Growa spoilerofobia (bez spoilerów w razie fobii) - sakora - 4 sierpnia 2013

Growa spoilerofobia (bez spoilerów w razie fobii)

Spoiler spoilerowi nierówny. Z jednej strony potrafi zepsuć zabawę, z drugiej strony odpowiednio sprzedany potrafi zachęcić do dalszej zabawy i zmotywować do samodzielnego doświadczenia co za nim się ukrywa. Jednak na spoilery gracze reagują nerwowo. Bardzo nerwowo. Za bardzo.

Spoilery to temat drażliwy i nieprzyjemny. Z jednej strony dla gracza, któremu w jakimś zakresie psuje się zabawę, z drugiej strony dla osoby rzucającej celowo, mimochodem lub od niechcenia istotnym element scenariusza gry w eter. Co w takim razie począć z tym opisem fabuły, bohatera, zdarzenia lub zakończenia? Niełatwo o nim zapomnieć, szczególnie kiedy gra jest nowa i chcemy w nią zagrać. Im bardziej staramy się o spoilerze zapomnieć, tym bardziej wrzyna się nam on w pamięć, niestety. Najlepiej przestrzegać o spoilerach, co w przypadku tekstów oznacza umieszczenie informacji spoilerfree lub głośnej informacji w podcascie, uwaga spoiler. W praktyce oznacza to przesunięcie granicy aż do absurdu, kiedy sami recenzenci zaczynają się nabijać z alarmów spoilerowych, a zawsze znajdą oni poklask wśród swoich odbiorców. Czy jednak zawsze jest to słuszne?

Czy można napisać wiarygodną recenzję gry bez spoilerów, kiedy zdarzają się sytuacje, że napisanie kim, jest główny bohater gry i o co mu chodzi (pierwsza, otwierająca scena w grze) powoduje wybuch agresji pod tytułem sam chciałem do tego dojść? Czy nie jest to przegięcie, że za spoiler uznaje się czasami nawet informacje dostarczane przez twórców gry lub jej dystrybutora, które mają rzeczywiście zachęcić do gry? Pomijam czasami nafaszerowane różnorodnymi scenami trailery, które wiele osób nie ogląda, żeby niczego przypadkiem nie zobaczyć. Czy ufają oni tak bardzo twórcom, że mogą wziąć grę w ciemno, nawet jeśli będzie to absolutny crap? Czy wtedy nie lepiej im powiedzieć, słuchaj no, ale to co tam się wyrabia to naprawdę  przegięcie i mimo histerycznego krzyku gracza, popsuć mu samodzielne odkrywanie beznadziejnego tytułu?

Bioshock Infinite / 2K Games / Gry-Online.pl

Oczywiście w przypadku całej gry ma to jakieś uzasadnienie, kiedy scenariusz zabija głupotą a deus ex machina powoduje jedynie zgrzytanie zębami. Niestety pozbawienie opisów gier informacji odróżniających jeden tytuł od drugiego powoduje, że dostajemy jałowy, nieciekawy i odtwórczy opis w typie bohater staje przed trudnymi wyzwaniami, bohater podejmuje dramatyczne wybory, zakończenie mrozi krew żyłach... Z opisów nic nie wynika, więc nie ma spoilerów, jednak przesunięcie ich do granic spoilerowego bezpieczeństwa powoduje, że traktujemy je jak kolejne, bezwartościowe slogany w które trudno uwierzyć.

Czy spoiler do gry sprzed dekady lub dwóch nadal jest spoilerem? Kiedy gra jest już na tyle stara, że opis fabularny lub umieszczonego w niej twista przestaje być spoilerem? Czy nie zagranie w dany tytuł przed dakadą zdejmuje z niego spoilerowe embargo, czy należy uznać, że nie można nic o nim powiedzieć w perspektywie pojawienia się tego tytułu w reedycji lub serii klasyki? W rzeczywistości, ilu nowych graczy sięgnie po ten tytuł, wiedząc, że to była wielka gra, a ilu sięgnie po nią tylko dlatego, żeby mieć ją w swojej kolekcji, choć nigdy w nią nie zagra? Odnoszę wrażenie, że najbardziej oburzeni wszelkimi spoilerami są gracze, którzy w daną grę nigdy nie zagrają, ale wierzą, że może kiedyś to zrobią. Kiedy jednak po latach odpalają grę, okazuje się że ta przegrywa z ich wyobrażeniem o niej i wtedy sami zaczynają szukać spoilerów i opisów fabuły, żeby jednak dowiedzieć się, o co było tyle krzyku. Nie przyznają się jednak przed samym sobą, że to oni ten krzyk robili.

