Szejkowie wykupują europejskie kluby i coraz częściej bawią się w Football Managera na żywo. Nie zaniedbują jednak też swoich ojczyzn i rodaków i od lat ściągają do grających na Bliskim Wschodzie drużyn zawodników ze Starego Kontynentu, aby uatrakcyjnić nimi swoje ligi i podnieść poziom rozgrywek. Wielu znanych wyjechało w ostatnim czasie do Kataru i poszło w ślady Gabriela Batistuty, Sonny’ego Andersona i Carlosa Tenorio. Kogo dzisiaj (nie)możemy oglądać na katarskich boiskach?
Na szczycie tabeli tamtejszej ligi jest zespół, o którym niektórzy kibice z Polski mogli słyszeć, Al Sadd SC. W reprezentującym Dohę klubie gra zawodnik, z którego odejściem z „poważnej piłki” wielu nie mogło i do dzisiaj nie może się pogodzić, były kapitan Realu Madryt i członek reprezentacji Hiszpanii, Raul. Snajper od pewnego czasu właśnie w Al Sadd SC błyszczy skutecznością i popisuje się swoją nienaganną techniką. A w walce o mistrzostwo kraju wspiera go Nadir Belhadj, były zawodnik Portsmouth, który gry w piłkę uczył się kilka lat temu we Francji.
Za plecami Al Sadd SC znajdziemy prowadzoną przez belgijskiego szkoleniowca Erica Geretsa Lekhwiyę SC. Tutaj trudniej o gwiazdy światowego formatu. W kadrze znajdziemy młodych Simona Dię i Dame Traore z przeszłością w Valenciennes, Issiara Dię, który wcześniej bronił barw Nancy i Fenerbahce oraz Mourada Megniego z dawnego Lazio. Tam też swój nowy dom znalazł Madjid Bougherra, którego może ktoś będzie pamiętał z czasów jego gry w Glasgow Rangers.
El Jaish ma w kadrze tylko byłego marsylczyka Karima Zianiego, ale już Al Gharafa sporo „zabrała” Europejczykom. Tam też znajdziemy wciąż szukającego swojego miejsca w futbolowym świecie Djibrila Cisse, rewelację jednego sezonu z Heerenveen, która potem nie sprawdziła się w Premier League, Alfonso Alvesa i Brazylijczyka Diego Tardellego, który przez moment występował w Rosji. Barwy klubu z Thani Bin Jassim Stadium reprezentują też Nene, ostatnio oglądany u boku Zlatana Ibrahimovica w Paris Saint-Germain, a także uczestnik mistrzostw świata z reprezentacją Australii i były zawodnik Palermo, Mark Bresciano. Ich wszystkich trenuje Alain Perrin, człowiek, który poprowadził Olympique Lyon do jednego z tytułów mistrzowskich.
Niżej notowany Qatar SC reprezentuje z kolei napastnik Bakary Kone, który przed laty strzelał gole we Francji, a dla Umm Salal bramki zdobywa Ismael Bangoura. Mają prawo pamiętać go kibice Nantes i Dynama Kijów. Wraz z nim na boisko często wybiera były członek kadry Realu Saragossa, Holender Said Boutahar. W dolnych rejonach tabeli też znajdziemy znajomo brzmiące nazwiska. Pod okiem Mehmeda Bazdarevica, przed laty szkoleniowca Grenoble,w Al Wakrah trenuje Pierrre-Alain Frau, obieżyświat z Ligue 1. Dla Al Arabi grają za to była gwiazda Nancy, Youssouf Hadji i Marokańczyk Houssine Kharja, który ponad dekadę spędził w lidze włoskiej. Wreszcie w ostatniej drużynie tabeli, Al Sailiya znajdziemy Aroune Dindanę, który niegdyś uprzykrzył życie polskim ekipom w pucharach, grając w Anderlechcie i Lens.
W samym tylko Katarze znajdziemy więc przynajmniej kilku zawodników, którzy wciąż mogliby wzmocnić wiele europejskich drużyn. Najbardziej chyba szkoda Raula, który ostatnio pokazywał wiele w Schalke 04 i wciąż mógłby pozachwycać kibiców jednej z mocniejszych lig europejskich. Mnie osoboście na pewno będzie też brakować Nene, autora wielu fanastycznych akcji, podań i bramek. Niestety, dzisiaj obaj oni wybrali już piłkarską emeryturę, za co nie można ich winić. Pozostaje wspominanie ich wyczynów z poprzednich lat.