Recenzowałem niedawno ostatnią płytę Daft Punk – Random Access Memories. Płyta, choć świetna, nie ucieszyła fanów zespołu z jednego prostego powodu – była szalenie komercyjna, nie pasowała do wcześniejszej charakterystyki grupy, oferowała coś, co bardziej pasowało pod masowego fana, niż pod kogoś uwielbiającego coś bardziej niszowego. Taki sam mechanizm zadziałał przy Black Album Metallici i dokładnie tak samo wszystko wygląda przy płycie Petera Gabriela So. Dzisiaj unboxing specjalnego wydania na 25-lecie tego albumu – świetnego, lekkiego i przyjemnego, ale jakże innego w porównaniu do wcześniejszych dokonań artysty.
Album ten wyszedł w roku 1986 i był piątym studyjnym(solowym) albumem artysty. Gabriel, po opuszczeniu Genesis zaczął rozwijać swoją solową karierę, ale nie odniósł bardzo spektakularnego sukcesu. Owszem, był znany, część ludzi kupowała jego płyty, ale to co proponował, bardziej ambitny art-pop, nie trafiało do szerokiego konsumenta. Nadszedł czas, by to zmienić – powstała więc płyta So. Zmiany, obrane przez Gabriela, widać już przy tytule płyty. Poprzednie cztery studyjne albumy były zatytułowane po prostu I, II, III i IV. Piąta płyta nosi już tytuł, łatwiej ją było zareklamować, pokazać, po prostu – nazwać. Sam album jest naprawdę dobry – jest tutaj największy singlowy hit Garbiela – Sledgehammer(ze zwycięskim teledyskiem z gali MTV Top Music Video Award z 1897 roku), ckliwa, choć poruszająca piosenka Don’t Give Up(zaśpiewana w duecie ze znakomitą, jak zawsze, Kate Bush) czy ulubiony utwór Gabriela z tej płyty – Red Rain. Sukces tej płyty był naprawdę duży, przyniósł Peterowi Gabrielowi różne nagrody, świetnie się sprzedała i przyniosła autorowi coś, czego nie osiągnął do tej pory ani z Genesis, ani swoimi solowymi albumami – międzynarodową sławę, ogromne pieniądze i dotarcie do masowego odbiorcy. Płyta ta jest bez wątpienia ważna w dziejach muzyki pop, dlatego też ukazała się w specjalnej edycji na 25-lecie albumu. A co jest w środku? Zobaczmy.
Samo pudełko, po wzięciu w ręce, jest dosyć ciężkie i bardzo obiecujące. Po otworzeniu naszym oczom ukazuje się wielki, czerwony karton, przechowujący jeden z dwóch winyli. Jest to 180-gramowy album So w zremasterowanej wersji. Po odłożeniu winyla kolejnym elementem jest piękna, świetnie zrobiona 60-stronicowa książka w twardej oprawie, opowiadająca o tej płycie i pokazująca niezwykle ciekawe zdjęcia. Pod książką zaś znajduje się kolejny, tym razem niebieski, karton od winyla. Na płycie tej(zwanej AA side vinyl) znaleźć można dwa niepublikowane utwory oraz Don’t Give Up w nowej wersji.
Potem zaś następuje… konsternacja, ponieważ to koniec rzeczy, które z pudła można wyciągnąć. Po szybkim przejrzeniu wszystkiego, co nadawało się do przejrzenia znalazłem w końcu rzecz najważniejszą – 4 płyty CD i 2 DVD, które były „ukryte” w książce. Pomysł ten nie jest niestety do końca przemyślany, ponieważ są one włożone w taki sposób, że płyty łatwo się rysują i w efekcie niszczą. Na szczęście ich zawartość rekompensuje ten drobny mankament, ponieważ jest bardzo bogata i niezwykle ciekawa.
Na pierwszej płycie znajduje się, oczywiście, album, w wersji zremasterowanej. Druga płyta, nazwana So DNA, zawiera możliwość „obejrzenia” jak piosenki miały wyglądać na początku, jak się zmieniały, co dodano, a co odjęto od nich w procesie nagrywania(coś podobnego było w opisywanym przeze mnie tydzień temu The Wall Immersion Box). Dwie kolejne płyty CD to zapis koncertu z Aten z 1987 roku, to samo zawiera pierwsza z dwóch płyt DVD. Druga płyta DVD zawiera chyba najciekawszą rzecz dla ludzi lubiących ten album – film opowiadający o powstaniu tej płyty, pokazujący wiele nieznanych faktów i ciekawych historii.
W odróżnieniu od The Wall Immersion Box, So w tej edycji nie ma tyowego badziewia-zapychacza. Rzeczy jest stosunkowo mało, lecz wszystkie są bardzo dobre, oferują ciekawą zawartość i są wykonane z należytą precyzją. Dlatego nie można ocenić tej edycji pod względem liczby gadżetów, ale właśnie pod względem jakości produktu – a jest ona bardzo wysoka. Cena tego zestawu oscyluje w okolicy 500 zł, lecz jest to rzecz dla kolekcjonerów, dlatego nie można na cenę narzekać, ponieważ dla kolekcjonerów jest to po prostu świetny zakup.
PS. Pod moim ostatnim unboxingiem jeden z użytkowników narzekał na trudny dostęp do płyt. Owszem, jest to wada, lecz bądźmy szczerzy – edycje kolekcjonerskie/limitowane/specjalne są właśnie do kolekcjonowania, postawienia na półce, do posiadania. Jasne – zawartość jest bardzo ważna, ale człowiek na co dzień po nią po prostu nie sięga, tylko od czasu do czasu. A w takim wypadku trudny dostęp do płyt można więc wybaczyć.