Jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez grupę analityczną NewZoo, 75% graczy mieszkających w Rosji nielegalnie nabywa gry na pecety i konsole. Z tych samych danych wynika jednak, że wydają na elektroniczną rozrywkę ponad półtora miliarda dolarów rocznie, uwzględniając także wydatki na produkcje przeznaczone na urządzenia mobilne. Biorąc pod uwagę ogromną skalę piractwa trzeba przyznać, że to i tak bardzo dobry wynik.
...
Podobnie jak ma to miejsce w naszym kraju, największą popularnością w Rosji cieszą się pecety. Spośród produkcji przeznaczonych na tę platformę, gracze preferują wydawanie pieniędzy na tytuły z gatunku MMO. Sprzedaż pozycji przeznaczonych na komputery PC przyniosła ponad 570 milionów dolarów przychodu, w tym 270 milionów za pośrednictwem dystrybucji elektronicznej.
Paradoksalnie, pomimo tak dużego odsetka nielegalnie nabywanych gier, branżowi potentaci wręcz „biją się” o wschodniego klienta. Najlepszym dowodem na to jest przekonwertowanie przez firmę Valve waluty na Steamie z dolarów na ruble, aby jak najbardziej uprościć zakupy. Sytuacja ta tylko potwierdza powiedzenie „w kupie siła”. Światowi wydawcy, którzy skupiają się na pecetowych produkcjach, po prostu nie mogą przejść obojętnie obok tak dużej grupy odbiorców.
Badanie uwzględnia jeszcze jedną specyfikę Rosji, a mianowicie ogromne rozwarstwienie dochodów. Choć większość graczy nie płaci ani kopiejki, to pewna zamożna grupa odbiorców ponosi ogromne wydatki na elektroniczną rozrywkę. Warto również zwrócić uwagę na to, że na tamtym rynku aż 49% graczy to kobiety, co sprzyja rozwojowi rynku gier casualowych.
Jak Waszym zdaniem wypada Polska na tle tych statystyk? Czy te 75% osób nielegalnie nabywających gry to dla nas strasznie dużo, czy może sami przekraczamy tę granicę?
Więcej informacji na temat wyników raportu znajdziecie tutaj.