Harry Potter i Insygnia Śmierci – wrażenia z gry na gorąco - Crash - 17 listopada 2010

Harry Potter i Insygnia Śmierci – wrażenia z gry na gorąco

Siódma część Harrego Potter do kin trafi już niebawem, a wraz z premierą filmu Electronic Arts po raz kolejny zaserwuje wszystkim zainteresowanym możliwość przeżycia przygód najpopularniejszego czarodzieja również w świecie elektronicznej rozrywki. Gra Insygnia Śmierci – część 1 na polskim rynku zadebiutuje już w najbliższy piątek. Miałem okazję zagrać i ukończyć finalną wersję, z tego też powodu postanowiłem podzielić się z wami pierwszymi wrażeniami. Napisy końcowe ujrzałem przed niespełna 30 minutami, tak więc moje przemyślenia na jej temat są jeszcze gorące.

Niestety, muszę rozczarować wszystkich fanów przygód Pottera, gra nie wybija się poza standardowy poziom gier opartych na obrazach filmowych. Są jednak pewne aspekty, które przemawiają na jej korzyść. Przede wszystkim pomysł. Insygnia Śmierci – część 1 to shooter z perspektywy trzeciej osoby. Jest to świeże podejście do licencji obecnej na rynku gier od sześciu części (ile to już lat?). Możliwość walki z zastępami pomiotów Sami Wiecie Kogo w ujęciu tak popularnych ostatnio strzelanek to nie lada gratka, dlatego tym bardziej szkoda zmarnowanego potencjału. Poziom wykonania gry pozostawia wiele do życzenia.

Notatki z rozgrywki do recenzji...

Jest jednak coś, co przemawia za tym, by przynajmniej zainteresować się jej premierą. Gra została w pełni zlokalizowana, co oznacza, że wszyscy bohaterowie mają podłożony polski głos. Efekt końcowy, wbrew temu co można by przypuszczać, jest całkiem dobry. Aktorzy są wiarygodni w tym co robią, a ich barwa głosu pasuje do odgrywanej postaci. Nie jest to może poziom Sony i ich inicjatywy Lokalizacje 2.0, ale daje się odczuć pozytywne zaskoczenie.

Na pełną recenzję musicie jeszcze trochę poczekać. Otrzymacie ją już niebawem na łamach Serwisu Informacyjnego GryOnline.pl, zachęcam więc do śledzenia najnowszych publikacji.

Crash
17 listopada 2010 - 15:21