Polecane GRY // Część szósta - RazielGP - 20 października 2012

Polecane GRY // Część szósta

Polecane GRY to cykl polegający na zaproponowaniu interesujących według autora dzieł ze świata elektronicznych produkcji. W każdej kolejnej części zostanie wytypowana kolejna porcja ciekawych tytułów z krótkim, subiektywnym komentarzem twórcy niniejszego tematu.

Dziś poznamy dzieje diabelskiego siekacza, drugowojenne potyczki, wyścigi odbywające się na wielkiej, malowniczej wyspie, prawdziwie kosmiczną przygodę oraz legendę pewnego księcia, który na zawsze pozostanie na szczycie.

1996 - Diablo

Protoplasta gatunku hack'and'slash zdołał bardzo szybko przypaśc mi do gustu. Oprócz prostego, aczkolwiek satysfakcjonującego interfejsu, mrocznego, wręcz krwistego klimatu i ciekawych, zróżnicowanych względem siebie zadań, Diablo zauroczyło mnie też udostępnioną przez twórców muzyką oraz wykreowanym przez nich światem. Szybkie i efektowne walki wymierzone przeciwko złym nieumarłym zachęcały do dalszych działań, zaś ciekawie zaaranżowane postacie dodatkowo wkręcają nas w istniejące tu uniwersum. Każdy boss jest dla nas wyzwaniem, dlatego aby być w stanie go pokonać, należy osiągnąć odpowiedni poziom doświadczenia, by następnie rozłożyć zdobyte punkty do odpowiednich dla nas umiejętności głównego bohatera. Nawet dziś, po wielu latach od premiery warto jest powrócić do Tristram i jego mrocznej historii, by następnie przerzucić się na znakomitego sequela.

2003 - Call of Duty

Ta seria nie zawsze była zła oraz wtórna. Kiedyś, w pięknych czasach świeże studio Infinity Ward zdecydowało się nam ukazać prawdziwe, drugowojenne potyczki. Oczywiście nie zabrakło tutaj efektownych scen, których jednak nie było tyle, co w najnowszych odcinkach tej marki. I bardzo dobrze, bo najnowsze części przypominają mi niezbyt dobrą w smaku hamburgerową papkę. Jest klimatycznie, efektownie i przede wszystkim oryginalnie. Wcześniejsze produkcje traktujące o Drugiej Wojnie Światowej ukazywały zmagania z oczu Rambo, przez co ciężko było wczuć się w daną rolę. No bo jak można wygrać wojnę w pojedynkę? Call of Duty zaoferowało nam wieloosobową wojnę z botami u boku! Co w tamtych czasach było rzadko spotykanym zjawiskiem. Dzięki temu czuliśmy się jako jedni z wielu żolnierzy walczących o pokój na świecie.  No i najciekawsza atrakcja, wyróżniająca tę odsłonę spośród innych. Zamiast checkpointów mamy tutaj quick save'y, zaś zamiast autoregeneracji zdrowia, uleczyć obrażenia możemy jedynie za pomocą wszechobecnych apteczek. Cała rozgrywka jest przez to nieco wolniejsza, ale i wyraźnie bardziej emocjonująca. Dlatego też każdy szanujący się gracz powinien koniecznie ukończyć pierwszą część tej serii.

2006 - Test Drive Unlimited

Po wielu nieudanych odsłonach i przejęciu sterów przez Eden Studios, marka Test Drive ożyła na nowo. Główną zasługą był tu dobrze rozwiązany pomysł połączenia singla oraz multi dostępnego na płaszczyźnie ogromnej, malowniczej wyspie Oahu. Oprócz tego gra oferowała mnóstwo różnoronych aut oraz bardzo dobre właścicowiści fizyczne, pozwalające graczom poczuć moc prawdziwych samochodów. Zróżnicowane misje, wspaniały klimat, piękna w tamtych czasach oprawa wizualna i przyjemny model jazdy spowodowały, że spędziłem przy tym tytule mnóstwo godzin, grając z botami oraz żywymi graczami. To właśnie interakcja z tymi drugimi spowodowała, że bawiłem się przy tym produkcie niesamowicie dobrze. Kamera z kokpitu jak i opcja sprzęgła zachęcały dodatkowo do przejażdżek za pomocą kierownicy. I to nie byle jakiej. Muzyka też dodawała uroku, choć cieżko w tym przypadku mówić o fenomenie. Była dobra, nic ponadto, ale i tak mile wspominam czasy, gdy wykonywalem udostępnione przez programistów zmagania. Kolejna część tego sukcesu nie zdołała już powtórzyć, co powitałem z ogromną przykrością.

