Half-Life 2: blisko 9 lat na karku i wciąż jak (prawie) nowy! - Prometheus - 12 marca 2013

Half-Life 2: blisko 9 lat na karku i wciąż jak (prawie) nowy!

Jakże miło jest wrócić do tytułu sprzed lat, często jednak te powroty kończą się boleśnie. Raz, że grafika już nie tak piękna i piksele w oczy rażą, dwa, że mechanizmy rozgrywki zdają się być jakieś takie archaiczne, sztywne, ociężałe. Czasami twórcom albo fanom udaje się odmłodzić grę różnymi metodami (remaki, tekstury HD, mody np. Black Mesa Source), innym razem stosując nietypowe sztuczki (jak chociażby cellshading) przedłużają życie gry o ładnych parę lat. To wszystko jednak nic przy Half-Life 2: dzięki zastojowi w branży gra wciąż wygląda nieźle i bynajmniej nie odstrasza. Mimo tego, że już za rok obchodzić będzie swoje dziesiąte urodziny, mało która gra mogłaby się pochwalić tak długim żywotem w dobrej formie. Zapraszam po sentymentalną podróż w świat Gordona Freemana, a dla tych, którzy mimo wszystko woleliby coś bardzo świeżego i bogatego w szczegóły – CinematicMod w wersji 12, który choć odmienia grę nie do poznania, może się podobać.

Half-Life%202%20blisko%209%20lat%20na%20karku%20i%20wci%u0105%u017C%20jak%20%28prawie%29%20nowy

Druga część flagowego tytułu autorstwa Valve przyniosła ze sobą sporo kontrowersji. Przede wszystkim był to tytuł startowy platformy Steam, dziś niezwykle na pecetach popularnej sieci dystrybucji cyfrowej. Mimo to w roku 2004 stałe podłączenie do internetu by zagrać w grę wywołało istną burzę. Co więcej, przed premierą wyciekł kod źródłowy Half-Life'a 2, więc pierwotne założenia wydania jej w 2003 roku musiały zostać nieco przesunięte. Przyglądając się prototypom gry z ulgą stwierdzam, że osadzenie akcji gry w Europie Wschodniej było strzałem w dziesiątkę (pierwotnie zakładano USA). Przyniosło to grze sporo unikatowości i sprawiło, że bardzo wyróżniała się (i wciąż to robi) na tle innych shooterów. To zresztą nie jedyny powód, dla którego wciąż jest niedoścignionym mistrzem w gatunku i otrzymała wiele nagród jako „najlepsza gra ever”. Doceniona nie tylko przez recenzentów, ale i społeczność (jedna z najwyżej ocenianych w serwisie Metacritic), więc lepszej nagrody Valve otrzymać nie mogło.

Akcja gry porozpoczyna się w około dwadzieścia lat od incydentu w tajnej bazie wojskowej w Nevadzie, Black Mesa Research Facility. Nasz niemy bohater, doktor Gordon Freeman budzi się ze snu hibernacyjnego za sprawą tajemniczego G-Mana, którego niejasnych intencji wciąż nie poznaliśmy. Znów wsiadamy do kolejki, tym razem jednak miejsce akcji sugeruje coś zgoła innego. Największą niespodzianką jest Gravity Gun, obok Portal Gun jedna z najciekawszych broni w historii gier. Wykorzystujący mocno rozbudowaną w grze fizykę w odpowiednich rękach może zdziałać cuda. Dzięki przyciąganiu możemy torować sobie drogę, pokonywać przeszkody i ciskać nimi w przeciwników. Half-Life nie istnieje jednak bez najbardziej rozpoznawalnego dla serii narzędzia eliminacji: łomu, dlatego znów będziemy mogli użyć go w kryzysowych sytuacjach.

Half-Life%202%20blisko%209%20lat%20na%20karku%20i%20wci%u0105%u017C%20jak%20%28prawie%29%20nowy
Cinematic Mod to zdecydowanie spore zmiany, które nie wszystkim przypadną do gustu, ale robią wrażenie!

