Razielowa piwoteka | LECH SHANDY DRY ORANGE | Cz.51 - RazielGP - 17 maja 2013

Razielowa piwoteka | LECH SHANDY DRY ORANGE | Cz.51

Razielowa piwoteka to cykl opowiadający o rozmaitych browarach, które miałem okazję posmakować. W każdej części, oprócz suchych danych, poznacie również moje odczucia względem nich, zaś na samym końcu recenzji możecie także wziąć udział w dostępnej tu ankiecie. Niniejszym zapraszam wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z treścią oraz do komentowania.

Kontynuując radlerowe ocenianie, dziś postanowiłem zabrać się za Lecha Shandy Dry Orange, czyli pomarańczowej odmianie popularnego browaru od Kompanii Piwowarskiej. Producent twierdzi, iż wspomniane piwo dostępne jest w edycji limitowanej, co teoretycznie oznacza jego niepewne losy. Zobaczmy więc, czy młodszy brat dorówna swojemu cytrynowego odpowiednikowi, czy też nie.

W ofercie dostępna jest zielona butelka z gustownymi tłoczeniami oraz 440ml aluminiowa puszka. Jak dla mnie całkiem nieopłacalna. Generalnie opisywany produkt na tle swoich starszych braci wyróżnia pomarańczowej barwy kontra oraz kapsel. Reszta natomiast pozostała bez zmian.

Niestety bez większych przeróbek pozostał także wygląd samego piwa. Znowu mamy do czynienia z klarownym radlerem, jednak tym razem o delikatnym, pomarańczowym blasku, który w niewielkim stopniu odróżnia omawiany produkt od standardowego Lecha o złocistej barwie. Pianka skromna i jak przystało na tego typu piwo nietrwała.

Zapach wyraźnie pomarańczowy, co nikogo nie powinno dziwić. W tle, bardzo dalekim zresztą możemy wyczuć chmiel oraz drożdże. Poza tym nic, choć trzeba przyznać, że na tym etapie piwko jest całkiem zachęcające.

Niestety smak zdecydowanie psuje wcześniejsze wrażenia. Przede wszystkim dlatego, że odmiana Dry Orange smakuje jak gazowana woda z niewielką domieszką taniego soku pomarańczowego. Efekt jak nietrudno się domyślić iście paskudny. Pod koniec możemy doszukać się także piwnych aromatów, ale o nie jest tutaj naprawdę ciężko. Nasycenie ogromne, aż kłuje w język. Właściwie jedynym plusem jest to, że pije się je tak szybko jak zwykłą, niemalże bezsmakową wodę... Poza tym na kilometr wyczuwam tutaj ogromne pokłady słodziku.

Podsumowując: Nowy Lech jest swoistą porażką tego koncernu. Mało tego, średnio chwalona jabłkowa odmiana Warki wypada pod wieloma względami o kilka klas lepiej. Nie potrafię też zrozumieć jakim cudem Kompania Piwowarska zdołała wypuścić takiego bubla. Nie dość, że nie poprawiono tutaj wad cytrynowego brata, który w smaku jest naprawdę niezły, to na dodatek pomarańczowy jest zwyczajnie tragiczny.

Masz inne ode mnie zdanie? Super, przecież o to chodzi! Z przyjemnością dowiem się co sądzisz o opisywanym przeze mnie piwie. Wymieniajcie się zatem własnymi doświadczeniami i przygodami! Jeśli macie propozycje odnośnie kolejnych części tego cyklu - piszcie o tym w swoich komentarzach do czego bardzo gorąco zachęcam. Zapraszam również do wzięcia udziału w ankiecie, którą poniżej widzicie.

Cena: ok. 3zł.
Zaw. Alk.: 2.6%
Ekstrakt: brak danych
Proporcje: 50/50 - piwo/lemoniada
Gatunek: Jasne / Radler / Smakowe / Niskoalkoholowe / Pasteryzowane

+ całkiem miły zapach
- smakuje jak woda gazowana
- oferuje zbyt wysokie nasycenie
- słaba pianka
- średni wygląd
- mało piwa w piwie

Polub, zaćwierkaj lub wykop Raziela oraz jego wpisy, jeśli przypadły ci do gustu. Z góry dziękuję za klik. Banner został przygotowany przez użytkownika gtx295.

RazielGP
17 maja 2013 - 17:43

Lubisz Lecha Shandy Dry Orange?

Tak 14,6 %

Nie 24,4 %

Wolę cytrynę! 36,6 %

Nigdy nie próbowałem 24,4 %