F1 - po wyścigu # 2013 Formula 1 Singtel Singapore Grand Prix - barth89 - 22 września 2013

F1 - po wyścigu # 2013 Formula 1 Singtel Singapore Grand Prix

Sebastian Vettel zostanie mistrzem świata Formuły 1 w sezonie 2013 - to pierwsze co przychodzi mi na myśl, kiedy przypomnę sobie wyczyny Niemca w dzisiejszym Grand Prix Singapuru. Seb zdeklasował rywali i umocnił się na pozycji lidera w klasyfikacji generalnej. Pierwsza połowa wyścigu przebiegła nad wyraz spokojnie, jednak przez ostatnie 30 okrążeń byliśmy świadkami F1, którą kochamy.

Najdłuższy w sezonie wyścig rozpoczął się rewelacyjnie przede wszystkim dla Fernando Alonso, który już na drugim zakręcie awansował z 7. na 3. pozycję. Świetnie wystartował też Vettel - co prawda na zakręcie nr 1 stracił pierwszą pozycję, ale w ułamku sekundy odzyskał pozycję lidera i rozpoczął to, w czym czuje się najlepiej - ucieczkę. Niemiec najwyraźniej jechał zupełnie inny wyścig, niż reszta stawki, bowiem każde okrążenie pokonywał szybciej od reszty stawki średnio o... 2 sekundy. Dacie wiarę? Mnie było naprawdę ciężko uwierzyć, że jakikolwiek duet kierowca-bolid może aż tak wyróżniać się na tle rywali. Do okrążenia dwudziestego piątego byliśmy świadkami bardziej pielgrzymki niż ścigania - jakiekolwiek przetasowania mogliśmy zawdzięczyć jedynie zjazdom do alei serwisowej. Wreszcie przyszły kolega zespołowy Sebastiana Vettela - Daniel Ricciardo nie wyhamował przed słynnym zakrętem pod trybunami i uderzył w bandę. Na torze pojawił się safety car.

Spośród kierowców ze ścisłej czołówki jedynie Fernando Alonso postanowił zameldować się u swoich mechaników po nowy komplet opon i w ostatecznym rozrachunku wyszło mu to na dobre. Co prawda po zjeździe samochodu bezpieczeństwa Hiszpan był dopiero piąty (za Vettelem, Rosbergiem, Webberem i Hamiltonem), ale ostatecznie, dzięki przemyślanej strategii zespołu, udało mu się zakończyć wyścig na drugiej pozycji. Wydawałoby się, że SC zrestartuje wyścig, ale Vettel po raz kolejny pokazał klasę i natychmiast oddalił się od reszty stawki.

Z kolei udaną strategią podczas dzisiejszego wyścigu nie może pochwalić się zespół Mercedesa, który zaprosił swoich kierowców na tyle późno, by ci, mimo szaleńczej pogoni, stracili swoje czołowe pozycje. Do kolejnego incydentu doszło na okrążeniu 55., kiedy to Paul di Resta uderzył w bandę - jakimś cudem Charlie Whiting nie zdecydował się wypuścić samochodu bezpieczeństwa, tym samym wyścig przed samym końcem nie został zakłócony. O ogromnym pechu może mówić Mark Webber, któremu posłuszeństwa odmówiła skrzynia biegów - Australijczyk tracił kolejne pozycje, by ostatecznie (kiedy to skrzynia biegów w jego bolidzie zaczęła płonąć żywym ogniem) nie ukończyć wyścigu. Webber pożegnał się z Singapurem, wykonując rundkę honorową na bolidzie Fernando Alonso.

GP Singapuru wygrał Sebastian Vettel, za nim na mecie pojawił się Alonso, a dalej, także świetnie jadący (przypomnę, że startujący z 13. pozycji) Kimi Raikkonen.

A już za dwa tygodnie widzimy się w Korei!

A jakie są wasze wrażenia po Grand Prix Singapuru?


<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>

barth89
22 września 2013 - 22:40