Ściema w 3D - Rock - 6 października 2010

Ściema w 3D

Nie macie czasem wrażenia, że firmy produkujące grę robią was w konia i wyciągają kasę za rzeczy, za które normalnie nikt by nie chciał płacić? Pewnie, że macie - to było pytanie retoryczne. Z graczami tak już jest, że cały czas mają wrażenie, że ktoś od nich wyciąga kasę. Z tym stwierdzeniem nie zamierzam polemizować, bo nie warto. Ciągle jednak zastanawia mnie ten potężny nacisk na najnowszą technologię 3D, którą czasami na siłę serwuje się nam w kinach i lada moment w grach. No może nie zastanawiam się jakoś strasznie i dogłębnie. Już jest praktycznie po sprawie, machina ruszyła, nie ma się więc co zastanawiać, warto jednak może trochę o tym pomyśleć, tak na luzie i bez zbędnych napięć.

Widziałem „Avatara” i abstrahując od jakości scenariusza i fabuły przyznam, ze efekty 3D były całkiem przyjemne i zauważalne. Później poszedłem na „Starcie Tytanów”  i odniosłem wrażenie, że ktoś sobie robi jaja i to całe 3D wcisnął tam na siłę, bez specjalnego polotu i wyobraźni.

Technologia 3D w grach? Komu to jest do licha potrzebne do szczęścia? Graczom e…  nie sposób powiedzieć. Okazuje się, że 63% przebadanych uważa, ze technologia 3D wprowadzona w samej grze wystarcza, żeby zaserwować obraz w pełnym 3D (bez potrzeby zakupu nowego monitora czy telewizora). Więc jak w ogóle sprawdzić czy ludzie jej chcą czy nie? Przecież większość nie zdaje sobie nawet sprawy w jaki sposób może to obciążyć portfele. Pomijając jednak niewiedzę graczy, wymagania tej technologii, obciążenie procesorów, kart graficznych jest w chwili obecnej kolosalne i wpływa mocno na jakość grafiki. Na minus oczywiście. Światełko w tunelu stanowi Crytec, który w swoim drugim „Kryzysie” zapowiedział użycie nowej technologii, w której różnica wydajności w 2D i 3D wynosi zaledwie 1,5%. Brzmi fajnie, chociaż muszę zobaczyć, żeby uwierzyć.

Jak to wiec wygląda faktycznie? Otóż czeka nas wszystkich solidna wymiana sprzętu. Nie tylko monitorów i telewizorów, ale także całych komputerów. Git, nie? No dla producentów sprzętu prawdziwa bomba. Od czasu wprowadzenia konsol nowej generacji, rynek sprzętu jest w lekkiej stagnacji, ponieważ teraz to gry muszą dopasować się do panujących standardów, a nie, jak to miało miejsce w przeszłości, gracze do wymagań sprzętowych. Swoją kartę graficzną wymieniałem ostatnio chyba 4 lata temu i nadal bosko mi służy, wcześniej robiłem to praktycznie co rok, dwa.

Technologia 3D jest więc najlepszym sposobem, żeby sięgnąć ludziom do portfeli. Teraz pytanie czy to źle czy dobrze? No więc mimo poruszania powyższych kwestii, nie jestem fanem teorii spiskowych i wprowadzania rewolucji ponieważ ktoś mnie chce dziabnąć na kasę. To jest normalna praktyka, czasami to się nazywa podatki, czasem koszty kredytu, opłata za prowadzenie konta, a czasami sposób na rozwijanie technologii.

Pytanie tylko czy pełne 3D jest warte zachodu? To co widziałem dotychczas w kinie jakoś mnie specjalnie nie podnieca. Chyba wolę dobre klasyczne 2D, czasem nawet czarno-białe. Może stary już jestem i nie nadążam za technologiami? Chociaż czy ja wiem? Zawsze lubiłem nowości, ale takie wiecie… atrakcyjne, ciekawe, fajowe, a to 3D jest jakieś takie niedorobione. 

Rock
6 października 2010 - 17:46