Demo nowego DiRTa niszczy zderzaki - eJay - 3 maja 2012

Demo nowego DiRTa niszczy zderzaki

Koncepcję Dirta odrzuciłem już dawno, ale pomyślałem, że skoro nie pośmigam na rajdowych bezdrożach Skandynawii, to przynajmniej porozwalam sobie przeciwników z bananem na twarzy. Pojawiło się demo Showdown i pomyślałem „ok”, zassałem prawie 3 GB danych, odpaliłem. Z ekranu wali prawym podbródkowym reklama AMD i budzi się we mnie pierwszy niepokój, czy mój Geforce nie zostanie potraktowany jak produkt 3 kategorii. Na szczęście gra sama wykryła optymalne detale, więc szybciutko sprawdziłem jakie tryby udostępnili twórcy w wersji demonstracyjnej.

Pierwszy ŁoDeFak nastąpił chwilę potem. W 3 gigabajtach Codemasters upchnęło 1 trasę i 3 wozy w różnych malowaniach. Poczułem się jakby ktoś zupełnie nie szanował mojego czasu. Dobra, być może tak ma wyglądać „nowoczesne demo” (2 godziny pobierania – 2 minuty grania), ale tak czy siak, ktoś chyba nie odrobił lekcji z optymalizacji. Patrząc na wielkość instalacji spodziewałem się znaaaacznie więcej (a dokładniej 2 razy tyle co teraz).

Wybieram jedyny tryb oraz lokację (San Francisco), następnie dobieram wehikuł i konfiguruję malowanie. Trasa ładuje się i po kilku sekundach już mogę rozpocząć ściganie. Pierwsze wnioski dotyczące oprawy:

  • ładne tekstury i oświetlenie (jakby to powiedział Siara – mają rozmach sku.....)

  • sporo przyjemnych dla oka detali: publiczność, trybuny, reklamy, most Golden Gate

Ktoś nieźle przykoksił ten silnik, dzięki czemu Showdown prezentuje się naprawdę okazale. Do totalnego nokautu jednak daleko, bo w wyścigach oprawa ma akurat drugorzędne znaczenie. Zaczynamy jazdę!

Powyższy przejazd był moim drugim wyścigiem w tym demie. Za pierwszym razem uzyskałem identyczny wynik ze zbliżonym czasem. Do czego pieję? Poziom trudności został ustawiony prawdopodobnie najniżej jak się da. Demko Showdown nie stawia przed graczem jakichkolwiek wyzwań, a samo-eliminujące się AI budzi jedynie uśmiech politowania. Tradycyjnie słynne doganianie człowieka, gdy ten prowadzi i jedzie bezbłędnie jest w tym tytule obecne. Kiedy jednak „ludź” zagnieździ się na tyłach stawki to boty wykazują się kretynizmem, ot tak dla balansu i dobrego samopoczucia.

 

Większego wrażenia nie robi także destrukcja tzn. nie robiłaby, gdyby w ogóle występowała. Jak na spadkobiercę Destruction Derby zdecydowanie za mało fruwających części karoserii, a żeby było śmieszniej – przeciwnicy mają umieszczony nad wozem pasek zniszczeń składający się z 3 stref. Pojazdem trzaskałem o bandy na różne sposoby i nijak nie mogłem go zamienić w złom. Złamany zderzak i wgnieciona maska może miałyby rację bytu, gdyby grę robiły 2 osoby na zaliczenie z informatyki.

 

Nie będę Was również czarować w kwestii samej przyjemności z jazdy czy wrażeń ogólnych. Z początku myślałem, że to jakieś nieformalne DLC do DiRT 2 – ten sam przehamburgeryzowany styl, skrypty, fajerwerki, cuda-niewidy. Musztarda z hotdoga wylewa się na każdym zakręcie. Musi być awesome i tyle. Sek w tym, że zajeżdża od tego nudą na kilometr. Ciężko to w sumie nazwać odcinaniem kuponów, bo te skończyły się na ostatniej części.

 

Po rozegraniu kilku zawodów i zgraniu powyższego wideo wszedłem na forum Steama, aby sprawdzić reakcje ludzi. Nie mogłem wprost uwierzyć, jak trafnie fani skomentowali sytuację:

 

What a dreadful depressing attempt.

I don't see anything special about Showdown.

Welcome to Codemasters trash zone, old timers Dirt 2, Dirt 3, FUEL happy to see newcomer - Dirt Showdown.

This game, however, is basically just a Flatout ripoff.

Overall a disappointment. Feels like a premium DLC for Dirt3.

I'm surprised they're asking $50 for it!


Oczywiście pozytywne głosy też się znajdą, ale toną one w zalewie krytyki. Być może Showdown będzie pierwszym od dawna poważnym powodem dla Mistrzów Kodu, aby zastanowić się nad posiadanymi markami i ich cyklem wydawniczym. O Gridzie 2 jest na razie cicho, może to i dobrze?

eJay
3 maja 2012 - 13:35