Star Wars Knights of the Old Republic / LucasArts / Bioware / Gry-Online.pl

Spolier do gry w którą nie będziemy grać, przestaje być dla nas spoilerem. Jest raczej ciekawostką, którą chcemy poznać bez mierzenia się z tytułem. Wygrywa ciekawość, a czasami i chęć zobaczenia, czy to o czym wspominają inni jest rzeczywiście warte zachodu. Jednocześnie mamy także graczy, którzy nie potrafią zmierzyć się z daną grą, gdyż jest ona dla nich za trudna lub przerasta ich możliwości. Pojawiają się opisy przejścia gry wolne od spoilerów, czego szczerze nie rozumiem. Po co przechodzić w takim razie grę? Porzucamy wyzwanie, jednak nie chcemy, żeby ktoś nam nadal popsuł zabawę? Przecież właśnie sami to zrobiliśmy. Solucja spoilerfree przypomina filmiki z przejściem gry z YT, z tą różnicą, że mówimy sobie, że sprawdzę tylko to jedno rozwiązanie i dalej lecę już sam. Cóż, raz otwarta solucja przekreśla jednak grę do końca. To dlaczego obawiać się w niej spoilerów, skoro rozwiązanie zagadki także jest spoilerem?
Tak samo można zapytać, czy zajawka lub zawiązanie fabuły, bądź też trailer kolejnej części gry, zdradzający istotne informacje z poprzednich części jest nadal spoilerem, czy logiczną konsekwencją poprzednich wydarzeń? Czy taki (nie)spoiler podrzucony przez twórców nadal jest elementem psującym rozgrywkę graczom, którzy będą chcieli zagrać w poprzednie części, czy przyjemnym smaczkiem dla tych, którzy grali we wcześniejsze odsłony?

Mamy także niezadowolonych z gry graczy, gdzie zakończenie lub śmierć bohatera powoduje kolejne fale hejtu. Przeciez nie agzdzamy się z wizją artystyczna twórców, nawet jeśli nie mamy własnej. Ta jest po prostu zła. Tu jednak najczęściej pojawiają się od razu informacje, co zostało nie tak zrobione przez twórców gry. Jest to ewidentny spoiler mający przestrzec graczy przed zakończeniem, zwarcie szeregów i przepuszczenia ataku na winnych. Niestety co bardziej  rozgoryczeni zaistniałą sytuacją gracze nie zauważają tego, że psują zabawę innym i sugerują im słuszny z ich punktu widzenia sposób zachowania. Jeśli developer popsuł graczom zabawę, my popsujemy ją innym. Hejt jest wtedy ważniejszy niż spoilerowanie, bo przecież to spoiler w słusznej sprawie, prawda?

Mass Effect 3 / Electronic Arts Inc. / Gry-Online.pl

Omówienie gry i recenzja bez spoilerów często zawiera suche zapewnienia o wielkości danego tytułu, suche fakty o technikaliach i przemyślenia recenzenta. Dobrze, jeśli jest to osoba potrafiąca odpowiednio te informacje przedstawić. Jeśli jednak chcemy porozmawiać o danej grze odkrywając w pełniej głębię, rzucając co rusz spoilerami, mamy to zrobić po cichu w małym gronie, żeby nit się nie oburzył, czy zrobić to jawnie i ostrzec o spoilerach? Czy posiadanie przez grę wielu twistów usprawiedliwia zaspoilerowanie jednsgo w przeciwieństwaie do gry, która posiada tylko jeden taki element? Niestety, spoiler spoilerowi nierówny. Odnoszę wrażenie, że oficjalnie spoilery są przeklinane, a jednak po cichu wiele osób pragnie dowiedzieć się, o co w nich chodzi i nigdy, przenigdy się do tego nie przyznają. Bo człowiek z natury jest ciekawski, a czasami ciekawość jest silniejsza niż inne odczucia. Od czasu do czasu dobrze wybrany spoiler jednak nie jest zły.
     

     

Śledź mnie na Twitterze!

     

sakora
4 sierpnia 2013 - 23:46