Pojechane podróże to zbiór reportaży doświadczonych wędrowców, którzy wspominają swoje niezwykłe przygody w różnych rejonach świata. Siedemnaście opowieści przenosi czytelnika od najmroźniejszych rejonów północy po upalne obszary Afryki, od nizin i zamrożonych koryt rzek po najwyższych pasma górskie Błękitnej Planety. Jak to z takimi zbiorami bywa, zdarzają się tutaj zarówno historie słabsze i lepsze. Których jednak jest więcej?
O tym jak ważne jest pierwsze wrażenie zdają się mówić i wiedzieć chyba wszyscy. O tej zasadzie wyraźnie nie pamiętał jednak wydawca, który na pierwszych stronach swojej publikacji umieścił jedne z najsłabszych reportaży. Krótki i zdecydowanie pozostawiający niedosyt materiał Anny Czerwińskiej ze spotkania z maoistami w Himalajach rozczarowuje podobnie, jak nie do końca opisana tak jakby się chciało relacja z „Traktoriady” po Ameryce Południowej Marcina Obałka. Szkoda, że tak mało jest o samej podróży niezwykłym środkiem lokomocji, a tak wiele o dużo mniej porywających wykopaliskach.
W kolejnych rozdziałach jest już jednak dużo lepiej i ciekawiej. Na plus wyróżniają się zwłaszcza relacje Katarzyny Gembalik i Mikołaja Książka, a także Piotra Ganczarskiego. Pierwsi z podróżników wyruszyli w szaloną wyprawę do Indii, by kupić bedforda (w stylu tego z fotografii). Liczba przygód, problemów i perypetii, które spotkały ich po drodze jest po prostu niesamowita, a sam pomysł i jego realizacja wywołują zdumienie i szacunek dla autorów. Nie sposób nie ukłonić się też w pas Piotrowi Ganczarskiemu, który motocyklem z grupą przyjaciół pokonał 18 200 kilometrów w dwa miesiące, zapuszczając się aż do Duszanbe i Biszkeku. Napisana w świetnym stylu relacja dużo mówi o kulturze orientu, a przy okazji pozwala uświadomić sobie, jak może wyglądać motocyklowa eskapada w nieznane rejony. Coś wspaniałego.
Miło jest też znaleźć na kartach takiej książki relację z dalekiej podróży nieprzygotowanego na rozmaite sytuacje i problemy amatora, a także dowiedzieć się, na co powinien uważać turysta w Maroku. Tak, Pojechane podróże poruszają i takie tematy. Dużym atutem książki jest jej tematyczna i stylistyczna obszerność. Nawet jeśli nie spodoba się nam jedna z relacji lub nie chcemy czytać o określonej kulturze i nacji to wkrótce przenosimy się z innym autorem w zupełnie nowe rejony świata. Przy każdym tekście widać przy tym, że ma się do czynienia z pasjonatami, którzy kochają podróże i uwielbiają o nich opowiadać. A to tylko wpływa na lepszy odbiór całej publikacji.
Czy Pojechane podróże warto przeczytać? Na pewno, bo to jakby zaproszenie do większej aktywności i pokazanie, że wyprawa w nieznane nie zawsze musi oznaczać wielkie niebezpieczeństwo. Wystarczy tylko odrobina chęci, wiedzy i rozsądku, by poznawać świat i w całości wracać do Polski. O tym, jak robić to właściwie mówią właśnie doświadczeni podróżnicy, których reportaże przeczytacie na łamach publikacji. Polecam.