Wulgarne Atomówki - Brucevsky - 15 czerwca 2011

Wulgarne Atomówki

Lubię dla odprężenia po pracy włączyć sobie przed snem „anime z jajem”. Takie gustowne połączenie zabawnych żartów i ciekawej kreski.

Idąc tym tropem i za poleceniem znajomego postanowiłem obejrzeć wulgarny klon Atomówek, czyli Panty & Stocking. Bohaterkami są dwie anielice, które zostały zesłane na Ziemię, aby odkupić swoje winy. W tym celu muszą eliminować kolejne duchy. Ich bronią jest bielizna, która zmienia się w pistolety i miecze. Intrygujący konspekt?

Już po tym krótkim zarysie fabularnym można się domyślić na jakim poziomie operują autorzy. Seks, przemoc i parodiowanie wszystkiego co się da jest solą każdego kolejnego odcinka tego anime. O ile jednak początkowo żarty z fizycznej miłości, czynności fizjologicznych i licznych uzależnień jeszcze bawią to z czasem jednak zaczynają po prostu męczyć.

Gdyby autorzy pokusili się o zgrabną historię łączącą kolejne epizody w całość to może jeszcze nie byłoby tak źle. Po pierwszych chwilach rozbawienia przychodzi jednak zmęczenie materiału i uprawiająca seks z każdym napotkanym mężczyzną Panty przestaje na swój sposób bawić, a zaczyna irytować.  Zachęcony samym pomysłem odbiorca liczy na ciekawe projekty, a dostaje walkę z duchem nieszczęśnika, który grzebał w nosie. Z każdą  minutą kolejnych oglądanych odcinków spada radość z obserwowania wydarzeń na ekranie, bo i spada poziom projektów. Stylistyka jeszcze czasami się broni, ale rzadko kiedy cokolwiek sensownego autorzy próbują przedstawić.

Najlepiej będzie streścić to w taki sposób. W drugiej części premierowego odcinka pojawia się naprawdę zabawna walka z duchem maniaka szybkości. Nieudolni funkcjonariusze policji przewalający się przed miasto w ilościach hurtowych, zabawne dialogi, zniszczenie i pożoga na ekranie pozwalają się uśmiechnąć. Człowiek zaczyna liczyć na więcej. Potem jednak pojawia się zawód, który rośnie do samego końca. Tak jakby wszyscy mieli mnóstwo pomysłów, ale gdy zasiedli do pracy to nie zostało z nich już nic. Nie polecam nikomu Panty & Stocking, chyba że brakuje mu „toaletowego humoru” w niesamowitych ilościach. Mnie ta dawka jednak zaszkodziła.

Brucevsky
15 czerwca 2011 - 20:42