Wakacyjna przerwa nie uśpiła ambicji kierowców i na torze w belgijskim Spa byliśmy świadkami wielu emocjonujących manewrów (za które, w kilku sytuacjach, kierowcy zostali ukarani przez sędziów). Wyścig minął zaskakująco szybko, ale działo się naprawdę sporo...
Na samym starcie pozycję lidera obronił Lewis Hamilton, by już za słynnym zakrętem Eau Rouge stracić ją na rzecz Sebastiana Vettela, który pewnie dowiózł 25 punktów do mety. Na starcie świetnie zachował się także Fernando Alonso, który, dzięki dobremu wejściu w zakręt nr 1 zyskał kilka pozycji (awans z 9. na 5. pozycję) oraz Jenson Button. Startu do udanych nie zaliczy rewelacja sobotnich kwalifikacji - Paul di Resta, który jeszcze przed pierwszym zakrętem stracił dobre 5. miejsce.
Przez kilka kolejnych okrążeń Vettel uciekał Hamiltonowi, a Alonso powoli wyprzedzał kolejnych kierowców. Na ósmym okrążeniu doszło do zaciętej walki między atakującym Perezem i broniącym pozycji Grosjeanem. Checo nie zostawił zbyt wiele miejsca Francuzowi, przez co ten wyjechał z toru i stracił pozycję nie tylko na rzecz Pereza, ale i Massy. Ostatecznie kierowca McLarena został ukarany za swój manewr karą przejazdu przez aleję serwisową.
Mniej więcej w połowie wyścigu z rywalizacji niestety musiał wycofać się Kimi Raikkonen, w którego bolidzie obciążenia nie wytrzymały podejrzanie dymiące od początku wyścigu hamulce. Fin najwyraźniej nie chciał już ryzykować, ponieważ chwilę wcześniej, wskutek właśnie niewystarczającej wydajności hamulców, wyjechał poza tor na przedostatnim zakręcie toru w Spa. Kilka okrążeń później Max Chilton otrzymał karę drive-through za zignorowanie niebieskich flag.
Na okrążeniu dwudziestym ósmym doszło do groźnie wyglądającego incydentu - Pastor Maldonado w ostatnim zakręcie nie zostawił miejsca Paulowi di Resta, ten zahaczył o bolid Wenezuelczyka i musiał pożegnać się z wyścigiem. Maldonado zjechał do swojego pit stopu na wymianę opon i przedniego skrzydła, po czym kontynuował wyścig. Ostatecznie sędziowie uznali, że to Pastor zawinił i przyznali mu karę postoju 10 sekund w alei serwisowej. Kilka okrążeń przed końcem wyścigu karę drive-through otrzymał jeszcze Gutierrez za przewinienie podobne do tego, którego dopuścił się Perez. Wyścig zakończył się bez opadów deszczu i bez większych sensacji - na najwyższym stopniu podium stanął Seb, za nim Alonso i Lewis.
A za dwa tygodnie widzimy się na Monzy!
A jak wam podobał się wyścig w Belgii? Jesteście zawiedzeni brakiem deszczu?
<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>