Plebiscyt na gry dekady. Co nominować #2002 - Cayack - 19 lipca 2011

Plebiscyt na gry dekady. Co nominować #2002

Kontynuujemy przegląd ciekawych gier, które nie były dostatecznie popularne, by znaleźć się w czołowej dziesiątce swojego roku w plebiscycie na gry dekady. Tym razem bez dłuższych wstępów. Tydzień temu pisałem o tym, co nominować z roku 2001. Jeśli nie wiecie co to za cykl i po co powstaje, zajrzyjcie właśnie tam. A dziś na tapecie rok 2002. Smacznego!

Dungeon Siege

Gra cRPG z trójwymiarową grafiką, drużynową walką, wymagająca pewnego strategicznego zacięcia. Spory świat, sycące potyczki i ciekawy system rozwoju postaci. W swoim czasie Dungeon Siege stanowiło jedną z lepszych propozycji dla miłośników cięcia wszelkiej maści potworów (i nie tylko) w podziemiach (i nie tylko). Część pierwsza ma najwyższą ocenę z całej trylogii.

Nominuj!


Halo: Combat Evolved

Pierwsza część historii o Master Chiefie, która wyrosła na chyba najważniejszy exclusive konsol Microsoftu. Jedynka pojawiła się jeszcze na pierwszym Xboksie i jest uznawana za jedną z najlepszych strzelanin na tę konsolę. Który to już raz stawaliśmy do starcia z kosmitami? Nie wiem, jednak Halo porywało filmowością, strzelało się z satysfakcją, a między zdejmowaniem kolejnych przeciwników wsiadaliśmy do kilku różnych typów pojazdów, co nie pozwalało się nudzić. Ponadto gra była doskonałym narzędziem do zabawy ze znajomymi. Pozwalała na grę dla czterech graczy na jednym ekranie.

Nominuj!


Heroes of Might & Magic IV

Tak, ja wiem, że wśród fanatycznych wyznawców części trzeciej (do których nie należę – szczerze mówiąc w trójkę grałem chyba najkrócej ze wszystkich części) ta produkcja nie cieszy się specjalną popularnością, ale to wciąż była dobra gra. Pamiętacie jakim wydarzeniem było jej pojawienie się? Moim zdaniem to jedna z dwóch najważniejszych premier 2002 roku, razem z Warcraftem III.  A jeśli nie najważniejszych, to najbardziej oczekiwanych. Niektóre rozwiązania zastosowane w czwartych Herosach nie spotkały się z przychylnością graczy, ale magia kolejnej tury wciąż była obecna. A w trybie hot seat jak zawsze dawała masę radości. Od części piątej, przyjętej zdecydowanie lepiej (bo i bardziej podobnej do trójki), ma ocenę niższą raptem o jedną dziesiątą.

Nominuj!


Icewind Dale II

Klasyczna gra cRPG, z sześcioosobową drużyną, interesującą fabułą, oparta na trzeciej edycji systemu Dungeons & Dragons. Jedna z ostatnich z typowym izometrycznym widokiem, przywodzącym na myśl legendarne Baldur’s Gate i Planescape Torment. Jednocześnie z wyższą rozdzielczością i poprawionymi efektami czarów, które nawet dziś potrafią cieszyć oko, a na pewno nie wywołują odrazy. Pozwalała na stworzenie całej drużyny na samym początku, dzięki czemu mogliśmy od razu ją odpowiednio zbalansować. Dłuższa, ładniejsza, ciekawsza od części pierwszej.

Nominuj!


No One Lives Forever 2: A Spy in H.A.R.M.'s Way

Gra, która zaskarbiła sobie przychylność graczy uroczą bohaterką, niecodziennymi gadżetami (np. banany, szminka), oraz tym, że była zabawną satyrą na opowieści szpiegowskie, z Jamesem Bondem na czele. Czy na pewno Lara Croft to numer jeden wśród żeńskich bohaterów gier? Raczej tak, ale Cate Archer w pewnym momencie solidnie postraszyła panią archeolog. Wprowadzenie w części trzeciej innego, męskiego bohatera, mocno rozsierdziło fanów serii.

Nominuj!


Robin Hood: Legenda Sherwood

Tytuł, którego obecność na tej liście spowoduje pewnie najwięcej wątpliwości wśród czytelników. Ja jednak wspominam go niezwykle ciepło. Pierwsza rzecz – lubię historie o Robin Hoodzie, a druga – to po prostu dobra gra. Miała to do siebie, że trzeba było w niej pomyśleć, tak jak w serii Commandos czy Desperados, jednak była dużo bardziej tolerancyjna na pomyłki gracza. O ile tam po jakimś błędzie szybko kończyliśmy z kulką między oczyma, to tutaj o wszystkim decydował pojedynek na miecze. A nawet gdy któryś heros zginął, to dostawał drugą szansę, o ile znajdowaliśmy mieszczące się gdzieś na mapie koniczynki. Robin Hood był prostszą grą niż jego poprzednicy, ale wciąż satysfakcjonującą. Z bardzo ładną na tamte czasy grafiką i lubianymi bohaterami. Zachęcała do wykonywania także pobocznych fragmentów misji, do tego starczała na naprawdę długo. Najlepsza gra o najsłynniejszym banicie wszechczasów.

Nominuj!


Syberia

Przez niektórych uważana za najpiękniejszą (nie w sensie grafiki) grę przygodową w historii. Kierowaliśmy w niej poczynaniami Kate Walker, prawniczki z Nowego Jorku. Naszym zadaniem było - jak to w przygodówkach - spełnienie misji, rozwiązanie zagadek, poznanie przeróżnych postaci. Oraz cieszenie się fabułą, specyficznym klimatem i urokliwymi zakątkami.

Nominuj!


Podzielcie się w komentarzach, o jakich grach z 2002 roku warto pamiętać. Możecie pisać o tych które wymieniłem, bądź o zupełnie innych, bo w każdym odcinku mogę pominąć jakiś istotny tytuł. Za tydzień odcinka nie będzie, bo będę się urlopował. Za to w kolejnych czasem będą po dwa, abym zdążył wypuścić je wszystkie przed drugim etapem plebiscytu.

Poprzednio: 

Plebiscyt na gry dekady. Co nominować #2001

Strona główna:

Plebiscyt na gry dekady 2001-2010

Cayack
19 lipca 2011 - 12:08