Załóżmy że kochasz samochody... - Brucevsky - 16 listopada 2011

Załóżmy, że kochasz samochody...

Źródło: 123peugeotcars.blogspot.com

... i nie jesteś szejkiem arabskim, który właśnie przypadkowo wszedł na tę stronę. To znaczy, że na te wszystkie prezentowane w kolejnych numerach miesięczników modele cię nie stać. Tym samym nie masz najmniejszej szansy, aby swoje hobby realizować.

Jeśli założymy, że miłość do gier, książek, muzyki i samochodów stoi na tym samym, równym, poziomie to powinniśmy w tym momencie czuć się szczęściarzami. Chyba, że kochamy nowe auta, uwielbiamy prowadzić, a wark silnika jest dla nas podniecający.

Nawet najsłabiej sytuowany gracz, kinoman, bibliofil lub koneser muzyki jest w stanie kolekcjonować uwielbiane przez siebie produkty. Może sobie pozwolić na sięganie po pozycje omawiane w wyspecjalizowanych periodykach i Internecie. Nawet, gdy ma problemy finansowe to co najmniej kilka razy do roku jest w stanie w mniej lub bardziej sprytny sposób zdobyć upragnione dzieła deweloperów, reżyserów, muzyków i autorów. Fan motoryzacji tak dobrze nie ma.

Przeciętny obywatel przeciętnego kraju nie jest nawet w stanie choćby przez chwilę sprawdzić w akcji wszystkich upragnionych marek i modeli, które mają regularne premiery. Nie jest w stanie „nadrabiać zaległości” i uzupełniać swojego garażu o kolejne pojazdy sprzed jednej, dwóch lub trzech dekad, „za grosze”. Musiałby zrezygnować ze wszystkiego innego, a i tak nie miałby gwarancji, że kiedykolwiek sprawdzi w akcji systemy nowego Range Rovera, niezwykłość Peugeota RCZ, czy różnice pomiędzy kolejnymi wersjami Toyoty Yaris albo Forda Fiesty.

Źródło: http://www.carmild.com

Ostatnio takie wnioski nasunęły mnie się, gdy przyglądałem jeden z motoryzacyjnych miesięczników. Lubię samochody i chciałbym choć przez moment sprawdzić kilka z recenzowanych tam modeli. Na 99% nie będę na to miał nigdy szansy. Ja to jednak ja, ale współczuję ludziom, którzy kochają samochody. To tak jakby większości z nas pozwolić tylko czytać i oglądać Skyrima, Battlefielda lub Final Fantasy. I wycenić je na 93 000zł, które musielibyśmy zbierać co najmniej pięć-siedem lat.

Jakim modelem z ostatnio prezentowanych najchętniej byście się teraz przejechali? Dla mnie to Honda CR-Z. Ciekawi mnie ile się zmieniło w tej marce od czasu Civiców z końca XX wieku.

Brucevsky
16 listopada 2011 - 20:10