2007 - Mass Effect

Tę należącą do BioWare markę nazywałem hybrydą dwóch gatunków. Strzelaniny z perspektywy trzeciej osoby oraz gry RPG. Oprócz Komandora Sheparda, którego wygląd jak i cechy możemy dowolnie według siebie zmodyfikować, mamy do dyspozycji drużynę nie z tej ziemi. Dosłownie. Ponadto nasz rodzimy dubbing, powoduje, że niemal od razu wczuwamy się w kosmiczne uniwersum przygotowane przez wymieniony wyżej zespół deweloperski. Niektórzy czepiali się wtórnych i mało wciągających zadań pobocznych. Trudno się z nimi w tym aspekcie nie zgodzić, aczkolwiek w moim mniemaniu główny wątek wynagradza nam z nawiązką wszelakie minusy. Szczególnie mam tu na myśli wykreowane przez scenarzystów uniwersum jak i wciągającą fabułę. Wszystko co, wraz ze znakoitą stroną audio oraz ciekawą oprawą artystyczną, powodują że tytuł ten oferuje nam znakomity klimat. Czujemy się tak, jakbyśmy uczestniczyli w tych wszystkich wydarzeniach, a ponadto mamy całkiem niezłe opcje rozwoju postaci, wliczając w to też różnorakie pancerze, tudzież bronie palne. Dialogi są również pierwszej klasy, bawiąc nad i wzruszając naprzemiennie.

2011 - Duke Nukem Forever

Po tylu latach oczekiwań każdy z nas oczekiwał bóg wie czego. Nic więc dziwnego, że po takim czasie gra nie zdołała spełnić wszystkich naszych, wygórowanych wymagań. Jeśli jednak porzucimy tę myśl daleko w otchłan, naszym oczom ukaże się bardzo klimatyczny i zróżnicowany przeciętniak, który pomimo swej toporności potrafi dać nam wiele przyjemności. Już sama postać charyzmatycznego księcia powoduje uśmiech na naszej twarzy, nie wspominając o wielu zapożyczonych z innych gier elementów, które przywodzą nam na myśl takie produkcje jak Toy Story, Re-Volt, czy też Half-Life 2. Mamy więc nie tylko bezmózgową, efekciarską strzelaninę, ale i elementy logiczne jak i te związane z prowadzeniem pojazdów. Dlatego też nikt nie powinien narzekać w przypadku tego tytułu na nudę. Ja sam bawiłem się przy nim ponadprzeciętnie. Może i taki Crysis 2 wygrywa pod względem technologicznym z Duke Nukem Forever. Nie da się tej przepaści ukryć, ale co z tego, skoro produkt Cryteka jest zwyczajnie nudny, wtórny i na modłę najnowszych odsłon Call of Duty, podczas gdy Duke Nukem Forever wyróżnia się na tle wszystkich obecnych przedstawicieli pierwszoosobowych strzelanin! Pewnie dlatego przygody Duke'a przypadły mi na tyle do gustu, iż zdecydowałem się wam ten produkt polecić.

Na dziś to wszystko. Zachęcam zatem do komentowania tego artykułu jak i podzielenia sięswoimi odczuciami względem niniejszych produkcji. Możecie także zadawać pytania dotyczące obecnych tutaj tytułów, na które udzielę wam w późniejszym czasie odpowiedzi.

Polub Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci one do gustu. Z góry dziękuję za klik.

RazielGP
20 października 2012 - 19:44