Jedna z polskich ekip znowu otarła się o Ligę Mistrzów. Dwóm udało się dotrzeć, po raz pierwszy w historii, do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Tym samym, po pięciu latach, powoli doganiamy … Rumunię.
Eksperci i kibice mają mnóstwo powodów do narzekań na polską piłkę. Reprezentacja często zawodzi, ligowy poziom nie zachwyca, a w europejskich pucharach musimy cieszyć się z pojedynczych sukcesów. Rumuni jeszcze kilka lat temu byli na podobnej pozycji co my. Wzdychali do dawnych triumfów Steauy Bukareszt, jak my do występów Widzewa i Legii w Lidze Mistrzów. Potem nagle, jakby znikąd pojawili się ambitni zawodnicy i kraj szybko wspiął się w rankingach. Dzisiaj wystawia do rozgrywek aż sześć ekip, które całkiem sprawnie pokonują kolejne przeszkody. Mistrz tego kraju ma bezpośrednie miejsce w najważniejszych międzynarodowych rozgrywkach, a w fazie grupowej Ligi Europejskiej rywalizują trzy jedenastki.
A wszystko zmieniło się w sezonie 2005/2006. Rumuni poszli do przodu, a my zostaliśmy w boksach. Przypomnijmy sobie tamte wydarzenia.
Pierwsza runda kwalifikacji:
Rapid Bukareszt rozgramia rywala z Andory 10:0 w dwumeczu. Nam taki wyczyn w piłce klubowej nie zdarzył się niestety od lat. Wciąż potrafimy męczyć się z przeciwnikiem z Kazachstanu.
Druga runda kwalifikacji:
Dinamo Bukareszt okazuje się lepsze od Omonii Nikozja (4:3). Rapid Bukareszt rozbija FK Vardar 4:1. Co robią nasi? Wisła Płock remisuje w dwumeczu z Grashoppers Zurych 3:3 i odpada przez gole stracone u siebie. Dyskobolia Grodzisk rozbija Duklę Bańska Bystrzyca 4:1 i mamy jakiś powód do dumy. Szybko trzeźwiejemy, gdy Legia dostaje 1:5 od FC Zurych.
Pierwsza runda:
Zaczynają się schody dla niżej notowanych ekip, m.in. z Polski i Rumunii (dla nas zaczęły się wcześniej, jak widać). Dinamo Bukareszt odprawia Everton (5:2), a Rapid całkiem wówczas niezły Feyenoord Rotterdam (2:1). Do walki włącza się też Steaua Bukareszt, która pokazuje miejsce w szeregu znajomo dla nas brzmiącej Valarendze Oslo (6:1). Nasi? Wisła dostaje łomot od Vitorii Guimaraes (0:4), a Dyskobolia uznaje wyższość Lens (3:5). Koniec pucharowej przygody dla Polaków, Rumuni mają w fazie grupowej trzy ekipy, choć nikt się tego nie spodziewał.
Faza grupowa:
Steaua ląduje w grupie C z Lens, Sampdorią, Herthą Berlin i szwedzkim Halmstadem. Rozbija pogromcę klubu z Grodziska Wielkopolskiego 4:0 i remisuje na wyjazdach w Genui i w stolicy Niemiec. Pierwsze miejsce w rywalizacji i pewny awans.
Dinamo Bukareszt trafia do grupy F. Zamyka tabelę, nie mając większych szans z Marsylią i Lewskim Sofia. Do awansu zabrakło Rumunom jednak tylko jednego punktu. Za burtę wyrzuca ich Heerenveen.
Rapid jest w grupie G z Szachtarem Donieck, VFB Stuttgart, PAOK Saloniki i Rennes. Wygrywa grupę. Ogrywa Francuzów i podbija Ukrainę. Dwie ekipy wychodzą więc z fazy grupowej. U nas to nieprawdopodobne…
1/16 finału:
Rapid Bukareszt trafia na Herthę Berlin. 3:0 i sprawa jasna, Niemcy mogą skupić się już na Bundeslidze. Steaua z problemami odprawia Heerenveen (3:2). Przypomina się nieco Wisła Kraków z najlepszego sezonu, nieprawdaż?
1/8 finału:
Tym razem Steaua przechodzi spokojnie do kolejnej fazy. 3:0 i Real Betis nie ma czego szukać w Pucharze UEFA. Rapid z problemami eliminuje Hamburg. 3:3 w dwumeczu i Rumuni górą dzięki bramkom strzelonym na wyjeździe. Kolejne wielkie marki odpadają, a Europa zachwyca się ambitnymi piłkarzami o obcobrzmiących nazwiskach.
1/4 finału:
Bratobójczy pojedynek. Waleczne jedenastki z dalekich stron rywalizują ze sobą. Kończy się wynikiem 1:1 w dwumeczu. Bramkę na wyjeździe zdobyła Steaua i to ona gra dalej.
Półfinały:
Zawodnicy z Bukaresztu trafiają na Middlesbrough. Wygrywają mecz 1:0. Rewanż? Anglicy pokazują pazur i zdobywają cztery bramki. Rumuni odpowiadają dwiema. W dwumeczu 3:4, w finale Brytyjczycy.
Pamiętam bratobójczą walkę tamtych ekip sprzed kilku lat i tamte kadry. Szukam odpowiedzi na pytanie, co nas różni i nie potrafię jej znaleźć. Może Wy wskażecie przyczynę, dla której polska piłka wciąż jest o tyle słabsza od tej prezentowanej przez graczy Rapidu, Dinama i Steauy? Czemu my nie możemy pokonać Apoelu, Broendby i Sparty Praga, a kilka lat temu Rumuni radzili sobie bez wielkich nazwisk w składach z Evertonem, Realem Betis, czy Herthą? Może ten sezon pozwoli wreszcie i nam ruszyć do przodu, a ogranie Spartaka i awans Legii będą sygnałem? Jak myślicie?