Kane & Lynch: Dead Man trafiał na rynek w atmosferze skandalu, którego głównym bohaterem był wydawca gry, firma Eidos i jeden z najpopularniejszych dziennikarzy Gamespotu. Rzekome naciski brytyjskiej firmy, która miała nie życzyć sobie słabych ocen wydawanych przez siebie gier zakończyły się odejściem Jeffa Gerstmanna z macierzystej firmy i wielomiesięcznym smrodem w sieci. Nie zaszkodziło to jednak niezłej sprzedaży, co zaowocowało przystąpieniem do pracy nad sequelem.
Akcja Kane & Lynch 2: Dog Days rozgrywa się w Szanghaju, w którym para bohaterów-psychopatów roznosi na strzępy setki członków mafii i siedzącej w jej kieszeni policji. Niezły scenariusz nie przełożył się jednak w żaden sposób na jakość gry i dostaliśmy coś w rodzaju korytarzowego TPP-a, w którym wybór działania sprowadza się do tego, czy schować się za beczką kapusty po prawo, czy znajdującą się kilka metrów na lewo skrzynką z narzędziami.
Brudne uliczki Szanghaju na początku urzekają, by po dokładnym rozeznaniu się w terenie sprawić ogromny zawód. Trzy ulice na krzyż udające miasto. Grając w K&L2 można nabawić się klaustrofobii, takie tu jest wszystko miniaturowe. Włącznie z długością kampanii, którą spokojnie można ukończyć w czasie poniżej trzech i pół godziny.
Po przejściu całości jedynym momentem, który zapamiętam na dłużej to praca kamery udającej telefon komórkowy trzymany przez pijanego operatora Klasy na obcasach lub szaleńca hasającego po plaży Omaha i zakrwawieni bohaterowie biegający po ulicach miasta z tyłkami na wierzchu i dyndającymi penisami. No, może nie do końca, bowiem autorzy wprowadzili autocenzurę w postaci rozpikselowanych elementów drastycznych, do której jak widać zaliczone zostały nie tylko twarze masakrowane shotgunem, ale i fujary. Całe szczęście.
Sequel nie jest grą złą. Jest grą podkażdym względem przeciętną, doskonałym średniakiem ze skandalicznie krótkim czasem rozgrywki. Nie mam pojęcia po co Dog Days powstało. Po jego jakości wnoszę, że tak naprawdę nikt nie chciał tej kontynuacji. Albo zwyczajnie zabrakło na nią pieniędzy lub Square uznało, że wszystko da się sprzedać. Dlatego też nie kupujcie tej gry, przynajmniej dopóki cena nie będzie odzwierciedlać nikłej zawartości. W przeciwnym razie dajecie sygnał wydawcy, który taki numer powtórzy w przyszłości. Pamiętajcie, że głosujecie portfelami.