(Nad)interpretujemy: Super Hang-On - Pita - 17 września 2012

(Nad)interpretujemy: Super Hang-On

Lubię dalekie podróże. Także w grach wideo. Szczególnie, kiedy doznania płynące z przebywanej trasy są wybitne, a towarzysząca jej muzyka mocno pobudza moje zmysły. Nie dziwne, że Super Hang-On udało się zdobyć moje serce.

Staroszkolna gra SEGI zakupiona przeze mnie niedawno w edycji na PlayStation 3 okazała się dla mnie bardzo, bardzo przyjemnym doznaniem. To nie są zwykłe wyścigi motorów. Ścigamy się tutaj bowiem nie z innymi motocyklistami, ale ze samym sobą. Mam dużą słabość do każdej formy gry, która nie tyle jest o pokonaniu innych, lecz o doskonaleniu się w pewnej czynności – dlatego moim ulubionym racerem jest OutRun, również od SEGI.

Po prostu ja bardzo lubię gry, w których trzeba pokonać samego siebie. Super Hang-On pokazuje, że na naszej drodze jedyną przeszkodzą jesteśmy sobie sami. Nie musimy jechać pod prąd, powinniśmy nie przewracać innych kierowców, a nade wszystko – kontrolować i rozumieć reguły gry. Nie poddawać się i wstawać, gdy tylko się przewrócimy. Niepowstrzymanie dążyć do celu, nawet jeżeli nie mamy szans z niektórymi z oponentów. Nie chodzi o to, żeby być najlepszym. Chodzi o to, żeby poprawić siebie. I o to  że wyścig toczy się naszym tempem, a ważne jest nie to, żeby wygrać z każdym obok, tylko poprawić swoje własne rekordy.

Wydaje mi się, że doskonale zrozumieli to muzycy pracujący przy grze – główny motyw przewodni, mój ulubiony z motywów muzycznych w grze nazywa się Outride a Crisis. Brzmi fantastycznie i dla mnie trafia w sedno gry:

Tyle mówi się o tym, że to medium jest ubogie w środki wyrazu. Bzdura. Nie trzeba nam cut-scenek, czy ton dialogów, czyli rzeczy zaczerpniętych z innych mediów, do wyrażenia prawdziwej gamy emocji w grach wideo. Można zrobić to interfejsem. Można to zrobić za pomocą rozgrywki. Nawet w starej automatowej grze o jeździe motorem, która postawiła na "zmagania wewnętrzne" i piękną muzykę.

Burza emocji. Oczywiście nie ma w tym nic do czego nie doszedł żaden z nas, ani nic wybitnie odkrywczego. Natomiast muszę docenić to, jak za pomocą prostych środków można pokazać drogę ku obranemu celowi. Cenię to, bo po prostu Hang-On potrafił wywołać we mnie miłe uczucie melancholii i dodać motywacji, wtedy gdy jej trzeba, pozostając przy tym tytułem, w którym wciąż najważniejsza jest zabawa. Świetna gra. Polecam z całego serca.


Super Hang-On możecie kupić na PlayStation Network za 16 zł.

Pita
17 września 2012 - 20:10