Mimo upływu wielu lat, graficznie wciąż nie ma zgrzytu, co poniekąd jest skutkiem zastoju technologicznego w branży. Również mechanika gry wciąż daje radę, choć trzeba przyzwyczaić się do tego, że bronie korzystają tylko z wirtualnego celownika pośrodku ekranu i nie można ich przybliżać. Podobnie jest z walką: nie ma mowy o regeneracji zdrowia czy chowaniem za osłonami (przynajmniej nie zaimplementowano specjalnego systemu do tego przeznaczonego). Zamiast tego do dyspozycji mamy tak archaiczne już apteczki czy punkty z automatami uzdrawiającymi, dlatego gdy robi się gorąco i zabraknie amunicji (a raz miałem taką sytuację w jednej lokacji) gra potrafi zrobić się wymagająca. Nawet mimo tego, że to wciąż AI i przez te lata trochę wyewoluowało. Jednak wprawni gracze powinni poradzić sobie i z takimi „przeszkodami”, które kiedyś były standardem.

Dużą odmianą okazały się poziomy z pojazdami, w tym poduszkowcem i pojazdem typu „buggy”. Niektórzy narzekają na ich długość, ale to już kwestia gustu. Gra jest też niebywale długa, jak na dzisiejsze standardy rzecz jasna. Podstawka to blisko dwudziestogodzinny gameplay, co jak na shootera przystało jest świetnym wynikiem – dziś mało która gra w gatunku może pochwalić się tak długą i zróżnicowaną rozgrywką.

Half-Life%202%20blisko%209%20lat%20na%20karku%20i%20wci%u0105%u017C%20jak%20%28prawie%29%20nowy
Cinematic Mod

Do Half-Life 2 wracałem kilka razy i za każdym razem bawiłem się przy grze wyśmienicie. Mam nadzieję, że Valve wciąż o nas pamięta i w stosownym czasie na nowo zrewolucjonizuje branżę. W moim mniemaniu to tytuł nawet przebijający oryginał, ale może to dlatego, że w momencie jego premiery była to absolutna świeżość i nietypowość rozgrywki. Tak czy inaczej to wciąż gra „żywa”.

Spragnionych nowych wrażeń zachęcam do pobrania CinematicMod. To mod autorstwa Niemca kryjącego się pod ksywką FakeFactory. Zapewne część z Was o modzie już dawno słyszała (a może nawet wypróbowała), bo pierwsze wersje wychodziły już w rok 2009. W skrócie, oto, co przynosi mod:

  • zupełnie nowe, ostre tekstury HD. Najdrobniejsze litery na dokumentach stały się czytelne, a gra nabiera nowej jakości

  • nowy system oświetlenia i „prawdziwy HDR” dla Half-Life 2 – lokacje stały się bardziej urozmaicone, a zabudowania przyjemniejsze dla oka; dzięki mocy obliczeniowej współczesnych PC, pojawiły się cienie większości obiektów i obiekty o metalicznym połysku

  • najbardziej kontrowersyjny punkt: zmienione modele postaci; moim zdaniem gra dzięki temu traci na klimacie, ale z drugiej strony to całkiem ciekawe spojrzenie na grę, które sprawia, że rozgrywka ponownie budzi ciekawość

  • o wiele bogatsze w szczegóły lokacje. Nie narzekałem na to za specjalnie w grze, ale wystarczy rzut okiem na screeny by zobaczyć ogrom różnicy. Zamiast pustych zielonych tekstur trawy – lasy pełne drzew, zamiast mgły przykrywającej niedostatki w wydajności ówczesnych komputerów – szczegółowe, duże lokacje i dużo, dużo więcej

Początkowe wrażenia, szczególnie wizualne powodują opad szczęki, choć trzeba mieć na uwadze, że należy podejść do owego moda raczej jak do ciekawostki niż faktycznej poprawy jakościowej. Drastycznie zmienia się cała oprawa i modele postaci, więc klimatem nie dorównuje oryginałowi. Mimo wszystko dla znudzonych już nieco oryginałem warto polecić i wypróbować, bo choć Source to już dość leciwy silnik, wciąż ma w sobie moc.

[UPDATE]
Sprawdzone: modele postaci można zostawić "po staremu" (albo podmienić tylko wybrane), także zrażonych zachęcam do wypróbowania. Można pobrać paczkę ważącą ~8GB, która po rozpakowaniu przybiera rozmiary dochodzące do 30GB (!). Zmian jest naprawdę dużo i warto sprawdzić chociażby dla nowych przeżyć!

------------------------------------------------

Zapraszam też na facebook.com/dinosfera- łatwy i szybki dostęp do wszystkich publikowanych przeze mnie materiałów i innych ciekawych rzeczy. Uwagi i konstruktywna krytyka mile widziana!

Prometheus
12 marca 2013 - 09:50