Z pewnością nie każdy reżyser zna przepis na udany film. Twórca filmowej post-apokaliptycznej „Drogi” z 2009 roku musiał poznać tę recepturę, bowiem jego Gangster to kawał dobrego kina. Akcja tego filmu rozgrywa się w czasach amerykańskiej prohibicji, czyli okresu, w którym sprzedaż alkoholu była nielegalna.
Głównymi bohaterami Lawless (angielski tytuł filmu) są trzej bracia: Jack, Howard i Forrest, zajmujący się nielegalną produkcją alkoholu. Bimbrownictwo staje się tak popularne we Franklin County , że z czasem większość okolicznych mieszkańców znajduje zatrudnienie przy produkcji różnorakich trunków. To z kolei budzi zainteresowanie skorumpowanego prokuratora z Chicago. Wysyła on do miasta swojego podwładnego – bezwzględnego agenta Charliego Rakesa, który ma ściągać od producentów odpowiednie opłaty, w zamian za „przymykanie oka” na ich nielegalną działalność. Bondurantowie, znani ze swojej nieustępliwości, odrzucają propozycję Rakesa, co niesie za sobą nieprzewidziane konsekwencje.
Obsada filmu to jedna z mocnych stron Gangstera. W głównych bohaterów wcielili się m.in. Tom Hardy (Mroczny Rycerz Powstaje, Incepcja), Guy Pearce (Prometeusz, Jak zostać królem) oraz Shia LaBeouf (trylogia Transformers). Oczywiście największe wątpliwości miałem co do występu tego ostatniego, który w filmach o robotach z kosmosu nie był szczególnie wyróżniającym się aktorem. Tak też jest tutaj – choć najmłodszy z braci najczęściej gości na ekranie, to pierwsze skrzypce odegrali Forrest Bondurant i Charlie Rakes.
Agent z Chicago to jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie postaci, jakie kiedykolwiek widziałem. I to nie dlatego, że Pearce słabo zagrał – po prostu świetnie wczuł się w rolę, dzięki czemu każde jego pojawienie się na ekranie powodowało u mnie najprawdziwszą złość. Z kolei Jack przez większość filmu jest lekko przestraszonym, niepewnym chłopakiem, którego da się polubić, podobnie jak Howarda (Jason Clarke).
„Gangster” został oparty o prawdziwe wydarzenia – wnuk jednego z Bondurantów opisał w książce to, czego dowiedział się od dziadka. Z pewnością część scen z filmu jest trochę podkolorowana, jednak można je porównać w stosunku do wspomnianej już lektury pt.„The Wettest County in the World”. Przykładem może być atak na jednego z bohaterów, który skończył się rozległym rozcięciem szyi niemal od ucha do ucha. Co ciekawe, mężczyzna przeżył. Celowo nie wspominam o jego imieniu, ponieważ mógłbym komuś „zaspoilerować” pewien fragment filmu.
Tytuł tej produkcji może być mylący, bowiem Gangster to przede wszystkim film akcji stawiający na klimat, chociaż nie można mu odmówić odrobiny gangsterskiej nutki. Alkohol leje się litrami, bijatyki są bardzo częste, w dodatku co jakiś czas pojawiają się dość specyficzne żarty – kto oglądał lub obejrzy, powinien wiedzieć, o czym mówię. Żałuję jedynie, że film mogłem obejrzeć stosunkowo późno, gdyż jego światowa premiera nastąpiła prawie rok temu, natomiast do polskich kin trafił on dopiero w listopadzie. Tak czy inaczej, Gangster zasługuje według mnie na dziewiątkę i z całego serca polecam go miłośnikom dobrego kina.
OCENA: 9/10
P.S. - na pierwszym obrazku rzeczywiście widać Gary'ego Oldmana, jednak nie wspomniałem o jego udziale w filmie, ponieważ łącznie na ekranie występował jakieś dwie minuty...