O kupowaniu w dniu premiery na przykładzie pecetowej wersji gry Max Payne 3 - DogGhost - 3 czerwca 2012

O kupowaniu w dniu premiery na przykładzie pecetowej wersji gry Max Payne 3

W minionym miesiącu, podobnie jak większość graczy, zadawałem sobie pytanie: Diablo czy Max? Nie roztrząsając ponownie tego tematu, powiem tylko, że ostatecznie zdecydowałem się na trzecią odsłonę serii studia Rockstar i kilka dni przed premierą złożyłem na nią zamówienie. Przy okazji zdałem sobie jednak sprawę z pewnego faktu, który mocno mnie zaskoczył. Otóż w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że choć moje półki uginają się od pudełek z grami i (nie licząc wielu wydań gazetowych i pokaźnej biblioteki na Steamie) kolekcja liczy spokojnie ponad 100 tytułów, to nigdy wcześniej nie kupiłem żadnej produkcji w dniu debiutu. Do tej pory nabywałem głównie wznowienia w różnych seriach polskich dystrybutorów. Skłoniło mnie to do napisania tekstu odnośnie zalet i wad wydawania pieniędzy w ciemno na gry...

Zacznę może od tego, co skłoniło mnie do zakupu produkcji studia Rockstar i ile wiązało się z tym emocji. ;) Grę postanowiłem zamówić w sklepie Muve, gdyż dołączali do pre-ordera breloczek i kod na dodatkową mapę do multiplayera. Zdecydowałem, że wymienię 300 pkt. z Kompanii graczy na miesięczny rabat -40%, dzięki czemu za samego MP3 zapłacę poniżej stówki i dodatkowo wrzucę do koszyka Alana Wake’a za trzy dychy. Punkty wymieniłem w środę wieczorem, a okazało się, że Cenega aktywuje rabaty tylko w środy, więc nie załapałem się i musiałem czekać cały tydzień. W międzyczasie wyczerpały się zapasy breloków. :/ Niemniej jednak udało mi się złożyć zamówienie trzy dni przed premierą i wysłano przesyłkę 31. maja. Po odświeżeniu dwóch poprzednich odsłon i obejrzeniu paru filmików z multi nie mogłem wysiedzieć na miejscu czekając na kuriera i w obawie, aby się z nim nie minąć, musiałem biec szybko do Biedronki, żeby chociaż parówki zjeść na obiad. ;P Niemniej jednak w końcu dotarł i ku mojemu zdziwieniu w paczce nie było żadnego kodu DLC, ale za to dostałem złotą edycję Hearts of Iron III w wydaniu Premium Games. Nie wiem, czy dali ją z powodu braku tej mapki, ale uznałem, że jestem usatysfakcjonowany i nie będę się targował. ;)

Po tym przydługim wstępie przejdę do sedna. Jedno z kluczowych pytań, które zadawałem sobie wspólnie z forumowiczami GOLa, dotyczyło optymalizacji produkcji studia Rockstar. Na dobrą sprawę nikt przed premierą nie wiedział, jak będzie się sprawować pod tym względem. Sam dystrybutor chyba nie był tego do końca pewien skoro ostatecznie poprzestano na wskazaniu na pudełku testowanych konfiguracji, a nie rzeczywistych wymagań.

Sama instalacja z czterech płyt DVD trwała prawie półtorej godziny. xD Na szczęście po uruchomieniu okazało się, że Rockstar poradził sobie z optymalizacją i na moim lapku HP Pavilion dv7 6140ew da się grać płynnie w 1600x900 przy średnich ustawieniach. Dosłownie kamień spadł mi z serca. ;D Niestety, z opinii innych graczy wynikało, że wiele osób nie miało tyle szczęścia. Często MP3 nie chce się w ogóle odpalić. Niektórym pomogła aktualizacja sterowników, inni usuwali spacje w ścieżkach docelowych. To najlepszy dowód na to, że czasami zakup gry w dniu premiery bez możliwości wcześniejszego przetestowania czy wysłuchania opinii innych użytkowników przypomina zabawę w rosyjską ruletkę.

Skoro zacząłem od wad kupowania gier w dniu premiery, to warto w tym miejscu wspomnieć o tej najbardziej oczywistej, czyli cenie. Wystarczy sama myśl, ile zaoszczędziłem kupując te wszystkie tanie klasyki, topsellery, supersellery, platyny, srebrne edycje itp. itd.. Nie da się ukryć, że, szczególnie z punktu widzenia niezbyt zamożnego ucznia/studenta, jest to kluczowy argument. Jakby tego było mało, dzięki zwlekaniu z zakupem, otrzymujemy wersję z aktualnymi poprawkami, dzięki czemu unikamy niepotrzebnych nerwów w związku z błędami czy ograniczeniami (vide PvP w Diablo III ;P).

Podsumowując, wydaje się, że szybki zakup wiąże się z samymi problemami. Jest jednak jeden argument, który obala wszystkie powyższe. Nic nie zastąpi uczucia, że jesteś jednym z pierwszych graczy na świecie, którzy odpalili dany tytuł i masz świadomość, że aktywnie uczestniczysz w tym wielkim wydarzeniu. Poza tym nie ma nic gorszego niż wyczekiwanie na przecenę ulubionego tytułu…

Co Wy sądzicie na ten temat? Warto dać się porwać szałowi zakupów, czy lepiej poczekać aż gra trafi do tańszej serii, a w międzyczasie przetestować inne ciekawe tytuły, które już do nich trafiły?

DogGhost
3 czerwca 2012 - 10:23