Wirtualny koszmar - Pita - 28 września 2011

Wirtualny koszmar

(Słuchawki wymagane do pełnego odbioru).

Gdy kroczyłem w przerażeniu, kiedy trząsłem się z zima i pustki wewnątrz mnie, gdy nie było widać świtu wiedziałem jedno. Wiedziałem, że strach, wirtualny, wielki strach zaciera pewne granice pomiędzy tym, co nierealne, a realne, rzeczywiste a wyimaginowane.

Albowiem gry wideo doprawdy mogą bywać niebezpieczne, i to na wiele niezwykłych sposobów.  Wie o tym każdy, kto przebywał w Cichym Wzgórzu, Raccoon City czy ciemnych korytarzach King’s Field. Wiem o tym ja.

(Słuchasz Serenity – Resident Evil 4)

Horror w grach wideo to coś międzygatunkowego (boję się!). To rzecz przenikająca dowolny gatunek, czyniąca z rzeczy prostych i oczywistych niezwykłe i złożone (jest tak ciemno!). Nie możemy się bać będąc niepokonani. Boimy się, bo jesteśmy ludźmi (czymże jest człowiek?). Tylko ludźmi?

Prawdziwe przerażenie wymaga prawdziwego poświęcenia. Banalne? Tak. Dziwne? Oczywiście. Największe wrażenie, a raczej największą katorgę (z tych dziwnie słodkich, jak na uczucie, które powoduje…) odbierają bowiem świadomi. Świadomi tego, co dzieje się w Silent Hill. Wgłębiający się w skórę bohaterów Resident Evil. Kroczący z pełnym poświęceniem w Ancient City. Walczący z demonami w Demon’s Souls. Skryci w cieniu w Thiefie… Poszukiwacze, głupcy, straceńcy? Tak.

Gracze są po trochę wszystkim. Dlatego grają. Przynajmniej część z nich. Ta część, dla której podróże w inne światy są czymś więcej niż hobby. Są doświadczeniem. Doświadczeniem, na które pozwalają tylko największe dzieła elektronicznej sztuki, ale doświadczeniem wielkim i dziwacznym, tak bardzo innym. Niektórzy gubią się. Uzależniają. Inni tęsknią do tych światów. Nawet tych smutnych, przerażających i wyniszczonych. Szczególnie do nich.

(Słuchasz Silent Hill - Betrayal )

 Aspekt ludzki w każdym dobrym horrorze-grze wideo wysuwa się dla mnie na pierwszy plan. Gdyż dopiero w przypadku apokalipsy, stojąc oko w oko z piekłem na ziemi okazuje się kim tak naprawdę jesteśmy. Nieważny jest nasz status społeczny, nasze pochodzenie, czy wykształcenie. To tylko przykrywka. Ważne okazuje się jak wiele w nas z zakłamanej wizji człowieka i to, czy będziemy w stanie pozostać człowiekiem w obliczu tego, co nieludzkie. Ważne, że szukamy tego testu, choćby w samym Jądrze Ciemności. Ważne, że możemy się zbliżyć do tego piekła, zrozumieć smutek bohaterów, czy nawet smutek i tragedię tych, którzy już nam o niej nie opowiedzą. Nie będą już mogli.

Bo każdy dobry horror to podróż w głąb siebie. Umiejętność wyboru. Analiza bohatera. Protagoniści Silent Hill, tych prawdziwych Silent Hill, musieli zmierzyć się ze sobą. Przejść przez piekło własnego życia, dokonać wyborów pomiędzy złem mniejszym a większym… i nigdy nie mieć pewności tych wyborów. Nawet gdy siedziałem bezpieczny w save roomach w horrorach Capcomu (lekkim tchem – Resident Evil 1-4, Dino Crisis 1-2), bałem się. Bałem się, bo wtedy dzięki chwili spokoju i dzięki fantastycznej muzyce rozumiałem jak wielkimi są dziełami. Na bok fabuła, na bok prześmiewcze dialogi. Liczył się klimat. Liczył się bohater. Liczył się człowiek. Każdy z nas może stać się fragmentem horroru. Czyjegoś lub własnego. Wszystko zależy od naszych wyborów. Wszystko zależy od tego jacy jesteśmy.

(Słuchasz King’s Field IV: The Ancient City)

Czasami czuję się zamknięty w środku wirtualnego koszmaru. I za to właśnie kocham horrory. Bo sztuka również uczy.

Jest jeszcze jedna rzecz, która przyciąga mnie do gatunku i przeraża w nim doszczętnie.  Bowiem w momencie, kiedy zrozumiemy, że jesteśmy w przeklętym, zapomnianym przez Boga miejscu, otoczeni przez niewyobrażalne dla człowieka wydarzenia, wykluczeni ze spokoju codziennego życia, zmęczeni, poobijani, i kończą nam się zapasy uświadamiamy sobie jeszcze jedno. Że w ostateczności człowiek, człowiek budujący wielkie cywilizacje, stworzony do stadnego życia, stawiający sobie samemu pomniki jest tak naprawdę… sam.

                                                                                                              

“Here I sit under a glowing light,

Wondering how you are doing tonight,

That stainless glare that mocks my soul,

You could not have been so bold,

 On a mission to save the girl,

 I just thought I'd give it whirl,

 Never before had I experienced this,

 Men in hoods linger in bliss,

 Do they want my blood or do they crave my soul?

There is a difference that I had never been told,

 Halls of marble gleam at me as if they breathe,

Something I could never believe,

 This is my new home

SolidSnake3131

Pita
28 września 2011 - 19:40