W najnowszej odsłonie słynnego menadżera piłkarskiego pojawia się dodatkowy tryb Football Manager Classic, w którym prowadzenie klubu zostało ograniczone do kilkunastu najważniejszych elementów. Autorzy dedykują ten moduł wszystkim zapracowanym ojcom i mężom oraz fanom, którzy nie mają już czasu na wielogodzinne posiedzenia przy monitorze. Jak dla mnie to iście genialne rozwiązanie.
Początkowo można mieć obawy, że Classic będzie zbyt uproszczony i płytki, a przez to nudny i niegrywalny. Okazuje się jednak, że w SI siedzą ludzie mający pojęcie o swojej pracy i problemach graczy. W jednym z filmików promujących ten tryb Miles Jacobson sam stwierdził, że przy tworzeniu go część twórców brała pod uwagę swoje własne problemy. Część z nich bowiem po założeniu rodziny też ma zdecydowanie mniej czasu na granie.
Dzięki temu z Classic wyleciały tylko rzeczy zbędne lub takie, których nie było chociażby w dawnych Championship Managerach. Zniknęły elementy, które nie były kiedyś nikomu potrzebne, aby się dobrze bawić, jak rozbudowane relacje z agentami piłkarskimi, trudne kontakty z mediami czy liczne psychologiczne problemy zawodników. Teoretycznie to fajne dodatki, ale w praktyce też pożeracze czasu, które tylko spowalniają przebieg kariery gracza. Bez nich na pewno da radę się obejść, a nagroda za to będzie całkiem spora.
Classic ma bowiem umożliwić graczom kończenie jednego sezonu zabawy w dziesięć godzin. Powiecie, że to mało i teraz każdy ojciec/mąż będzie miał w kilka dni 2034 rok w swoim wirtualnym świecie. Weźcie jednak poprawkę, że dziesięć godzin to często czas, jaki ma na swoje hobby zapracowany dorosły mężczyzna na cały tydzień albo i dwa. Poza tym Classic pozwoli skupić się na najciekawszych elementach kariery, na transferach, meczach i taktykach. Nie trzeba będzie przeklikiwać setek okienek i wybierać odpowiedzi w tysiącach wywiadów, nie trzeba będzie dbać, aby każdy pomocnik, napastnik i młody talent właściwie trenował i się rozwijał. To wszystko będzie nieco bardziej automatyczne, a przez to i bardziej płynne. Dzięki temu nawet mocno zajęci dorośli będą mieli wreszcie szansę, aby z zespołem z trzeciej lub niższej ligi wygrać Ligę Mistrzów. Będą też mogli sprawdzić, gdzie i jak grał będzie 36-letni Lionel Messi oraz kiedy polska drużyna awansuje do Champions League.
Moja przygoda z Football Managerem skończyła się przy edycji 2010. Już wtedy byłem przygnieciony ilością opcji, alternatyw i obowiązków w wirtualnym świecie. Pomimo dziesiątek poświęconych godzin nie wprowadziłem klubu z piątej ligi angielskiej do ekstraklasy. Na awans do Premier League zwyczajnie zabrakło już czasu. Tym razem może wreszcie się uda, o ile oczywiście wybiorę akurat takie wyzwanie. Setki tysięcy graczy też na to liczą i z wielką radością przyjmują pomysł Sports Interactive. W imieniu wszystkich zapracowanych, dziękuję Panowie!