Co ma AC: Revelations do L.A. Noire?

Twórcy L.A. Noire chwalili się niewiarygodnie realistyczną mimiką twarzy rozmawiających ze sobą postaci. Efekt faktycznie budzi respekt i niewątpliwie jest to spory krok naprzód. Jednak dziś mogę zapewnić Was, że istnieje na rynku inna gra, która równiez korzysta z tych dobrodziejstw, a jest nią Assassin's Creed: Revelations!

Gdy grałem w najnowsze przygody Desmonda Milesa i jego przodków, zauważyłem coś, co zwróciło mą szczególną uwagę podczas oglądania cutscenek. Ruchy ust, policzków, brwi i innych elementów na twarzy poruszały się niezwykle płynnie, z najdrobniejszymi szczegółami. Różnice pomiędzy mimiką w Revelations, a Brotherhood są ogromne. Niczego nie wiedząc, pomyślałem sobie - mhm, w L.A. Noire widziałem równie piorunujący efekt co tu. Postanowiłem wówczas wszcząc niczym Cole Phepls śledztwo. I faktycznie, znalazłem w sieci to, czego szukałem. Nowa produkcja Ubisoftu korzysta z Mocam Animation Capture. Wygląda na to, że zapoczątkowana przez studio Team Bondi technologia, znajduje swoje użycie także w innych produkcjach, zaś w niedalekiej przyszłości stanie się standardem.

Sprawa jest o tyle dziwna, bo nie przypominam sobie o tym aby Ubisoft chwaliło się tą nowinką. Z ich marketingowych prezentacji najbardziej zapadły mi w pamięci: misje tower defense oraz portalowe lokacje w przypadku gry Desmondem. Sami zresztą porównajcie sobie mimikę twarzy w obu grach.

W przypadku Asasyna uruchomcie film od 7 minuty i 35 sekundy. Zwróćcie szczególną uwagę na twarz Sophii, bo u niej ten efekt jest najbardziej widoczny.

Assassin's Creed: Revelations

 L.A. Noire

Co prawda, ojcowie technologii Mocam wywiązali się z tego zdecydowanie lepiej, co nie powinno zresztą nikogo dziwić. W końcu w L.A. Noire, jest to jeden z najistotniejszych elementów gry. Tak czy inaczej, cieszy mnie fakt, że coś się w oprawie wizualnej ruszyło,  a właściwie w mimice, bo otoczka graficzna w obu przypadkach nie prezentuje się już tak dobrze.