Nintendo mówi: „koniec z pierdołami!”? - Brucevsky - 23 listopada 2010

Nintendo mówi: „koniec z pierdołami!”?

Generalizując nieco, nie sposób nie przypiąć Nintendo Wii łatki konsoli z grami „popierdółkowatymi”. W porównaniu do konkurencyjnych maszyn, „krzywo stojące pudełko” ma do zaoferowania najwięcej gier dziwnych, małych i krótkich.

Podobnie sytuacja ma się z Nintendo DS., na którym obok jRPG-ów jest też od groma dziwnych produkcji, które szokują prostotą założeń. Ogólnie patrząc, w porównaniu do konkurencji, na maszynkach Nintendo jest najwięcej gier pozbawionych skomplikowanych systemów, rozbudowanych światów, efektownej oprawy audiowizualnej i kompleksowych trybów wieloosobowych.

To też sprawia, że tworzenie gier na tę konsolę jest stosunkowo tanie i zachęca małe studia i średnich wydawców do inwestowania środków w produkcję tytułów na Wii lub DS-a. Zanosi się jednak na to, że wkrótce wszystko się zmieni wraz z premierą 3DS-a. Różnica w kosztach stworzenia jednej gry, na wspomnianych wyżej przenośnych systemach Nintendo, zdaje się być kolosalna.

Dzisiaj zrobienie gry na NDS-a, według danych od studia Marvelous Entertainment, kosztuje od 50 000 do 500 000 dolarów. Rozbudowane możliwości 3DS-a i idące w parze z nimi większe wymagania odbiorców wiążą się ze wzrostem kosztów produkcji, które zaczynają się od 600 000, a kończą na prawie dwóch milionach dolarów. To ogromna różnica, której prawdopodobnie wielu mniejszych twórców nie przełknie.

Jakie to będzie miało skutki dla oferty gier na nowej konsoli? Będzie pewnie skromniejsza, bo wielu młodych, niezależnych zespołów nie będzie stać na tworzenie na nowoczesną platformę.

Czy w porównaniu do poprzedniczki, na 3DS-ie będzie mniejszy wybór gier, ale za to pojawią się tytuły bogatsze, o ciekawszej treści? Być może, ale chyba wszyscy pamiętamy jakie problemy trapiły konsole japońskiego giganta na przełomie wieków. Oczywiście od tego czasu sporo się zmieniło, ale 3rd party developerzy wciąż mogą nie mieć zaufania do Nintendo i nie będą chcieli zbytnio ryzykować przy takich nakładach.

Czy Nintendo zrobi coś a la „Minis” na PSP, które pozwoli małym studiom korzystać z potencjału najnowszej konsoli i tworzyć dalej gry "małe"? Miejmy taką nadzieję, bo inaczej minie nas pewnie okazja na zagranie w wiele perełek. Chyba, że będziemy mieli iPhone’a.

Brucevsky
23 listopada 2010 - 15:00