To nie jest wstawka to już gra! - Brucevsky - 10 stycznia 2011

To nie jest wstawka, to już gra!

W swojej karierze gracza chyba nie raz natknęliście się na sytuację, w której mniej obeznany w nowościach rynkowych kolega, ledwie lekko znająca temat dziewczyna  lub przyjeżdżający w odwiedziny kuzyn nie potrafili rozpoznać różnicy między wstawką filmową, a właściwą grą.

Taka zabawna pomyłka świadczy o kunszcie autorów danego tytułu, którzy potrafili wykorzystać moc dostępnego systemu w celu wygenerowania takich animacji, takiej grafiki i stworzenia takich obrazów, które są w stanie oszukać nawet zmysł percepcji mniej doświadczonego gracza.

Co warte zauważenia, dzisiaj taki zabieg jest praktycznie niemożliwy. Ostatnio ukazujące się na gameplay.pl teksty rozpoczęły dyskusję na temat stagnacji oprawy audiowizualnej i braku znaczącego postępu w tej dziedzinie od paru lat. Po God of War III, Heavy Rain czy Modern Warfare, trudno już deweloperom nabrać graczy w prosty sposób. Za dużo widzieliśmy i zbyt dopracowane twory mamy za sobą, aby znowu dać się oszukać i przez kilka sekund bezczynnie obserwować ekran w przekonaniu, że to jeszcze wstawka, a nie właściwa gra. Kiedyś było o to łatwiej, choćby w czasie, gdy zmieniały się poprzednie generacje sprzętu. Każdy kto miał tylko PSX-a i po kilku latach przesiadł się na PlayStation 2, mógł dostać lekkiego szoku widząc grafikę nowych produkcji. Tak było chociaż ze mną, gdy po raz pierwszy odpaliłem Jak & Daxter. Naughty Dog zaskoczyli mnie na tyle, że nie rozpoznałem, kiedy dostałem już w ręce kontrolę nad bohaterem i kiedy skończyła się wstawka. Do dzisiaj mam za tamten "numer" szacunek do twórców.

A czy Wy mieliście takie sytuacje? Jakaś gra zaskoczyła Was w podobny sposób? A może wspomniani na początku znajomi, którym pokazywaliście gry, dali się nabrać?

Brucevsky
10 stycznia 2011 - 09:47