Długość gier to nowy problem? - Brucevsky - 7 lipca 2011

Długość gier to nowy problem?

Źródło: http://nerdtrek.com / własne

Dyskusje na temat długości gier są na porządku dziennym już od jakiegoś czasu. Ci zapracowani w większości cieszą się z jakości nowych tytułów, nie zważając na szybko pojawiające się napisy końcowe. Pozostali narzekają na naciągających ich deweloperów i wydawców, którzy dają pięć godzin zabawy za 200zł.

Nie zamierzam tutaj jednak zastanawiać się, czy naprawdę jest jakiś problem z długością nowych gier. Tak naprawdę w tym momencie temat do dyskusji się wyczerpał, bo trzeba poczekać na premiery nowych wielkich hitów. Ewentualnie można wrócić do Wiedźmina 2 i LA Noire.

Ja zamiast tego wolę jednak zwrócić uwagę na pewną ciekawą obserwację. Niedawno ustaliliśmy z bratem, że sporą część gier z pierwszego PlayStation da się ukończyć w około pięć godzin. Dino Crisis, Crash Bandicoot, MediEvil 2 to przykłady pierwsze z brzegu. Ameryki tutaj jednak nie odkryliśmy. Ciekawy jest za to fakt, że zbyt często o długości gier w czasach świetności „szaraka” się nie mówiło.

Przejrzałem dla testu kilka recenzji MediEvila 2 i w żadnej nie znalazłem narzekania na długość gry. A przecież, kosztowała ona tyle samo, co dzisiaj wyśmiewane za czas zabawy Modern Warfare 2.  Wtedy jednak nikogo to nie ruszało? Twórcy mieli powszechne, milczące przyzwolenie na tworzenie gier krótkich, bo bardziej interesowały graczy oprawa audiowizualna, fabuła i system? Na to wygląda.

Też tylko kilka godzin zabawy, a nagonka mniejsza. Źródło: http://cristianchronicles.blogspot.com

Pamiętam jeszcze, że sporadycznie w epoce PlayStation w różnych mediach przy ocenach nowych premier pojawiały się narzekania na długość gry. Nigdy jednak nie były tak silne jak są ostatnio. Dzisiaj często zbyt krótki czas zabawy lub brak sensownego, wydłużającego rozrywkę trybu wieloosobowego oznacza dla danego projektu spory minus w mediach i na forach dyskusyjnych. Czy to oznacza, że konsumenci są bardziej świadomi ponoszonych kosztów i przykładają większą wagę do kupowanych produktów? Czy może dzisiaj po prostu długość gry zyskała już takie znaczenie jak świat zabawy, zastosowany system i grafika?

Rosnąca średnia wieku i idąca za nią samodzielność sporej części graczy mogą sugerować odpowiedź twierdzącą na pierwsze pytanie. Dawnym dzieciakom zafascynowanym grami pojawiły się różne dodatkowe wydatki, a i samemu muszą oni finansować nowe tytuły, więc zwracają większą uwagę na ich jakość. Ale i na drugie pytanie można odpowiedzieć podobnie, bo rosnąca konkurencja wśród gier sprawiła, że także pod względem długości się je porównuje. Dzisiaj każde nowe kryterium oceny się przecież liczy, bo pozwala odróżniać od siebie kolejne bardzo podobne strzelanki, czy platformówki.

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czemu w czasach PSX-a mówiło się o tym mniej, niż dzisiaj?

Brucevsky
7 lipca 2011 - 19:38