Twórczość w narodzie silna jest. Na tyle silna, że niektórzy współpracownicy GOL-a, zanim jeszcze takowymi zostali, parali się filmową kreacją. Na przykładzie własnym.
Rok jest 2005, wraz z mym dobrym przyjacielem, reżyserem, informatykiem i współautorem wielu przesięwzięć idziemy swego czasu sobie ulicą Kościuszki w Koszalinie. Padło brzemienne w skutki pytanie: Ty, a dlaczego nikt jeszcze nie pokazał w filmie, jak rycerz kroi chleb mieczem? A że pierwsze (i drugie, i trzecie też) filmowe dokonania zostały juz uskutecznione, nic nie stało na przeszkodzie, by zamienić słowa w czyn. I tak też się stało.
Niewiele później, z pomocą Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej i działki rodziców reżysera, donkonało się! Jeden dzień zdjęciowy, jeden (ważący zaskakująco dużo) kawał rycerskiego rynsztunku, jeden chleb, jedno opakowanie masła. Teraz, 5 lat później , zapraszam Was do zapoznania się z trzema wspaniałymi minutami (z czego połowa to napisy końcowe, po których następuje, jakże modny, bonus dla wytrwałych) będącymi efektem naszych działań zimną wiosną 2005.
Bo skoro nam się chciało, to może Wam też się zachce? Twórzcie!Komentarze do twórczości naszej mile widziane.