Tanie nie zawsze znaczy gorsze, ale czy aby na pewno bezpieczne? Niefirmowe baterie do Wiilota stały się najprawdopodobniej przyczyną eksplozji w domu 30-letniej Louise Winnerhall. Zdarzenie opisał szwedzki tabloid Aftonbladet (coś jak Fakt, tyle że prawie 200-letni).
Baterie w akcesoriach do konsoli Nintendo Wii nie należą do najmocniejszych, o czym wie chyba każdy użytkownik tej platformy. Wiele osób radzi sobie z tym problemem kupując pojemne akumulatorki i szybkie ładowarki indukcyjne. To jednak może prowadzić do zniszczenia kontrolera a nawet pożaru.
Przekonała się o tym młoda Szwedka, która pewnego ranka – jak wiele razy wcześniej – włożyła Wiiloty do gniazd w ładowarce i zajęła się oglądaniem telewizji. Nagle z urządzenia zaczęły dochodzić dziwne trzaski, syczenie i momentalnie pojawił się dym. Zanim Louise dobiegła do gniazdka, by wyłączyć ładowarkę, jeden z kontrolerów eksplodował i zajął się ogniem.
Na szczęście pożar udało się opanować. Niestety, jeden Wiilot został porządnie osmalony a drugi nadaje się już tylko do utylizacji. Nie wiadomo co było przyczyną awarii, która doprowadziła do wybuchu. Zdjęcie opublikowane przez Aftonbladet sugeruje, że winę za zdarzenie ponoszą wadliwe akumulatory. Możliwe jednak, że awarii uległ kontroler. Louise zauważyła też, że od początku Wiiloty nie trzymały się zbyt pewnie w ładowarce. Nic jednak nie wskazywało na to, by była ona uszkodzona.
Dziennik nie podaje nazwy producenta baterii i ładowarki, z której korzystała Szwedka. Zaznacza jedynie, że nie były to wyroby sygnowane logo Nintendo. Z kawałków poczerniałego, nadtopionego plastiku na zdjęciu także trudno to wywnioskować.
Warto jednak mieć na uwadze całe zajście, które pewnie skończyłoby się znacznie gorzej, gdyby właścicielka konsoli wyszła w tym czasie np. do sklepu lub do pracy. Większość producentów urządzeń elektrycznych obecnych w naszych domach zaznacza zresztą w instrukcji obsługi, że nie należy z nich korzystać bez nadzoru. Niewielu jednak wspomina przy tym o możliwej eksplozji.
Dobrze, że podczas ładowania a nie podczas gry to się stało. Bo tak sobie grać i grać, machać tym aż tu nagle bum!
Mi kiedyś tak baterie wywaliły.
Siedzę w pokoju, nagle trzask, bun.. zaraz jeszcze raz to samo.. Nie wiedziałem co jest grane, uznałem że to za oknem.
Gram na swoim bielusieńkim Xbox'ie trzymając swojego bielusieńkiego pada w swojej białej dłoni i czuję jak pad mocno drgnął wydając z siebie ten sam dźwięk co kilkanaście minut wcześniej wydały z siebie baterie leżące luzem na mim bieluśkim parapecie.
Szybko otworzyłem pojemnik z bateriami i wytrząsnąłem jego zawartość do kosza.
Jedna bateria niby się rozlała ale bardziej bym powiedział wybuchła, druga zaś była jak nadmuchana parówka.
Dobrze że nie wybuchły mocniej.
Kiedyś coś było o wybuchającym psp i telefonach.
Ja na szczęście nie miałem takiej zabawy
"Niewielu jednak wspomina przy tym o możliwej eksplozji."
Niewielu? To ktoś w ogóle wspomina?
No tak, baba kupiła chińskie battery packi z chińską ładowarką i dziwi się, że po paru latach pieprznęły. :-)