Po długiej karierze w FIFA 12 zdecydowałem się spróbować swoich sił w prowadzeniu klubu w Football Manager 13. Wybór padł na tryb Classic, który stanowi idealne rozwiązanie dla osób pozbawionych dużych ilości wolnego czasu. Postanowiłem relacjonować wam swoje postępy. Przy okazji jest szansa podyskutować o samej grze, młodych talentach, bugach i różnych ciekawostkach.
Stagnacja klubu w dolnych rejonach ekstraklasy norweskiej zaczyna mnie drażnić. Stresowe sytuacje związane z ciągłą walką o utrzymanie są czymś, co powinno już odejść w niepamięć. Sam jednak jestem sobie winien, bo dbając o budżet klubu do tej pory nie wydałem nawet kilku tysięcy euro na transfery nowych piłkarzy. W zimowym okienku przed sezonem w 2021 roku postanowiłem przestać zwracać aż taką uwagę na finanse i skupić się na solidnym wzmocnieniu kadry.
Możliwości rotacji były w aktualnie dostępnym składzie spore, ale tak naprawdę na kilku pozycjach wciąż nie mieliśmy klasowych graczy. Na skrzydłach operowali ponad trzydziestoletni Lekaj i Geilo, solidni, ale nie wybitni zawodnicy i na pewno nie żadne gwiazdy ekstraklasy. W pierwszej kolejności rozejrzałem się więc za nowymi bocznymi pomocnikami.
Jako pierwszy moją uwagę przykuł 19-letni Islandczyk Kristian Petursson. Ten bardzo uniwersalny zawodnik może grać na każdej pozycji na lewej flance, więc w zależności od formacji damy mu poszaleć w ofensywie lub przydzielimy zadania obronne. Świetny drybling, dobre krycie, błyskotliwość i pracowitość powinny mu pozwolić z każdym wyzwaniem sobie poradzić. A jego potencjał wskazuje, że wkrótce zostanie gwiazdą, może nawet krajowym odpowiednikiem Cristiano Ronaldo. Dla przeciwwagi na drugą stronę pomocy ściągnąłem dużo bardziej doświadczonego piłkarza, 31-letniego Tomislava Havoijca. Nie jest to może wielki talent, ale Anelka sądzi, że sprawdzi się w ekstraklasie. Jego wszechstronność na boisku przekonała mnie, by podpisać kontrakt.
Wzmocniliśmy też skład doświadczonym defensorem z Islandii, Dofri Snorrasonem (jako zabezpieczenie w przypadku powołań piłkarzy na mecze reprezentacji lub przy kontuzjach podstawowych obrońców), młodym defensywnym pomocnikiem Lyn i gwiazdą 1. ligi, Tor-Andre Hermasenem oraz bramkarzem Maxwellem Ibrahimem, który jakiś czas temu był u nas na wypożyczeniu. Kończył mu się kontrakt, więc skorzystałem z opcji porwania go za darmo. Po tych wzmocnieniach raport Anelki na temat siły kadry wyglądał dużo lepiej niż wcześniej.
A jeszcze przed zamknięciem okienka zaryzykowałem i pobiłem swój rekord transferowy, ściągając młodego skrzydłowego Fina Juhę Mattfolka za 190 000 euro. To wielki talent, reprezentant kadry juniorskiej swojego kraju, który daje mi nadzieje na wyjście z obecnego impasu.
Sparingi wypadły jak zwykle. W większości spotkań zniszczyliśmy słabszych przeciwników, nie tracąc nawet jednej bramki. Dla przeciwwagi, zmierzyliśmy się też z ligowym rywalem, Kongsvinger. Tutaj już różowo nie było i skończyło się na 1:4. Lampka alarmowa znowu się zaświeciła. Mogłem tylko zaakceptować fakt, że znowu nie będziemy żadnym rywalem dla czołówki. Pozostało wierzyć, że młode talenty eksplodują, a w kilku meczach nie zabraknie nam szczęścia.
Tymczasem na świecie, Puchar Narodów Afryki wygrała Ghana, która w finale na Rand Stadium w Johannesburgu pokonała 3:2 Senegal. W pierwszym składzie zwycięzców wystąpił nasz stoper, Michael Diallo, który okazał się jednym z najlepszych zawodników na boisku. Śledziłem jego poczynania podczas całego turnieju i spokojnie można nazwać go jednym z ojców sukcesu. Cieszę się, że wcześniej ustawiłem za niego zaporową cenę miliona euro i nie oddałem go Helsinborgowi za połowę tej kwoty. Inna sprawa, że piłkarz z tego powodu zadowolony specjalnie nie jest.
A w Europie Ligę Mistrzów wygrał po raz trzeci z rzędu Real Madryt. Królewscy cieszą się sukcesami, które zapewniają im wychowankowie, m.in. świetny stoper Roberto i pomocnik Tejedor. Poza tym, w ataku biega genialny Niemiec, Klaus Skupin, a podają mu m.in. Kroos i Munain. Z taką paką trudno nie odnosić sukcesów.