Tryb kariery w FIFA12 potrafi wciągnąć i zaoferować niesamowitą zabawę. Postanowiłem połączyć swoje pasje i relacjonować Wam na bieżąco swoje postępy w grze. Przy okazji jest szansa, aby podyskutować o piłce i produkcji EA Sports.
Tym razem bardzo dobrze zaczęliśmy sezon i zanotowaliśmy niemal same zwycięstwa. W końcu jednak każda passa musi się skończyć i tak było też w przypadku Chateauroux. Doświadczeni po kilku sezonach gry zawodnicy powinni jednak umieć przełknąć gorzką pigułkę i szybko wziąć się w garść, prawda?
Taką nieprzyjemną w smaku tabletką była nieoczekiwana klęska w starciu z Niceą. Sporo graczy z ławki i z trybun dostało swoją szansę z tym trudnym rywalem i niestety zaprezentowało się słabo. Danilo nie zdołał mądrze pokierować linią obrony, Nunez w pomocy zupełnie nie istniał, a na skrzydłach zawiedli Omar Ramos i Grange. W ataku duet Dupuis – Rodriguez też nie dał żadnych powodów do zadowolenia. Na tle Nicei wypadliśmy po prostu blado i zasłużenie ulegliśmy 0:3.
Po tej porażce obawiałem się o formę swojej jedenastki, a na domiar złego następny w kolejce był ważny mecz z Angers w Pucharze Ligi. Słaby rywal z dołu tabeli drugiej ligi nie powinien być żadną przeszkodą, ale rozgrywki pucharowe mają swoje prawa, a żniwa kryzysu zbiera się najczęściej właśnie w takich spotkaniach. Pomimo przeciętnej dyspozycji napastników wygraliśmy jednak pewnie 3:0, a duża w tym zasługa Bittencourta, który wziął na siebie ciężar przeprowadzenia Chateauroux do kolejnej rundy.
Rewelacyjna dyspozycja piłkarzy wzięła jednak urlop, bo w kolejnych potyczkach już się nie popisaliśmy. Rozczarowaniem zakończył się mecz z Tuluzą, który przegraliśmy 0:1 po golu do szatni przeciwników. Niby mieliśmy posiadanie piłki i jakiś pomysł na grę, ale zabrakło wykończenia i szczęścia, aby zdobyć punkt. Potem przyszła pora na konfrontację w Lidze Europejskiej. Wyjazd do Bremy przyniósł niesamowite widowisko, po którym mogliśmy pluć sobie w brodę. Wynik 3:3 był w dużej mierze zasługą znakomitego Toquero i słabej postawy obrony, która przy wyniku 3:1 nie potrafiła zatrzymać rozpędzających się Niemców. Zawiódł też Bonevacia, który biegał jakoś tak bez pojęcia w środku pola i przy naszym polu karnym.
Eksperyment z Holendrem na razie pozwala stwierdzić, że szukając najlepszych wzmocnień w FIFA 12 trzeba kierować się przede wszystkim atrybutami fizycznymi piłkarzy, ale trzeba też zwracać uwagę na ich technikę. Ignjovski umie ustawić się, odebrać piłkę i podać i zupełnie inaczej wykorzystuje na boisku swoje atuty niż wychowanek Ajaxu Amsterdam. To w sumie zrozumiałe, bo przecież żaden sprinter, skoczek i strongman nie sprawdzi się na boisku w potyczce z Messim lub Ibrahimovicem.
Wizyta w Bremie dobrze zrobiła napastnikom Chateauroux, którzy odzyskali skuteczność w obrębie pola karnego. Pokazały to ligowe potyczki z Sochaux i Montpellier, które pewnie wygraliśmy po 3:0. Nie sami snajperzy w tych spotkaniach popisali się jednak golami, bo na liście strzelców pojawiły się też nazwiska Bittencourta i Jose Romero. Wciąż więc trzymaliśmy się w czołówce i wywoływaliśmy presję na lidera. A akurat właśnie on, Marsylia, był naszym kolejnym przeciwnikiem. Ta potyczka mogła dać nam odpowiedź na wiele pytań. W przypadku wygranej wiedzielibyśmy, że potrójna korona jest już w naszym zasięgu i wystarczy tylko trzymać formę na trzech frontach. Porażka z kolei dałaby nam sygnał, co poprawić.
Pewnie mało kto spodziewałby się takiego scenariusza meczu na szczycie jak ten, który nastąpił tamtego popołudnia na oczach tysięcy widzów na Stade Velodrome...