Od pewnego czasu zauważalny jest znaczny wzrost udziału rynku gier w ogólnym pojęciu „rynków zbytu”. Chodzi mniej więcej o to, że kolejni producenci dostrzegają ogromny potencjał, jaki kryje w sobie każdy z odbiorców, nie tylko gracz „hardkorowy” i za pomocą reklam w „masowych” źródłach przekazu próbują do niego dotrzeć.
Kiedyś reklam gier nie spotykano. Nie do pomyślenia było natrafić na spot reklamujący grę w telewizji czy gazecie. Rynek gier komputerowych był bardzo szczelnie zamkniętym i odciętym od zewnętrznych źródeł. Zarabiali na nim tylko ci, którzy od początku byli na niego nastawieni. Ja nie pamiętam reklam Playstation 1 czy gier na komputer. Sytuacja wydawała się z czasem powoli zmieniać, a pierwszymi spotami, jakie udało mi się np. w telewizji obejrzeć, były te reklamujące konsole PS3 i X360. Ostatnimi laty, a szczególnie w okresie ostatniego roku czy dwóch lat, rynek wydaje się stawać się bardziej świadomym potrzeby napływu nowych, „niedzielnych” odbiorców. Póki co najwięksi producenci inwestują pieniądze w reklamowanie swoich produktów z nadzieją, że akcja reklamowa dotrze do tych, którzy na co dzień „hardkorowymi” graczami nie są, ale chętnie w jakiś popularny i dobrze przedstawiony tytuł zagrają.
Wydaje mi się, że pierwszą z firm, która wypatrzyła ku temu okazję, jest Electronic Arts, która na rynek rzuciła reklamy gry piłkarskiej FIFA, angażując z czasem także przedstawicieli światowego futbolu. Do całości podpięło się Sony, które w zmyślny sposób reklamowało swoją konsolę jako najlepszego partnera FIFY do umilenia sobie wieczoru przy meczu Real – Barcelona. Z konkurencyjnej strony nadciągnął Microsoft, który najpierw wyskoczył z reklamą konsoli X360 zaopatrzoną w zwiastun reklamowy HALO, a ostatnio także zainwestował pewnie nie małą sumę w reklamowanie swojego systemu operacyjnego Windows 8. Do elitarnej grupy „odważnych” włączył się także Ubisoft, który od niedawna reklamuje Assassin’s Creed III.
Na razie prym wiodą konsolowe reklamy, bo jest to produkt, który najlepiej wpasować w ramy codzienności. Przyjęto strategię rozwoju obu z nich w stronę domowej rozrywki o czym świadczą ostatnie aktualizacje i zmiany. Konsolę od Microsoft zaopatrzono nawet w przeglądarkę internetową. W reklamach najczęściej reklamowany jest Kinect jako partner rozrywki w wolnej chwili rodziców z dziećmi. Sony próbuje wzbudzić zainteresowanie swoim PS MOVE, który miałby być odpowiedzią na wspominany wcześniej twór giganta z Redmond.
Ostatnio ponownie EA promuje Medal of Honor: Warfighter, którego reklama w telewizji połączona ze zgrabną polityką reklamową w Internecie może znacząco wpływać na sprzedaż gry. W wielu witrynach sklepowych np. Empiku, nie idzie przegapić postaci żołnierza pod szyldem EA. Do całości stawki dołączył ostatnio także Blizzard, który reklamował czwarte rozszerzenie do World of Warcraft – Mists of Pandaria. Swoją drogą, reklama bardzo mi się podobała. To zdecydowanie najestetyczniejszy spot reklamowy jaki miałem okazję w polskiej telewizji zobaczyć.
Ważne jest to, że na nasz rodzimy rynek przeznaczono reklamy ustawione na konkretną grupę docelową. Oprócz faktu, że z pewnością celuje się w grupę graczy „niedzielnych”, to jednak często wspomina się o USP (unique selling point) na dany rynek. I tak w przypadku FIFY będzie to reklamowanie gry przez Kubę Błaszczykowskiego, czy w przypadku Warfighter’a będzie to pokierowanie całością spotu w kierunku faktu obecności GROMu w trybie multiplayer gry. Oglądając Polsat Sport podczas przerwy między meczem reklama MoH: Warfighter oraz AC III pojawiły się dwukrotnie (w jednym bloku reklamowym). Oznacza to, że producenci musieli zadbać o częstość powtarzania się reklam, a z tego znów można wnioskować o podejściu do sprawy.
Czy Waszą uwagę zwróciło opisywane zjawisko? Zaobserwowaliście wzmożoną ostatnimi czasy ilość reklam w popularnych środkach przekazu? Może coś na temat samych reklam?
Czy to wszystko oznacza, że gry stają się już normalnym, pełnoprawnym produktem?