Trochę Disneya: Tangled/Zaplątani - Cascad - 25 lutego 2013

Trochę Disneya: Tangled/Zaplątani

Kiedy trafiam na określenie "baśń dla dorosłych" przeważnie nie mogę pohamować swego entuzjazmu. Nie chodzi tu o rodzaj animacji zarezerwowany tylko dla dorosłych, a o filmy które są naprawdę dla wszystkich. Oglądając Zaplątanych dzieci z pewnością przeżyją kilka magicznych chwil, a starsi widzowie zostaną uraczeni świetnym humorem, cudowną realizacją i scenariuszem spójnym, dopracowanym, przemyślanym. Takim jaki warto docenić.

 

Szczerze - nie był to zbyt mocno reklamowany film, przynajmniej nie u nas, a szkoda bo Tangled zasługuje na uznanie, dużo uznania.

 

 

Całość sięga korzeniami do klasycznej bajki o Roszpunce zamkniętej przez czarownicę w wysokiej wieży (tak, tej spisanej przez braci Grimm) - cała reszta to luźna interpretacja tej historii przygotowana przez speców Disneya. Kolory i pozytywne przesłanie jest umiejętnie tonowane spokojną narracją i ukazywaniem gagów w sposób nienachalny, umiarkowany, nie chcący zrobić z tej produkcji nawału pojedynczych żartów (vide Madagascar, Shrek itd.), a opowieść spójną i przyjemną w odbiorze.

 

Główne postaci to złodziej Flynn, Roszpunka i czarownica. Po udanej kradzieży królewskiej korony, Flynn ucieka przed strażami królestwa i przypadkowo znajduje się w odciętej od świata dolinie, której głównym punktem jest wieża zamieszkała przez złotowłosą dziewczynę. Pomimo kilku nieporozumień, młodzi razem uciekają, by na mocy zawartej między sobą umowy, zyskać to o czym zawsze marzyli. Wraz z rozwojem fabuły okazuje się, że ich pragnienia ulegają sporej zmianie.

 

 

W roli stałych rozbawiaczy (co ważne - humor zapewniają przede wszystkim postaci drugoplanowe, dzięki czemu narracja wypada spójnie i wiarygodnie) przychodzą straszni zbóje, kameleon Pascal i koń Maximus - wierzchowiec straży królewskiej, zachowujący się dosłownie jak pies policyjny. Sceny z jego udziałem to mistrzostwo umiejętnego operowania animowanym żartem. Sprawdźcie to, a zapragniecie obejrzeć cały film:

 

 

Od dawna nie oglądałem amerykańskich "bajek CGI" - na całe szczęście trafiłem jednak na Tangled (dzięki chłopakom ze Schwinga, mówili o tej produkcji podczas jednego ze swych podcastów - tego z podsumowaniem 2010 roku). To prawdziwie wartościowa rzecz, zwłaszcza dla dorosłych, którzy będą w stanie zauważyć jej najważniejsze aspekty. To podejście do baśniowości, wyważenie elementów, strona artystyczna, perfekcja detali.... Ach, szczerze uwielbiam ten film, nawet jeśli wygląda na robiony pod małe-fan-dziewczynki, to jednak trzeba się mocno postarać, by go nie docenić i nie ulec jego urokowi. 

 

 

Zaplątani mają kilka tak niesamowitych ujęć, że muszę jeszcze upolować ich na Blu-ray. Polecam każdemu kto jeszcze nie widział tego filmu zrobić podobnie. Ostatni tak udany obraz stworzony techniką komputerową to według mnie Up/Odlot... a potem nie ma długo, długo nic. Superrzecz!

 

twitter 

Cascad
25 lutego 2013 - 18:42