Przed Arkham City cz. 5/7 - Batman & Robin (1997) - eJay - 21 października 2011

Przed Arkham City cz. 5/7 - Batman & Robin (1997)

Przed Arkham City to cykl mini-recenzji pełnometrażowych filmów o przygodach Człowieka-nietoperza, jednego z najpopularniejszych bohaterów uniwersum DC Comics. Z tekstów dowiecie się, które tytuły warto sobie przypomnieć (lub obejrzeć po raz pierwszy), a które odpuścić, by nie zszargać sobie nerwów. We wcześniejszych odsłonach przedstawiłem ciekawostkę z klasyki kina komediowego (Batman z 1966 roku) oraz erę Tima Burtona (1989 i 1992), a także pierwszy film Joela Schumachera (Batman Forever). Następny w kolejce to...

Batman & Robin (1997)

Reżyseria: Joel Schumacher

Scenariusz: Akiva Goldsman

W rolach głównych:

George Clooney jako Batman/Bruce Wayne

Arnold Arnold Schwarzenegger jako Mr. Freeze

Uma Thurman jako Poison Ivy

Michael Gough jako Alfred

Alicia Silverstone jako Barbara

Chris O'Donnell jako Dick Grayson / Robin

-------------------------------------

O co chodzi:

Mr. Freeze poszukuje diamentów, które mogłyby zasilić jego kombinezon. Tymczasem na horyzoncie pojawia się nowy, groźny przeciwnik, który wykorzystuje siłę swoich feromonów. Batman i Robin omal nie zabijają się o Poison Ivy, po czym postanawiają jednak uratować Gotham przed totalnym zlodowaceniem. W walce z Mr. Freeze pomaga im również Barbara - krewna schorowanego Alfreda.

-------------------------------------

Jakie to jest:

Jeżeli ktoś myślał, że gorzej niż w Batman Forever być nie może...niech obejrzy Batman & Robin. Film jest autentycznym gniotem, który wygrywa liczne konkursy na najgorszy sequel w historii. Nic tu nie działa prawidłowo - między parą głównych bohaterów zupełnie nie iskrzy, sam Clooney jest jakoś dziwnie zmanierowany. Co najgorsze, zawodzi także sam Arnold, w usta którego wciśnięto cienkie teksty. Katastrofy dopełnia żenujący Bane. Ponadto zmienił się także soundtrack, gdyż obok nut Goldenthala zaserwowano jakieś techno (?). O czymś takim jak scenariusz, fabuła, logika ciężko pisać bo te w B&R nie istnieją. Podsumowując - porażka na całej linii.

-------------------------------------

Kto dzieli i rządzi:

Nikt.

-------------------------------------

Najlepszy tekst:

Ten film nie ma dobrych tekstów.

-------------------------------------

Najlepsza scena:

Może nie najlepsza, ale idealnie pokazująca jaki poziom żenady osiągnął Schumacher:

-------------------------------------

Warto obejrzeć?:

Nie warto zawracać sobie tym gniotem głowy. W żadnym aspekcie Batman & Robin nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Drętwe aktorstwo, beznadziejna stylistyka oraz fatalna fabuła odstraszają nawet najbardziej zatwardziałych fanów Batmana.

-------------------------------------

Jaka ocena?

W skali szkolnej - 1

W skali batmanowej - 0/6 nietoperzy

W skali poważnej - 0/10

W skali "chcę się pośmiać" - 1/10

eJay
21 października 2011 - 08:49