Podczas konferencji Sony, zaraz po pokazaniu wyglądu czwartej GrajStacji, prezes Sony Pictures (z kiepskim kolażem seriali i filmów wytwórni w tle) zaczął mówić o dostarczaniu obrazów ruchomych specjalnie dla Graczy. Filmy na największej konferencji growej? Dobrze, że Microsoft odpuścił sobie swoje „tv, tv, tv”. Chwila... Oni też pokazali projekt filmu, tyle że nieco subtelniej. Pokazali Ryse : Son of Rome.
Z tego, co zaprezentowali, wnioskujemy, że możemy siekać bezmyślnie całym jednym atakiem, ale wszystko sprowadza się do efektownych wykończeń QTE. Jest też blok, a dobrze wymierzony w czasie odpali kontrę. Typowa siekanka? Nie do końca.
Jak informuje Mark Serrels z serwisu Kotaku, walka polega na combo składającym się z dwóch ciosów, po czym włącza się finiszer QTE. Redaktor jednak, czy to z recenzenckiej ciekawości, czy z zapatrzenia się na naprawdę ładnie wyglądające otoczenie, nie zdążył odpowiedniego przycisku wcisnąć. I co? Efektowne zakończenie obrzydliwie krótkiego combo doszło do skutku. Czyżby błąd gry? Redaktor umyślnie zaczął wciskać złe przyciski, po czym odłożył pada. Jego postać nie przestała masakrować przeciwników.
Skonfundowany nieco, pan Serrels spytał pracownika Cryteku (twórców gry) o to niepokojące zjawisko. „Czemu gra zaliczała mi zabójstwa, nawet gdy się myliłem?”. Usłyszał krótkie „Nie chcemy, by gracz się denerwował.”
Nie mamy informacji na jakim poziomie trudności grał redaktor, czy był to początek filmu... znaczy gry, być może przeciwnicy byli póki co jedynie bandą wymoczków, dla których nie opłacało się tworzyć animacji zwycięstwa nad bohaterem... Co to za beznadziejne wymówki mi do głowy przychodzą. Skopali sprawę. Gra wygląda na slasher, a wydawanie komend tworzenia formacji, wyrzucenia włóczni czy wskazania celu katapulcie dowodzeniem nie nazwiemy.
Autor tekstu o tej wpadce wysnuł ciekawy wniosek. Gra frustruje go tym, że nie chce go frustrować.
Jak to mówią - dzieło powinno bronić się samo. Jednak póki nie wyjdzie Xbox One (a Ryse, jako tytuł na start, wraz z nim), Crytek postanowiło sprostować parę rzeczy w wywiadzie dla REV3Games.
Twórcy stawiają przede wszystkim na wrażenia podobne do tych co w filmach. Pasek życia pojawia się tylko podczas walki, a cały projekt nadzoruje prawdziwy reżyser filmowy. Mają też być do odblokowania różne egzekucję, ponad setka takowych, a Kinect wychwyci komendy głosowe. Gra ma być jak najbardziej przystępna.
Hej, nie ratujecie swojej sytuacji!
Nie usłyszymy też od Cryteka o Quick Time Eventsach. Polecają patrzeć na to jak na okazję. Przeciwnika zabijemy tak czy inaczej, jednak gdy zdążymy wcisnąć wyświetlający się przycisk zyskamy więcej expa, odzyskamy trochę życia, a scenka będzie nieco bardziej brutalniejsza. Najbardziej niepokoi jednak zdanie „możesz mashować jeden atak i przejść grę. Dobry timing jednak zagwarantuje ci dużo bonusów”. Ekipa Cryteka chyba na gruponie znalazła podwójny bilet na naukę strzelania sobie w stopy i podzieliła się nim z Microsoftem.
Pozostaje teraz pytanie - czym jest Ryse? Ładnie wyglądającym tytułem startowym? Odpowiedzią Xboxa na serię God of War (haha)? Dziwi zapowiedź multiplayera - chyba tylko co-op jest opcją w tej paraolipiadzie. Nie jesteśmy Graczami, by oferowano nam marchewkę albo trochę mniejszą marchewkę. Potrzebujemy kija. Przegrałeś - nie dostaniesz z powrotem ostatniej godziny gry, jesteś słaby, cierp! Lekki masochizm wpisany jest w nasze hobby, bo tylko to daje jakąkolwiek satysfakcję. To jak granie w pokera bez pieniędzy. A tego nie chcemy.
Press X to stop reading. We will stop reading for you now.
POW!