Tryb kariery i opcja rywalizacji ze znajomymi przez sieć jest? Jest. Licencjonowane kluby i nazwiska są? Są. Odpowiedni system zabawy obecny? Jak najbardziej. Super, ale do pełni szczęścia jeszcze może czegoś brakować.
Wymienione wyżej elementy często nam już nie wystarczą. FIFA wciąż nie może przyciągnąć konserwatywnych fanów Pro Evolution Soccer, bo nie ma trybu Master League. Kariera wciąż dla wielu jest tylko namiastką tamtego kultowego już modułu. Podobnie wiele osób narzeka na brak Ligi Mistrzów. Z drugiej strony, fani PES-a wciąż z zazdrością patrzą na ogrom klubów i piłkarzy dostępnych w konkurencyjnej zabawce. Wciąż czują też brak atmosfery wokół najważniejszych meczów, o czym wspominali fani serii nawet na gameplayu.
Spędzając ostatnio trochę czasu przy arcade’owej wersji piłki nożnej od Midway, Red Card Soccer, uświadomiłem sobie, że dzisiaj nawet najbardziej wciągający i zabawny system nie wystarczy. Nie pomagają też licencje. Przez kilku wykonujących dobrą pracę deweloperów, w rodzaju panów od kolejnych części NBA 2Kxx, chcemy więcej. Dotkliwe stają się braki elementów teoretycznie zbędnych, jak efektowne kompliacje powtórek najlepszych akcji, rozbudowane statystyki i podsumowania, animacje budujące atmosferę sportowego święta. Kilka prostych trybów akceptujemy już tylko za małe sumy i w dystrybucji sieciowej. I słusznie, bo nie ma sensu płacić za dużo za produkty krótkie i słabo rozbudowane.
Dzisiaj mam wrażenie, że Red Card Soccer mogło by trafić już tylko do dystrybucji sieciowej. Dlaczego? Bo tam celem i sensem zabawy jest dynamiczna, zabawna rywalizacja na boisku. Nie ma genialnego trybu kariery i są tylko reprezentacje. Komentatorzy i wstawki przed i podczas spotkania szybko zaczynają się powtarzać. Jest opcja zabawy dla kilku osób przy jednej konsoli, ale nie ma online. Obecnie nie zaakceptowalibyśmy czegoś takiego w wersji pudełkowej i nie zapłacilibyśmy za to 170zł. A kiedyś przecież taka zawartość wystarczyła, aby zbierać oceny na poziomie 7-8/10. Syndrom naszych czasów.