Transport Tycoon Deluxe – recenzja (PC) - K. Skuza - 6 czerwca 2012

Transport Tycoon Deluxe – recenzja (PC)

K. Skuza ocenia: Transport Tycoon Deluxe
95

W latach 90. wszelkiej maści tycoony pojawiały się na rynku jak grzyby po deszczu. Jednak tylko jeden tytuł zdołał zgrabnie połączyć wiele gałęzi przemysłu i transportu z przystępnym interfejsem i prostą, ale ponadczasową grafiką. Tych, którym po usłyszeniu słowa „tycoon” jeży się włos na głowie od razu uspokajam – TTD to produkcja Chrisa Sawyera, przyciągająca do komputerów nawet przeciwników statystyki i marketingu. Dwuwymiarową strategię w rzucie izometrycznym polaną sosem utworów midi stworzył człowiek-orkiestra, ojciec sławnych serii RollerCoaster i Railroad Tycoon.

Szkoda, że nie słyszycie muzyki "powitalnej" - dynamiczne midi!

Ponieważ premiera gry miała miejsce 18 lat temu, a dzieło stworzył jeden człowiek – nie spodziewajcie się efektownej grafiki, animacji, czy oprawy muzycznej. Kwintesencją tego tytułu jest rozgrywka, która już po kilku minutach wciąga na dłuuugie godziny. W TTD rozpoczynamy swoją działalność jako firma z kapitałem rzędu kilkunastu tysięcy dolarów (to oczywiście pożyczka z banku, nie dar z nieba) i musimy szybko rozkręcić biznes, żeby zacząć generować przychód i oczywiście utrzeć nosa konkurencji. Niezależnie od rodzaju gry (single czy multi) – grunt, to dobrze rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu dobrego miejsca do ulokowania pieniędzy. Trafną inwestycją może być np. wydobywanie ropy naftowej i transportowanie jej do rafinerii, lub postawienie dwóch lotnisk przy rozrastających się aglomeracjach. Jeśli drżymy na myśl o utracie gotówki, możemy zacząć rozgrywkę ostrożniej, od porozstawiania przystanków autobusowych w kilku miejscowościach i przewozie pasażerów klasycznymi „ogórkami”. Zabawę w „od pucybuta do milionera” rozpoczynamy w kilku wybranych sceneriach: od terenów nizinnych, poprzez tropiki, piaszczysty Dziki Zachód, ośnieżone góry, na cukierkowej planecie skończywszy (polecana dzieciom). Nieważne, czy będziemy rozgrywać scenariusze, czy pojedyncze potyczki z komputerem lub przyjaciółmi (LAN lub online) –  czeka nas zarządzanie samochodami, pociągami, samolotami, promami oraz wydobywanie i transport rudy żelaza, złota, wody (bezcennej na pustyni) i nie tylko.

Wbrew pozorom, nie pogubicie się w siatce dróg i torów.

Jak w każdym porządnym tycoonie, rozgrywka może trwać niemal nieskończoność, bo zabawę możemy zacząć w 1950 roku, a zakończyć choćby trzysta lat później, z tym że rozwój technologiczny kończy się w 2050. Dlatego na początku nie spodziewajcie się widoku pociągów elektrycznych, ba! Nawet na wynalezienie diesla trzeba będzie trochę poczekać. Ma to swój historyczny urok, bo choć nazwy pojazdów nie są oryginalne (np. zamiast samolotu „Concorde” dostajemy „Yamato”) to TTD oferuje przekrój przez połowę dwudziestego wieku, dostarczając sporo interesujących ciekawostek ze świata technologii i transportu. Jednak z biegiem czasu nasze wieżowce zaczynają przypominać „szklane domy”, a samoloty – statki UFO.

Jedną z najprzyjemniejszych czynności w grze jest... kładzenie torów, serio!

Nasze przedsiębiorstwo staje się z każdą dobrą inwestycją coraz bogatszym imperium, które poza większym budżetem może pozwolić sobie na zaciąganie wyższych kredytów pod nowe wydatki oraz liczyć na kilka przywilejów. Będąc liderem (czyli mając większy kapitał niż przeciwnicy) – siedziba naszej firmy rośnie z niepozornego domku do drapacza chmur, ponadto, jako pierwsi na świecie dostajemy prototypy najnowszych wynalazków, np. pojemniejszych i szybszych promów pasażerskich, czy helikopterów. Dzięki temu możemy o kilka miesięcy w grze wyprzedzić technologicznie konkurencję, co daje nam kolejną przewagę. Ale do czasu „małej” katastrofy… Zdarza się, że statek kosmiczny przeleci nad mapą gry i akurat rozsadzi promieniem lasera tartak, do którego dowozimy drewno i skąd wywozimy meble. To może zaboleć, szczególnie w początkowej fazie rozgrywki, gdy akurat z tej inwestycji czerpiemy największe zyski. Ponadto fabryki bywają z niewiadomych przyczyn zamykane, burzone, wybuchają… cóż, c’est la vie! Podobnie środki transportu – ciężarówki, pociągi, samoloty psują się, a czasem niestety ulegają wypadkom.

Przyszłość, futurystyczne samoloty, wieżowce, rozbudowana aglomeracja, miliardy na koncie, ach...

Doprawdy, w tym klasycznym tycoonie nie zasypie was grad niezrozumiałych tabelek z liczbami, ani nie znuży na chwilę rozgrywka, bo świat wirtualny zmienia się tak jak rzeczywisty – niespodziewanie szybko. Ponieważ TTD to udoskonalona wersja Transport Tycoon, która do dziś wspierana jest przez gros moderów (najnowsza aktualizacja projektu Open TTD pochodzi z 1 czerwca! są nawet, niestety nielegalne, wersje na PSP) – możecie liczyć na miesiące dobrej zabawy, także w multi. To co? Hulaj firmo, długów nie ma!

PLUSY:

+ grywalność, grywalność, GRYWALNOŚĆ!!!

+ niestarzejąca się oprawa audiowizualna

+ wszechstronny, rozbudowany, przemyślany i wcale nie zagmatwany tycoon

MINUSY:

- obecnie tytuł trudno dostępny

- oprawa audiowizualna "nie dla każdego"

K. Skuza
6 czerwca 2012 - 11:16