Zanim rozpoczną się nieuniknione podsumowania pomału kończącego się roku 2011 (w których chętnie wezmę udział), pozwolę sobie - wzorem zeszłorocznego zestawienia - zaprezentować Wam listę tytułów, na których przyszłoroczne premiery czekam z przelewającymi się śliniankami.
Jako zatwardziały pecetowiec ponownie spreparowałem moje TOP10 bez uwzględniania produkcji stricte konsolowych (które bez wątpienia będą urzekające, ale doświadczę ich w najlepszym razie u kumpla - pozdrawiam!). Lista ma za zadanie oddać moje wzrastające emocje, więc im niżej, tym bardziej czekam. Enjoy!
Najpewniej najbardziej znaczące ogłoszenie tego roku, wszak każde kolejne GTA budzi mnóstwo emocji. Po udanej czwórce (już zostawmy problemy techniczne w spokoju) mój zapał do demolowania metropolii jednak jakby osłabł. Na tyle, że dodatków nawet nie tknąłem. Ale piątce na pewno dam szansę - choćby z tego powodu, że San Andreas sobie odpuściłem, a chętnie pozwiedzam słoneczną "Kalifornię". O ile pecet znajdzie się wśród docelowych platform... (stąd też najniższy poziom emocji).
Oryginalną serię znam z nazwy i opowieści. Stosunek emocjonalny jest żaden, więc chętnie dam XCOM-owi szansę (choć rozumiem narzekania weteranów, że "co to za ekskom jest?!"). Świetny projekt wizualny gry w połączeniu z ciekawą mechaniką to wystarczająco dużo, by mnie zainteresować. Twórcy BioShocka 2 muszą wiedzieć, co robią.
Patrz wyżej. Co prawda w Syndicate Wars grałem, ale nie wspominam jakoś szczególnie entuzjastycznie (choć gdy grałem, to pewnie nawet nie zdawałem sobie sprawy, że była jakaś gra przed nią). Nowy Syndicate zaś wygląda świetnie i wykorzystuje szalenie interesujący i dający wielkie pole do popisu system hackowania wszystkiego, z umysłami przeciwników włącznie.
Max Pierwszy i Max Drugi to efektowne, mroczne, ironiczne i piekielnie wciągające policyjne opowieści. Błagam więc, by trójka utrzymała poziom, szczególnie w swojej słonecznej wersji. Bo o nowojorską, noir-ową część historii jestem spokojny, a całość sprawdzić po prostu muszę. Bring on the Payne!
Starcraft II: Heart of the Swarm
Wings of Liberty to jedna z najlepszych gier, z jakimi spędziłem czas w 2010 roku. Skoro kontynuacja a) pociągnie dalej opowieść b) zaserwuje ciekawe zmiany w mechanice (erpegowa Kerrigan!) c) będzie kosztować mniej, niż "podstawka" to bez wątpienia stanę w kolejce do kasy. No i Blizzard tradycyjnie walnie kilka przerywników filmów najwyższej klasy... Mniam.
Jedynka była wielkim zaskoczeniem - nie czekałem, nie interesowałem się, aż tu nagle BĘC i dałem jej 9/10. Darksiders II to dla mnie must-buy z tych samych powodów, które sprawiły, że część pierwsza wymiatała: styl graficzny, projekty potworów i lokacji, rozwój postaci i soczysta, slasherowa akcja.
Idealna rozgrzewka przed Diablo III - druga część gry, która podąża ścieżką wytyczoną przez wielkiego protoplastę. Ładniej, ciekawiej, więcej, dłużej. Ach, po prostu wiem, że będzie mi się podobać - chętnie pohasam po trawiastych równinach, miast cały dzień siedzieć gdzieś pod ziemią. Szkoda tylko, że w przyszłym roku, a nie już w grudniu.
W moim odczuciu BioShock to jedna z najlepszych nowych serii w świecie gier, więc nic dziwnego, że czekam strasznie. Przeniesienie akcji wysoko w przestworza, szczypta magii, niezwykła towarzyszka i zupełnie nowy zestaw bodźców wizualnych to wystarczająco dużo, bym kupił Infinite w momencie premiery.
Taka lista bez ME3? Jak sie powiedziało A (i było się bardzo zadowolonym), potem B (i było się zachwyconym), to bezwzględnie czas na C. Od zagrania w trzeciego Mass Effect nie jest mnie w stanie odrzucić nic, nawet jeśli gra zupełnie pozbyłaby się erpegowego dziedzictwa (choć mam wielką nadzieję, że więcej uproszczeń nie uświadczymy). Czas zakończyć tę wojnę raz na zawsze!
Diablo II to jedna z dwóch gier, którym jestem skłonny wystawić maksymalną ocenę. Od momentu, gdy oficjalnie ujawniono światu istnienie DIII, moja ekscytacja przeszła na DEFCON 2. Poziom 1 zostanie osiągnięty w dniu premiery, kiedy z wywieszonym jęzorem popędzę po pudełko z grą. Diablo nie może mnie zawieść. Po prostu nie ma takiej szansy.
hipotetyczne pole-position dla...
...kolejnego Half-Life'a
ALE! Half-Life 2 to druga gra zasługująca w mym odczuciu na 10/10. Jeśli więc jakimś cudem Valve w przyszłym roku ujawni kontynuacją i dane nam będzie jej posmakować jeszcze przed końcem 2012, to ta produkcja automatycznie spycha wszystkie pozostałe o oczko niżej i staje się najbardziej oczekiwaną przeze mnie grą. Gabe, miej litość!
Zauważyć się da - znowu - dosyć niepokojący trend w postaci absolutnego braku produkcji w 100% oryginalnych. Wszystko to kontynuacje pozycji bardzo dobrych bądź rewelacyjnych, a jeśli spojrzycie na dwa tytuły "początkowe" szybko okazuje się, że są to nowe,nieco kontrowersyjne spojrzenia na klasyczne tytuły z zamierzchłej przeszłości. Dobry sequel bez wątpienia nie jest zły i bardzo mnie taki obrót spraw (jeszcze) nie martwi, szczególnie że za kilkanaście dni będzie miała miejsce gala VGA, a na niej zostanie bez wątpienia ujawnionych kilka smakołyków.
Teraz kolej na Was - na co najbardziej czekacie w 2012 roku?