadku dzieła Gianluca Pireddy, który przenosi znanego krwiopijcę na dzikie i niebezpieczne tereny zachodnich Stanów Zjednoczonych.

Album Drakula na Dzikim Zachodzie zamówiony z księgarni TaniaKsiazka.pl to w dużym uproszczeniu połączenie klasycznego „wampirzego” horroru, komiksu akcji i elementów rodem ze spaghetti westernu (w którym zresztą dosyć mocno specjalizują się włoscy artyści komiksowi). Połączenie dosyć specyficzne, ale już na samym wstępie recenzji należy wspomnieć, że udane.

Drakula autorstwa Pireddy to zmęczony długim życiem nieśmiertelny, który opuszcza stary kontynent (na którym dręczą go złe wspomnienia), aby odnaleźć spokój w nieznanych mu terenach tytułowego Dzikiego Zachodu. Szybko jednak przekonuje się on o tym, że nie jest to zbytnio gościnne miejsce. Uratowany zostaje on przez chłopca, którego babka (Indiańska szamanka) nie tylko leczy jego ciało, ale również tworzy miksturę pozwalającą mu poruszać się za dnia. Potężny wampir musi więc w jakiś sposób odwdzięczyć się ludziom. Nie ma ku temu lepszej okazji niż rozwiązanie problemów lokalnej społeczności. Począwszy od zagrożenia od strony ludzi, kończąc na krwiożerczych potworach.

Komiks zawiera dwie historie dziejące się w okolicach Penny Town i obie z nich jak łatwo można wywnioskować z powyższego opisu fabuły, głównie nastawione są na akcję. Jeśli lubuje się ktoś w sporej dawce widowiskowości, to na pewno nie będzie zawiedziony tym tytułem. Jest to jednak tylko jedna z zalet pozycji. Włoskiemu scenarzyście udaje się ponadto stworzyć naprawdę niezłego i złożonego bohatera. Drakula przedstawiony jako szlachetny wędrowiec pomagający ludziom i ciągle przytłoczony traumą przeszłości to nie jest coś, co nazbyt często zostaje wykorzystywane w kontekście najpopularniejszego z wampirów. Dzięki temu tytuł znacząco się wyróżnia i potrafi być pod wieloma względami dość intrygujący. Nie należy jednak oczekiwać poruszania nazbyt głębokich treści egzystencjalnych. Nadal jest to bowiem pozycja, w której pierwsze skrzypce odgrywa krwawa akcja.

Mocną stroną dzieła są również rysunki autorstwa Luca Lamberti, który tworzy mroczną, zachwycającą otoczkę wizualną. Każdy kadr to dopracowane arcydzieło, w którym uwagę zwraca się dosłownie na każdy (nawet najdrobniejszy) element tła. Łyżeczką dziegciu może być jednak dość specyficzna wizja artysty, jeśli chodzi o projekt Drakuli. Wampir swoim wyglądem bardziej przypomina Jasona Momoa (*lub jak kto woli napakowanego Rasputina) niż to do czego przywykła większość odbiorców popkultury. Ocena jego wyglądu jest oczywiście bardzo mocno indywidualna.

Drakula na Dzikim Zachodzie nie jest może dziełem perfekcyjnym, znajdującym się w ścisłej czołówce albumów poświęconych „krwiopijcy”. Mamy tutaj jednak do czynienia z naprawdę solidną pozycją, która zapewnia na tyle dużą dawkę rozrywki, że warto ją przeczytać. Zachęcam również do sprawdzenia innych komiksów i nowości w księgarni Taniaksiazka.pl.

Widowiskowa porcja przygód Drakuli, który zmęczony starym kontynentem postanowił osiedlić się na Dzikim Zachodzie.
Froszti
13 stycznia 2023 - 12:48