Ciąg dalszy dyskusji z tego wpisu: część pierwsza.
Jaszczomb: ...A potem możesz zabić też Zaalbara. Bo czemu nie? Nie możesz jednak ujmować czegokolwiek dwójce za niedopracowanie - wydawca gonił, a w internecie dostepny jest mod z wyciętymi scenami. Tak jak i stworzone przez fanów spolszczenie, bo trochę nas olali.
MaKaB: Obsidian może nie zawiniło, ale faktem jest, że dwójka nawet z odzyskanymi elementami pozostawia lekki niedosyt. Napomknąłeś wcześniej o systemie walki. Wątpię, czy w dzisiejszych czasach, dobie wpychania shooterów gdzie popadnie, zostałby on wykorzystany. Jak oceniasz ten system i, w szerszym kontekście, jak Twoim zdaniem gra wytrzymuje upływ 10 lat?
Jaszczomb: Nie ma co się wstrzymywać z napisaniem tego, do czego pijesz - tak, Mass Effect to "szczelany" KotOR. I to jest odpowiedź na twoje pytanie. ME dostosowało się do dzisiejszego rynku. A nasz jubilat? Przede wszystkim system jest mało dynamiczny, spokojny. Możliwość planowania na aktywnej pauzie, będąc jednak w centrum akcji. Nowsze gry próbują spowolnienia akcji zamiast kompletnego zatrzymania jej - większa dynamika starć i odczuwalna presja. Tutaj uwierało to na tyle, że rzadko spacji używałem, starałem się wszystko planować w locie. Ale system walki wciąż bawi, nie odczuwa się jakichś większych archaizmów. Co do próby czasu - od grafiki oczy nie krwawią, lecz rażą puste lokacje. Kiedyś nie zwracało się na to uwagi, w korytarzu była skrzynka z lootem i jakiś przeciwnik - dziś moc obliczeniowa pozwala wrzucać na mapki mnóstwo dupereli, by uczynić miejsca realistycznymi. Do muzyki zaś nie da się przyczepić, nieśmiertelny soundtrack.
MaKaB: Mnie system walki również nie przeszkadzał, po dłuższej chwili można się przyzwyczaić. Co do grafiki to przyznajmy, że prezentuje się nie najlepiej. Szczególnie bawią mnie teraz animacje postaci np. jak trzesą się i łapią za głowę. Gdy jednak przymkniemy oko na zestarzałą oprawę graficzną, to doświadczamy co najmniej bardzo dobrej historii. Co najistotniejsze, przejście KotORa wraz z większością pobocznych misji zajmuje około 35 h. W moim odczuciu jest to prawie idealny wynik. Pozwala nacieszyć się grą, ale jednocześnie nie wymaga chorych nakładów czasu.
Jaszczomb: I te misje poboczne to nie tylko przynieś-podaj-pozamiataj, a perełki w stylu procesu sądowego na Manaan czy przesłuchiwanie podejrzanych na Dantooine w celu ustalenia, który z nich popełnił morderstwo (w całości oparte wyłącznie na rozmowie z nimi!). Jest też co robić „po godzinach” - wyścigi ścigaczy czy wariacja blackjacka - pazaak. No i smaczki - podczas tortur na Leviathanie, gdy próbują wydusić z nas na której planecie jest baza Jedi (Dantooine), jedną z opcji dialogowych jest "[perswazja/kłamstwo] Alderaan, it’s on Alderaan!", co jest ukłonem w stronę Nowej Nadziei, gdy Leia, spytana gdzie znajduje się baza Rebeliantów, pod presją wymierzonego działa Gwiazdy Śmierci w Alderaan, krzyczy "Dantooine, they're on Dantooine".
MaKaB: Podałeś świetne przykłady, a to przecież tylko mały wycinek. Znakomite misje poboczne to znak rozpoznawczy BioWare'u. Pamiętam jak pierwszy raz męczyłem się z procesem sądowym na Manaan. Jeśli dobrze pamiętam, to przez błędną strategię można nawet zginąć i trzeba zaczynać od początku. Z urozmaiceń wspomnijmy też o sekcjach gry, gdzie trzeba obsługiwać działko oraz zestrzeliwać wrogie myśliwce. Niby mała rzecz, trochę toporna, ale wprowadza sympatyczną odmianę. W niektórych produkcjach RPG brakuje mi takich urozmaiceń.
Jaszczomb: Nie da się ukryć - ta gra to istny kombajn. Wciąż jednak rekordowy speedrun wynosi lekko ponad 2 godziny. I nie mów, że to bez sensu, że się wszystko omija, bo jak jesteś w stanie zrobić coś takiego, to musisz znać grę na pamięć. Ale czy da się KotORa przejść raz i mieć dosyć? Nawet dwa przejścia, po obu stronach Mocy, pozostawiają niedosyt. Zbyt rozbudowana gra, jednak na tyle zwięzła, by nie demotywowała do kolejnych podejść myśleniem "a tyle zbierałem te przedmioty, nabijałem level itp.”. Cokolwiek z Elder Scrollsów przechodzi się kilkukrotnie dłużej, ale też masz później dosyć gry na o wiele dłużej. Fun fact #2 - Morrowind wyszedł tego samego roku co KotOR!
MaKaB: Zatrzymajmy się na wymogu 4-krotnego przejścia KotORa dla wyłapania zdecydowanej większości smaczków. Tym miłym akcentem chcę zakończyć naszą dyskusję. Dzięki (Mroczny) Jaszczombie za udział, niech Moc oraz odpowiednia liczba medpacków na każdą okazję będzie z Tobą. Czytelników zapraszam do zapoznania się z rozpiską, to dopiero początek tematów KotORowych w tym tygodniu!
Rozpiska:
Tydzień KotORowy #1 Dyskusja o Rycerzach Starej Republiki (poniedziałek)
Tydzień KotORowy #2 Trzeci KotOR na miarę naszych czasów (wtorek)
Tydzień KotORowy #3 Mody godne uwagi (środa)
Tydzień KotORowy #4 „Merchandise” – komiksy, gadżety, figurki (czwartek)
Tydzień KotORowy #5 Potęga, władza, kobiety i ciastka. Uroki ciemnej strony mocy (piątek)
Tydzień KotORowy #6 Książka Revan oraz przemyślenia o Star Wars: The Old Republic
(sobota)
Tydzień KotORowy #7 Przyszłość marki (niedziela)
Odwiedź i polub mój profil. Znajdziesz na nim wiele ciekawych materiałów, nie tylko z gameplaya.