Tryb kariery w FIFA12 potrafi wciągnąć i zaoferować niesamowitą zabawę. Postanowiłem połączyć swoje pasje i relacjonować Wam na bieżąco swoje postępy w grze. Przy okazji jest szansa, aby podyskutować o piłce i produkcji EA Sports.
I tak zaczyna się kolejny i niemal na pewno mój ostatni sezon w karierze FIFA 12. Kolejna odsłona jest już o krok i pewnie wielu z was z niecierpliwością oczekuje jej premiery. Od kilku dni z nową grą bawią się też maniacy PES-a. Gdzieś tam daleko majaczy nowy Football Manager, na którego też czekają tysiące. Nie odbiegajmy jednak za daleko i zobaczmy może, co tam ciekawego u Chateauroux.
Letnie okienko minęło szybko z dwóch powodów. Z jednej strony kadra jest już na tyle silna, że średni lub tylko dobrzy piłkarze nie sprawdzą się w roli wzmocnień. Z drugiej strony, po sprzedaniu kilku graczy budżet na transfery zamknął się w kwocie 31 milionów Euro. Niby bardzo dużo w porównaniu do dawnych lat, ale w praktyce okazało się, że jest to bardzo niewiele.
Aby bowiem ściągnąć sensownych zawodników z umiejętnościami koło 80 OVR lub powyżej trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu kilkunastu milionów. W moim przypadku pieniędzy w klubowej kasie wystarczyło na dwa takie nazwiska, Victora Ibarbo z Caligari za 18 milionów Euro i Jose Callejona za 10,5 miliona Euro. Kilkuset tysięcy zabrakło, aby zamknął się w budżecie i zdołał jeszcze wyciągnąć z Barcelony niezłego obrońcę, Montoyę. Ostatecznie zamiast niego postawiłem na wzmocnienie ofensywny i ściągnięcie snajpera znanego choćby z Realu Madryt.
Po co ci oni?
Ibarbo jest bardzo uniwersalnym pomocnikiem i może występować zarówno w środku pola, może też być trochę cofnięty i wspierać obronę lub też zajmować pozycję zaraz za plecami napastników. W jednej osobie znaleźliśmy więc zmiennika dla Ignjovskiego i Bittencourta. Wraz z odejściem Nuneza i wypożyczeniem Jose Romero w środku pola zostało nam niewielu graczy, w tym m.in. juniorzy Goncharov i Ait-Fana, którzy mają 65 i 64 OVR, więc w potyczce w Lidze Mistrzów mogliby okazać się zwyczajnie za słabi. W tym momencie jest jednak Ibarbo i Asante, którzy na pewno będą próbowali szybko pozbawić miejsca w wyjściowej jedenastce Bittencourta.
A dlaczego Callejon? Napastnik ma bardzo dobre warunki fizyczne, jest całkiem szybki, a przy tym zdecydowanie lepszy technicznie od Borvena czy Nielsena. Biorę też poprawkę na to, że Toquero się starzeje. Cały czas mam też w pamięci zero goli strzelonych Chelsea i liczę, że ze swoim 81 OVR Callejon potrafił będzie taką niemoc w przypadku kolejnej konfrontacji z silnym rywalem przełamać. Wypożyczyliśmy też Petrakova i Kelemena do innych zespołów, więc w obwodzie pozostali nam tylko junior Amini, Billie Nielsen, Dupuis i Rodriguez. Teoretycznie wielu napastników, ale w końcu walka będzie toczyć się aż na czterech frontach.
Liga Mistrzów
Elitarne rozgrywki wreszcie trafią na stadion Chateauroux. Długo zajęła mi droga na szczyt i wywalczenie awansu do Champions League. Jak już wspominałem, szkoda że EA pomimo braku licencji nie próbuje w żaden sposób tworzyć atmosfery wokół międzynarodowych rozgrywek. Przecież dałoby się wymyślić jakieś osobne wstawki przedmeczowe, dograć kilka zdań komentarza i wybrać jakiś fikcyjny hymn.
Pomijając jednak ten szczegół. Z niecierpliwością czekaliśmy na zakończenie spotkań eliminacyjnych i losowanie grup. Tego elementu w FIFA 12 też nie ma, nawet w formie komunikatów, więc trzeba tutaj uruchomić wyobraźnię.
Pojechaliśmy więc do Nyonu, gdzie patrzyliśmy jak przedstawiciele UEFA losują kuleczki. Byliśmy w czwartym koszyku, co mówi chyba wszystko. Spodziewać się mogliśmy więc trudnych przeciwników, ale trafiliśmy niczym Borussia Dortmund w tegorocznej edycji Champions League. Mamy w grupie Manchester City, AC Milan i Schalke 04. Każdy z tych przeciwników wygląda trochę jak Chelsea. Jedyna nadzieja jest taka, że zagramy ja z Sevillą czy CSKA, które też na papierze były od nas lepsze. Kadry rywali w sezonie 2018/2019 znajdziecie poniżej, dajcie znać w komentarzach, co myślicie.