Mój pierwszy kontakt z Brinkiem nie wypadł niestety najlepiej. Jeśli ktoś nie spieszył się z zakupem, to zrobił dobrze, jeśli natomiast ktoś teraz go rozważa, to z sięgnięciem do portfela powinien poczekać do publikacji obiecanego patcha.
Wszystko co przeczytacie poniżej dotyczy wersji dla komputerów PC. Nie mam podstaw, by wypowiadać się na temat wydania konsolowego.
Pracując z Rojem nad materiałami o Brinku obaj wiedzieliśmy, że jest to pewien strzał w ciemno, ale także, że do jakiegoś stopnia ponosimy odpowiedzialność, jeśli ten film przyczyni się do wzrostu zainteresowania grą. Chociaż cały materiał miał wydźwięk neutralny, to i tak stał się do pewnego stopnia tworem promocyjnym. Tak to już jest, że czasami nawet negatywne wypowiedzi o jakimś produkcie wzbudzają nim zainteresowanie, a co dopiero wypowiedzi neutralne, czy czysto informacyjne.
Skoro zatem jestem odpowiedzialny za swoją pracę, to wczoraj wypadało ustawić się w kolejce po grę, a teraz szybko zdać pierwszy raport z moich spostrzeżeń, które nie są na razie najlepsze. Wszystkie wcześniejsze wypowiedzi o kiepskiej optymalizacji, czy niedopracowanej rozgrywce znalazły niestety swoje odbicie w rzeczywistości. Czekam zatem ze zniecierpliwieniem na zapowiedzianą łatkę, publikując przy okazji dwa filmiki z gry. Pierwszy ze wstępem, a drugi (poniżej) wyjaśniający powód mojego delikatnego rozczarowania.
Brink nadal prezentuje się obiecująco, problem polega jednak na tym, że premiera miała miejsce już wczoraj, a gra trafiła do sklepów jako produkt niedopracowany. Daleki jestem od używania takich sformułowań jak bubel, chociaż i z takimi wypowiedziami już się spotkałem. Produkcja Splash Damage zawiera całe mnóstwo doskonałych pomysłów i rozwiązań. Trudno się nimi jednak nacieszyć w obliczu marnej optymalizacji. Przeklęte niech będą leniwe przeróbki konsolowych produkcji na komputery PC. Nie jestem nawet w stanie ocenić w tej chwili jakości multiplayera, bo jest on po prostu niegrywalny i zamiast skupiać się nad rozwiązaniami zastosowanymi w grze, to klnę na skaczące wartości klatek na sekundę, znikających przeciwników, czy niespodziewany zanik dźwięku.
Być może pokuszę się w przyszłości o dalsze nagrania gameplaya, czy nawet recenzję, ale zrobię to tylko wówczas, kiedy gra będzie gotowa. Osób, które planują zakup Brinka nie zniechęcam, ale radzę wstrzymać się przynajmniej do momentu publikacji poprawek.
P.S.
Oprócz powyższych kwestii, docierają do mnie także informacje o poważnych problemach z aktywacją, jakie mają polscy użytkownicy Brinka. Przynajmniej ci, którzy kupili grę w wersji pudełkowej. Nie wiem czy sprawa dotyczy tylko naszego kraju (nie zdziwiłbym się znając Cenegę), ale jest to kolejny argument przemawiający za tym, by poczekać z wydatkami na dalszy rozwój sytuacji.