Moja kariera w FM13 #30: diamenty z Afryki - Brucevsky - 12 maja 2013

Moja kariera w FM13 #30: diamenty z Afryki

Źródło: boston.com

Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.

Diego Simeone nie odniósł sukcesu w Manchesterze City. Kolejny sezon bez trofeów nie usatysfakcjonował szejków, którzy podjęli decyzję o zwolnieniu Argentyńczyka. Na jego miejsce przyszedł Andre Villas-Boas z Arsenalu. Kanonierzy nie rozpaczali długo i w miejsce Portugalczyka ścięgnęli chyba nawet większe nazwisko – Josepa Guardiolę. Na szczycie ligi angielskiej sporo przestasowań, nie sądzicie?

W Norwegii aż tyle się nie działo. Sezon szybko zmierzał ku końcowi, a my realizowaliśmy założony plan i utrzymywaliśmy się w bezpiecznej odległości od strefy spadkowej. Ostatecznie udało nam się zebrać aż czterdzieści punktów i zająć dziewiątą pozycję, tuż za plecami Brann, a przed m.in. Stabaekiem i Lillestrom. Miałem powody do zadowolenia, zwłaszcza z postawy linii obrony.

Zachwyceni dyspozycją Diallo szybko podpisaliśmy z nim kontrakt i zagwarantowaliśmy sobie jego usługi także po zakończeniu okresu wypożyczenia. Nie było się co zastanawiać i nawet jego spore rządania finansowe (5 750 euro miesięcznie) nie zmieniły naszej decyzji. O tym, że była ona słuszna przekonaliśmy się po zakończeniu rozgrywek, gdy Diallo został wybrany trzecim najlepszym defensorem sezonu. Inna sprawa, że trochę zdziwił wszystkich w klubie brak w czołówce równie dobrze i równo grającego Borge’a.

31 grudnia skończyły się kontrakty kilku zawodników, z którymi zdecydowaliśmy się nie przedłużać umów. Odszedł m.in. rezygnujący już z gry na profesjonalnym poziomie Sandstad, młodzi Spigseth i Karlsen (jednak nie mieli tyle talentu, ile oczekiwaliśmy), a także Totland, który dużo wymagał, a niemal w ogóle nie zdobywał goli i nie popisywał się asystami. Nieco trudniej nam było rozstać się z lewoskrzydłowym Skagevangiem, jednym z pierwszych piłkarzy, którzy dołączyli do budowanego przeze mnie Lillehammer i Evenem Parkstadem Johansenem (możecie go pamiętać z początków kariery, gdy w 2. lidze tworzył świetną parę stoperów ze Sparre). Obaj niestety nie radzili sobie w ekstraklasie na tyle, by móc jeszcze na nich polegać.

W ich miejsce przybyło kilku dużo lepszych graczy. Doświadczony norweski skrzydłowy Lekaj wygląda solidniej od Skagevanga na papierze i liczę, że będzie zbierał lepsze noty za występy niż poprzednik. Wypożyczyliśmy nowego prawego obrońcę, Słoweńca Lukanca, który ma przejąć obowiązki od już 36-letniego Overvika. Zakupami na przyszłość okazali się młodzi Afrykanie, pomocnicy Quaye i Zogbo. Szczególnie dobrze zapowiada się ten drugi, 18-letni defensywny rozgrywający, który już teraz reprezentuje sobą poziom ekstraklasy. Wypożyczyliśmy też Szweda Biratha, aby na kilka miesięcy zwiększyć konkurencje na bramcę i zapewnić sobie zabezpieczenie przed kolejnym kryzysem formy Karlsena.

Jaki jest plan na kolejny sezon? Nie dokonałem rewolucji w składzie. Wciąż trzymam się swojego postanowienia, by powoli budować klub na miarę europejskich pucharów. Niestety obawiam się, że przez to kolejny sezon spędzimy walcząc góra o miejsce w środku stawki. Chcę jednak dać jeszcze jedną, ostatnią szansę napastnikom. Teraz Kolseth, Mukaber, Johansen, wspierani przez nowych pomocników i dużo lepszego od nich Bizjaka, powinni więcej strzelać. Jeśli tego nie zrobią, to może już nawet latem poszukamy nowych snajperów. A skuteczny napastnik to w tym momencie chyba nasz jedyny brak. Oczywiście, o ile obrońcy utrzymają formę z poprzednich rozgrywek, a Nilsen, Baibekov i Eid Bjorset nadal będą grali tak, by zbierać oceny wyższe niż 7.00.

W sparingach popisaliśmy się czterami zwycięstwami i jednym remisem. Z dobrej strony pokazali się Bizjak i defensorzy. Niespodziewanie też całkiem nieźle sprawdził się na pozycji ofensywnego pomocnika Rocky Lekaj.  A mówił wcześniej, że w tej roli nie czuje się najlepiej, oszust jeden. Trzeba będzie jeszcze tylko zweryfikować jego słowa z silniejszymi rywalami. Od tego będzie początek rozgrywek. Cel na 2020 rok? Pewne miejsce w środku stawki i dalsza przebudowa kadry.

Brucevsky
12 maja 2013 - 10:48